Cierpienie - daje nam doświadczenie. Tajemnice - sprawiają ból. Przebaczenie - przynosi ukojenie.
Tytuł: Piosenka ostatniej nocy
Autor: Joanna Kacprzak
Data wydania: 22.01.2025
Wydawnictwo: Novea Res
Liczba stron: 444
Moja ocena: 7/10
Autor recenzji: Wiktoria Sroka
Niekiedy to, co straciliśmy, powraca do nas w najmniej oczekiwanym momencie!
Emory Henderson wie, czym jest cierpienie. Brutalne rozstanie z Greysonem Sheridanem rzuciło jej życie w otchłań mroku, a marzenia o muzycznej karierze rozpadły się na kawałki. Po latach spotykają się ponownie – ona, próbująca odbudować swoje życie z popiołów przeszłości, i on, gwiazda rocka otoczony blaskiem sławy. Ich drogi splatają się na nowo, a minione wydarzenia powracają niczym widma, odkrywając przed nimi głęboko skrywane tajemnice. W cieniu pogróżek, niewyjaśnionych zdarzeń i niegasnącego uczucia Emory i Greyson odnajdują siebie na nowo, wyruszając w trudną podróż ku przebaczeniu i odkryciu prawdy, która może okazać się równie bolesna, co wyzwalająca.
Od wielu lat dużą sympatią darzę książki, w których pojawia się wątek muzyki, niezależnie czy stanowi on tylko tło, czy odgrywa kluczową rolę w fabule. Już samo jej pojawienie się wiele zmienia, nie tylko w moich odczuciach, ale również w samej historii - potrafi oddać emocje bohaterów, w sposób, w jaki słowa czasem zawodzą, a gdy zostanie wpleciona w narrację, sprawia, że historia staje się jeszcze bardziej poruszająca. Właśnie dlatego z ogromnym zainteresowaniem sięgnęłam po „Piosenkę ostatniej nocy”, licząc na historię, która nie tylko wzruszy, ale i zostawi po sobie ślad.
Wiele obaw przy debiutach budzi styl pisania i to on wielokrotnie wpływał na to, że decydowałam się odłożyć daną historię na bok. W tym przypadku jednak pojawiło się coś zupełnie odwrotnego, co można nazwać wręcz niemocą by choć na chwilę, odłożyć książkę na bok. Styl autorki jest bardzo przyjemny — lekki, ale jednocześnie aż kipiący emocjami. Opisy nie tylko nie nudzą czytelnika, ale budzą jeszcze większą ciekawość. Dużym plusem jest także subtelna atmosfera nostalgii i tęsknoty, która przewija się przez całą historię, nadając jej wyjątkowego charakteru. Jedyny mankament, jaki dostrzegam, to wpadanie w błędne koło autorki. Chcąc uniknąć powtórzeń imienia, zaczyna bardzo często używać sformułowań: czarnowłosy, ciemnowłosy itp.
Pochwała należy się również w kwestii kreacji bohaterów, każda z postaci jest ciekawa i wnosi coś do fabuły. Dodatkowo co ważne postacie drugoplanowe odgrywają, tutaj większą rolę niż można by się tego spodziewać, nie stanowią jedynie tła dla głównej historii, ale prezentują swoje odrębne. Co do samych głównych postaci - Emory i Greysona nie mam zastrzeżeń. Emory to bohaterka, którą łatwo polubić, zwłaszcza za jej autentyczność i wewnętrzną siłę. Nie jest wyidealizowana, ma swoje słabości i wątpliwości, co sprawia, że jej emocje wydają się prawdziwe. Greyson z kolei to postać o bardziej skomplikowanej naturze, pełna sprzeczności i wewnętrznych konfliktów.
Fabuła to połączenie emocjonującej historii miłosnej z muzycznym klimatem, który nadaje jej wyjątkowego charakteru. Akcja rozwija się w odpowiednim tempie, dając czas na poznanie bohaterów i ich wewnętrznych rozterek. Choć opiera się na dobrze znanych schematach, nie brakuje w niej emocji i momentów, które potrafią zaskoczyć.
Podsumowując “Piosenka ostatniej nocy” autorstwa Joanny Kacprzak to bardzo dobra historia, która przy okazji wciąga od pierwszych stron i nie pozwala się oderwać, choć na chwilę. Ciekawi bohaterowie, dobrze poprowadzona fabuła i wątek muzyki sprawiają, że ciężko przejść obok niej obojętnie.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Z miłą chęcią przeczytam co masz do powiedzenia, więc skomentuj i spowoduj u mnie euforię! Dziękuję. :)