Sens to nie jest coś, co ci się przytrafia, tylko twój sposób poradzenia sobie z tym. Jeśli twoje życie nie ma sensu, to jest to twoja wina.
Autor: Nanna Foss
Data wydania: 15.11.2018
Wydawnictwo: Driada
Liczba stron: 656
Moja ocena: 7/10
Autor recenzji: Wiktoria Sroka
Pi i jej przyjaciele próbują dowiedzieć się, co sprawia, że dzieją się z nimi tak dziwne rzeczy… I dlaczego? Każdy trop, na który natrafiają, może mieć kluczowe znaczenie dla ich przetrwania. Problem tylko w tym, że wciąż pojawiają się nowe zagadki: tajemnicze sny, wiadomości na sekretarce telefonu… z przyszłości, człowiek w czerwonej bluzie z kapturem.
Wkrótce odkrywają, że inni też zmagają się z podobnymi wyzwaniami. Ale czy mogą im zaufać? Komu w ogóle mogą ufać? Wydaje się, jakby wszystko było z góry przewidziane i jakby miało się skończyć źle. Naprawdę źle.
Coraz powszechniejszym elementem literatury staje się klątwa drugiego tomu, gdy to sięgając po kontynuujące, spodziewamy się historii, która zachwyci nas tak samo, o ile nie bardziej, od swojej poprzedniej części. Niestety, często zamiast dynamicznej akcji i pogłębienia wątków dostajemy spowolnienie fabuły, zbyt długie przygotowanie do wielkiego finału i bohaterów, którzy zamiast się rozwijać, krążą w miejscu.
Sięgając po “Spektrum. Geminidy” obawiałam się, że i tę serię dosięgnie wcześniej wspomniana klątwa. Zasiane ziarenko wątpliwości, towarzyszyło przez dłuższą chwilę, jakby czekało, na szansę wykiełkowania. Czy fabuła okaże się mniej intrygująca? A może bohaterowie staną się bardziej rozmyci? Na szczęście na te i inne pytania, odpowiedź była jedna i to ta sprzyjająca pozytywnej opinii. Śmiało i bez zawahania się mogę powiedzieć, że Nanna Foss doskonale wie, jak poprowadzić swoją opowieść, by utrzymać napięcie i zaoferować czytelnikowi jeszcze więcej emocji, tajemnic oraz nieoczekiwanych zwrotów akcji.
Widoczne od pierwszych stron jest narzucone dość szybko tempo akcji i to, że autorka nie bawi się w spokojnie ponowne wprowadzanie nas w świat, a rzuca od razu w wir wydarzeń, nie tracąc choćby chwili. Sporym plusem jest to, że przy tak pędzącej fabule, nie dostajemy wszystkich odpowiedzi tak szybko. Im dalej zagłębiamy się w historię, tym więcej pojawia się pytań i niewiadomych, jeszcze bardziej oddalających nas od końca.
Powiewem świeżości jest zmiana perspektywy z Emilii na Pi, co pozwala nam jeszcze dogłębniej poznać historię i skupić się na innych aspektach, dając szansę na spojrzenie na wydarzenia z innej perspektywy. Ze spostrzeżeń skrytej i zamkniętej w sobie bohaterki, przechodzimy w sposób myślenia, który budzi jedynie więcej ciekawości. Jej sposób myślenia jest pełen sprzeczności, nieco zagmatwany, co dodaje historii pewnej tajemniczości i pogłębia nasze zainteresowanie jej postacią. Zamiast tradycyjnego wprowadzenia do wydarzeń, autorka pozwala Pi na odkrywanie swoich myśli i emocji w sposób pełen niedopowiedzeń.
Nie mogłabym nie wspomnieć o stylu pisania autorki, który w pierwszej części wydał mi się najzwyczajniej poprawny i niezbyt warty wspomnienia. Tutaj jednak zmienia się to, gdyż dostajemy znacznie więcej opisów podróży w czasie i elementów paranormalnych ujętych w przyjemnie opisowy sposób.
Podsumowując, uważam “Spektrum. Geminidy” autorstwa Nanna Foss za kontynuację, która pod żadnym względem nie zawodzi, a wręcz podnosi poprzeczkę jeszcze wyżej. Choć odpowiedzi na niektóre pytania wciąż pozostają w sferze domysłów, to właśnie ta niepewność sprawia, że jeszcze bardziej chce się sięgnąć po kolejny tom.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Z miłą chęcią przeczytam co masz do powiedzenia, więc skomentuj i spowoduj u mnie euforię! Dziękuję. :)