Czas leczy rany. To takie bardzo śmieszne powiedzenie. Czas niczego nie leczy. Zasklepia tylko rany brzydkimi, zrogowaciałymi bliznami. Ból się zmienia, jest mniej ostry, ale nie znika. Rozrasta się do środka i pod bliznami, jak infekcja, aż całkowicie człowieka zjada.
Tytuł: Spektrum. Ursydy
Autor: Nanna Foss
Data wydania: 15.01.2025
Wydawnictwo: Driada
Liczba stron: 530
Moja ocena: 8/10
Autor recenzji: Wiktoria Sroka
Gdy miałam dziesięć lat, umarłam. Gdyby nie chłopak o szarych oczach, byłaby to moja jedyna śmierć. Ale otrzymałam drugą szansę. Szansę, której nie zamierzałam zmarnować.
Szesnastoletnia Nasrin spotyka chłopaka, który uratował jej życie, gdy była mała. Tylko że on jej nie pamięta i wciąż ma tyle samo lat co wtedy. Ale Nasrin jest absolutnie pewna, że to ten sam chłopak, chociaż teraz jest niewidomy. Jego przyjaciele są wobec niej nieufni. Rozmawiają o tajemniczych i przerażających istotach z cienia i o podróży w czasie. Nasrin nie chce zostać wplątana w ich dziwny projekt, ale desperacko pragnie zmienić COŚ w przeszłości. COŚ konkretnego. I kto wie, może jej się to uda, jeśli dołączy do grupy. Jeśli gruntownie to przemyśli. Jeśli podejmie właściwe decyzje. Czy jednak można zmienić coś, co już się wydarzyło? Wkrótce się tego dowie. To tylko kwestia czasu…
Są historie, które w swój świat wciągają tak bardzo, że odłożenie ich choćby na chwilę wydaje się wręcz niemożliwe. Każda kolejna strona budzi jedynie poczucie pragnienia więcej. Sprawiają, że zamykając jeden tom, otwiera się kolejny, gotowy do przeczytania. Są niczym narkotyk, im więcej się go poznaje, tym silniejsza staje się chęć, by poznać jeszcze więcej…
W poprzednim tomie mieliśmy tendencję dość wartkiej akcji, w której ciężko o chwilę spokoju. Tym razem wracamy jednak do początku i pierwszego tomu, gdy to niekiedy fabuła wydaje się być rozwleczona, by w odpowiednich momentach nabrać odpowiedniego tempa. I choć normalnie te chwile spokojniejsze mogłyby wydać się nużące, tak ciężko nazwać je, w momencie gdy umila ja zabawa formatem tekstu przypominające urwane myśli, wspomnienia a niekiedy wiersze. Aspekt ten nie tylko wpływa pozytywnie na wizualny odbiór historii, ale również wprowadza coś nowego. Dzięki temu, kiedy tempo ponownie przyśpiesza, czytelnik nie jest znużony, a jeszcze bardziej zaangażowany w losy bohaterów.
Po raz kolejny mamy do czynienia ze zmianą perspektywy. Tym razem z pełnej energii Pi, na Nasrin, której świat przepełniony jest mrokiem, a ona sama bywa autodestrukcyjna. I choć początkowo miałam wiele, ale, do decyzji podjętej przez autorkę, z czasem polubiłam bohaterkę i to, co wprowadziła swoim pojawieniem się.
Same odczucia względem Nastrin były początkowo podobne co do jej perspektywy. Nie byłam jej fanką i fakt, że uczestniczy we wszystkim, nie polepszał sytuacji, z czasem jednak jej postać stała się bardziej zrozumiała i chętną do pokazania siebie nie tylko jako przepełnionej poczuciem straty i żalu, ale jako ktoś, kogo nie definiuje ból. Jej nieoczekiwana więź z Adrianą, która z początku zdawała się być tylko kolejnym rozdziałem w jej życiu, przekształca się w niezwykle interesującą relację. Obie bohaterki, w różny sposób, zaczynają się rozwijać, a ich historia staje się jednym z najmocniejszych punktów całej książki.
Spośród wszystkich wątków, jeden wydał mi się tym najciekawszym, którym warto z Wami się podzielić. Szalona naukowczyni Iris i sekrety skrywane przez nią w laboratorium. Wątek budzący gęsią skórkę, ale i jeszcze więcej zainteresowania wszystko to potęguje jeszcze bardziej ochotę, by poznawać dalsze losy bohaterów, zwłaszcza gdy z samą Iris pozostało jeszcze parę niewiadomych.
Podsumowując, uważam “Spektrum. Ursydy” autorstwa Nanna Foss za zdecydowanie najlepszą z trzech części, choć każda z nich jest na wysokim poziomie, to przy tym tomie bawiłam się zdecydowanie najlepiej. Dzięki wątkom pełnym tajemnic, mrocznych postaci i nieoczekiwanych zwrotów akcji, nie tylko rozwija się świat przedstawiony, ale także budowane napięcie. Po takim zakończeniu nie pozostaje nic innego jak ze zniecierpliwieniem wyczekiwać kolejnych.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Z miłą chęcią przeczytam co masz do powiedzenia, więc skomentuj i spowoduj u mnie euforię! Dziękuję. :)