środa, 16 kwietnia 2025

"Cień Genevieve. W płaszczu kłamstw" - Monika Rutka

Książki Moniki Rutki są dla mnie pewnym wyborem, jeśli szukam czegoś, co wiem, że będzie dobre i spełni moje oczekiwania, a przy tym będę się dobrze bawić. Większą część twórczości autorki poznawałam, nie zagłębiając się w opis, czy recenzje innych i za każdym razem sięgając w ciemno, zatracałam się w zarówno w fabule, jak i bohaterach czy stylu pisania. Tym razem jednak nie udało mi się uniknąć zaskoczenia, a względny zarys znany był mi się wcześniej, stąd pewne oczekiwania poszybowały znacznie w górę.





Tytuł: Cień Genevieve. W płaszczu kłamstw


Autor: Monika Rutka


Data wydania: 29.01.2025


Wydawnictwo: beYA


Liczba stron: 400


Moja ocena: 6/10


Autor recenzji: Wiktoria Sroka





Samobójstwo narzeczonej doprowadza życie utytułowanego sportowca Damiena Dankwortha do ruiny. Po jednym z wielu napadów gniewu bokser zostaje zawieszony i traci wszystko, na co latami ciężko pracował. Chcąc przeczekać nadchodzące miesiące, Damien wraca do rodzinnego Edynburga i do trenera, który jako pierwszy dostrzegł drzemiący w młodym chłopaku potencjał. Tyler Carrington od lat prowadzi siłownię będącą azylem dla wielu nastolatków. Jest dla nich przyjacielem, rodzicem zastępczym i przede wszystkim nauczycielem. Balansujący na krawędzi bankructwa, zdesperowany Tyler zgadza się przyjąć propozycję Damiena, jaką jest odsprzedanie ponad połowy udziałów w klubie. Ta informacja rozwściecza pracującą w nim bratanicę. Dla zdystansowanej do świata i ludzi Grace Carrington lojalność stoi ponad wszystkimi wartościami w życiu. Właśnie dlatego gardzi Damienem, który przed laty porzucił Tylera, gdy tylko ten pomógł mu wejść na szczyt. Grace wie, że pomimo własnych uprzedzeń musi zacisnąć zęby, by uratować tonący okręt, ale też powinna być bardziej czujna. Przepełniona nieufnością, zamierza poznać tajemnice i powód powrotu Dankwortha, zwłaszcza że wraz z jego pojawieniem się w Edynburgu wokół dziewczyny zaczynają się dziać niepokojące rzeczy.



Są piękni. Oni wszyscy. Tak oszałamiająco nieprawdziwi. Bo wśród ludzi rzadko kiedy bywamy sobą, o ile w ogóle wiemy, kim jesteśmy.


Tym samym tworząc w głowie obraz historii, która miała być emocjonalnym rollercoasterem, pełnym bólu, mroku i napięcia a przy tym pełną tajemnic relacją boksera i baletnicy. Choć te elementy w większym bądź mniejszym stopniu pojawiły się, ich potencjał nie został w pełni wykorzystany. Dobrze zapowiadający się początek, zastąpiło uczucie pustki związane z brakiem głębi iskry typowej dla książek autorki, a zarazem elementem, dzięki któremu historia pozostaje na długo w pamięci.


Na szczęście, nawet jeśli nie wszystko w tej historii zagrało idealnie, styl pisania Moniki Rutki po raz kolejny okazał się jej najmocniejszą stroną. Autorka potrafi tworzyć atmosferę, która od pierwszych stron wciąga w świat pełen niedopowiedzeń, napięcia i niepokoju. Aura tajemnicy unosi się nad całą fabułą, skutecznie przykuwając uwagę czytelnika do samego końca. Co więcej, widać wyraźnie, że z każdą kolejną książką autorka rozwija się warsztatowo. Jej narracja jest coraz bardziej dojrzała, przemyślana i świadoma – potrafi odpowiednio dozować emocje, dawkować informacje i budować napięcie bez popadania w przesadę. Styl jest lekki, a jednocześnie pełen głębi – idealnie wyważony między emocjonalnością a tajemniczością. A każdy rozdział kończy się tak, że od razu chce się sięgnąć po kolejny.


Pora na wspomnienie o bardzo ważnym dla mnie aspekcie, którego nie mogę pominąć. Mimo zachęcającego opisu, przykuwającej wzrok okładce, czy zachwytów innych, książka ta jest nieodpowiednia dla osób poniżej osiemnastego roku życia, sięgając po nią, pamiętajcie o tym.


Nie mogłabym nie wspomnieć o kreacji bohaterów, o której śmiało mogę powiedzieć, iż jest najmocniejszym puntem tej historii jak i każdej innej książce autorki. Damien Dankworth to tajemnicy bokser, który zdecydowanie więcej milczy, niż mówi. Dodatkowo jego mroczna aura, to nie tylko pozory, a stoi za nią historia złożona z trudnych wyborów i osobistych strat. Z jednej strony nieustępliwy i charyzmatyczny, z drugiej bardziej skomplikowany niż mogłoby się wydawać. Grace Carrington to bohaterka, którą zmuszono do noszenia wielu masek, a mimo to nie zgubiła w nich prawdziwej siebie. Jej historia toczy się wokół zagubienia, potrzeby bezpieczeństwa i odnalezienia własnego miejsca, a jednocześnie odwagi, by wyjść poza schematy, w których dotąd tkwiła. Początkowo wydaje się dość zwyczajna, wręcz pasywna, jednak z czasem rozwija się i nabiera charakteru. Nie jest dziewczyną, która pozwoli sobą pomiatać, potrafi postawić na swoim, powiedzieć „dość”, a także stanąć twarzą w twarz z przeszłością, która ciągle ją ściga. Na wspomnienie zasługuje również Tyler Carrington wprowadzający do historii bardziej racjonalne myślenia i balans. To ten typ postaci, który potrafi spojrzeć z dystansu, zadać trudne pytanie w odpowiednim momencie lub po prostu być wtedy, gdy trzeba – bez zbędnych słów, ale z konkretnym wsparciem. Tyler nie zabiera przestrzeni głównym.



“Cień Genevieve. W płaszczu kłamstw” Moniki Rutki niestety, mimo wielu pozytywnych aspektów, nie do końca skradła moje serce, a tym bardziej nie poruszyła mnie, zostawiając po sobie jakiś ślad. Śmiało mogę powiedzieć, że jest to po prostu poprawna, momentami wciągająca, ale raczej przeciętna książka. Wśród innych książek czy to autorki, czy innych autorów gubi się w tłumie i nie zostaje w pamięci na dłużej. Choć fabuła miała ogromny potencjał, zabrakło tego czegoś, co sprawiłoby, że historia zapadłaby w serce i myśli. To jedna z tych opowieści, które dobrze się czyta, ale trudno jest się nimi zachwycić.



Cień Genevieve. W płaszczu kłamstw" ze strony wydawnictwa editio.pl Sprawdźcie też inne bestsellery wydawnictwa…


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Z miłą chęcią przeczytam co masz do powiedzenia, więc skomentuj i spowoduj u mnie euforię! Dziękuję. :)