czwartek, 17 kwietnia 2025

"Faking with benefits. Gra pozorów z bonusami" - Lily Gold

Na przełomie ostatnich dwóch lat, widoczna jest największa zmiana na rynku wydawniczym. Klasyczne historie miłosne coraz śmielej zostają wypierane przez romanse poligamiczne zarówno te z motywem poligynii (jednego mężczyzny i wielu kobiet), jak i poliandrii (jednej kobiety i wielu mężczyzn). Z początku stanowiąc niszową część gatunku, dziś coraz częściej mamy do czynienia z tą stroną romansów. Nie stanowią już tylko ciekawostki, a podbijają listy bestsellerów. Trudno więc się dziwić, że sięgając po „Faking with Benefits. Gra pozorów z bonusami” autorstwa Lily Gold, oczekiwania były spore. Szczególnie że książka obiecywała nie tylko romans, ale też lekką komedię, ciekawe tło fabularne i emocje.





Tytuł: Faking with benefits. Gra pozorów z bonusami


Tytuł: Lily Gold


Data wydania: 01.04.2025


Wydawnictwo: Zysk i S-ka


Liczba stron: 512


Moja ocena: 4/10


Autor recenzji: Wiktoria Sroka





POSZUKIWANI: Trzej chłopacy na niby. Wymagania: wysocy, umięśnieni – i gotowi nauczyć mnie, jak się całować. Mam na imię Layla i jestem… totalnie nierandkowa. Serio. Mam dwadzieścia osiem lat i nigdy nie miałam chłopaka. I zaczynam już tracić cierpliwość. Na szczęście mam trzech chętnych do pomocy przyjaciół: Zack to były gracz rugby, Josh jest typem chłopaka z sąsiedztwa, a Luke to mój były profesor. Kiedy po fatalnej randce zalewam się łzami w ich ramionach, postanawiają wziąć sprawy w swoje ręce. Wspólnie zgadzają się zostać moimi „treningowymi chłopakami” i opracowują plan lekcji, który obejmuje udawane randki, sesje całowania i warsztaty z flirtowania przez SMS-y. W zamian muszę tylko raz w tygodniu pojawiać się w ich podcaście o relacjach. Proste, prawda? Ale im dalej w te „lekcje”, tym bardziej wszystko wymyka się spod kontroli. A ja chcę czegoś więcej.




Wszystko to w połączeniu z opisem, brzmiało bardzo interesująco, jednak w praktyce nie do końca spełniło oczekiwania. Głównym problemem, jaki miałam z tą książką, jest to styl pisania autorki, przez który ciężko było mi przebrnąć. Autorka nie potrafiła na tyle zainteresować, by utrzymać to zaangażowanie na dłużej niż pięć stron, co przy pięciuset stronach bywa niezwykle irytujące. 



Opisane losy Layly to przykład historii, której konspekt jest na tyle ciekawy, by wyróżniać się na tle innych. Niestety, wykonanie nie jest już aż tak bardzo ciekawe, a początkowy potencjał coraz bardziej ukazuje się jako niewykorzystany. Historia szybko traci swoją siłę przebicia, tempo siada, a to, co miało być wyjątkowe, staje się dość przewidywalne i schematyczne. 

Nie da się również pominąć faktu, że książka jest przeznaczona wyłącznie dla dorosłych czytelników. Sceny erotyczne pojawiają się często i są bardzo szczegółowe. Niektórym mogą się one spodobać, jednak jest ich tak dużo, że momentami wydają się głównym elementem fabuły, wypierając rozwój postaci czy relacji emocjonalnych. Seks dominuje nad treścią, co powoduje, że książka traci balans między romansem a erotyką. Dla niektórych będzie to atut, dla innych – przesyt i znużenie.



W tym wszystkim nie można zapomnieć o kreacji bohaterów, która ku zaskoczeniu, ale również pozostawia wiele do życzenia. Layla, która z początku pokazana jest jak niezależna i ambitna, często zachowuje się naiwnie, gubiąc w swoich decyzjach konsekwencje. W jej kreacji nie spodobał mi się również wątek samoakceptacji, gdyż z jednej strony podkreślane przez bohaterkę, iż akceptuje siebie, z drugiej strony, jedyne chwile gdy jesteśmy w stanie dostrzec realność tych słów, to chwilę z trójką mężczyzn. Co do Josh’a, Zacka i Lucka są to bohaterowie z trzema różnymi historiami, które w praktyce zlewają się w jedną całość. Josh to bohater, który skrywa uczucia do Layli od lat, ale nigdy nie zdobył się na odwagę, by je wyznać. Zack to mężczyzna po ogromnej stracie — jego narzeczona zmarła, co nałożyło się cieniem na jego życie uczuciowe. Luck natomiast to rozwodnik z dystansem do miłości, który unika bliskości. Teoretycznie, każdy z tych mężczyzn reprezentuje inną historię, inne zmagania i inne podejście do relacji. Problem w tym, że w praktyce te różnice są tak słabo zarysowane, że szybko przestają mieć znaczenie. Ich historie, choć interesujące, nie znajdują odpowiedniego rozwinięcia i pogłębienia. Zamiast ciekawej kreacji postaci, otrzymujemy trzech mężczyzn, którzy różnią się tylko imionami.



“Faking with benefit. Gra pozorów z bonusami” autorstwa Lily Gold  to książka, która ma swój urok i może przypaść do gustu osobom szukającym lekkiej, mocno erotycznej historii z nietypowym układem romantycznym. Dla mnie jednak była to lektura dość rozczarowująca – momentami przyjemna, ale ostatecznie nijaka. Ilość wad i rozczarować, które pojawiły się w trakcie czytania, skutecznie przyćmiła potencjalne zalety tej historii. 


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Z miłą chęcią przeczytam co masz do powiedzenia, więc skomentuj i spowoduj u mnie euforię! Dziękuję. :)