Tytuł: Neom
Autor: Lavie Tidhar
Wydawnictwo: Zysk i S-ka
Data wydania: 26.11.2024
Liczba stron: 245
Moja ocena: 7/10
Słowem wstępu: zanim zaczniecie czytać książkę, upewnijcie się, że jest to pierwsza pozycja z serii (ta nie jest).
Niezależnie jednak od tego, że w błogiej nieświadomości rozpoczęłam podróż przez światy z Lavie Tidharem od drugiej części, nie zabrało mi to wcale przyjemności z lektury. I chociaż fantastyka ma to do siebie, że wrzucony w nią czytelnik może z początku czuć się nieco zagubiony, wystarczyło kilkanaście stron, żeby w całości zanurzyć się w świat miasta Neom i okolic.
Abstrahując od wykreowanego przez autora świata, który swoją drogą mógłby bez problemu wejść do kanonu tego gatunku literatury i który został stworzony z dbałością o każdy niemal detal, większą uwagę zwracają jednak bohaterowie i ich problemy. Mariam, która chwyta się każdej pracy, dla utrzymania, Salem, sierota, który szuka własnego miejsca w świecie i ... robot. Stary, żeby nie powiedzieć przestarzały android z zamierzchłych czasów, który jest na tyle ważny dla treści, że znalazł się na okładce. Mimo że nie jest jasno zarysowany czas akcji, a granice pomiędzy miastami i krajami nie istnieją, problemy ludzkości pozostały tak naprawdę aktualne. Na dowód można parafrazować jeden z cytatów książki : czy ludzkość zmieniła swoją naturę przez ostatnie kilka stuleci?
Otóż nie, nie zmieniła. Smutek, samotność, chęć przetrwania, poszukiwanie swojego miejsca na świecie (który w tej pozycji jest znacznie większy, niż nam się wydawało), przyjaźń, rozstania, żal, nostalgia... Wszystkie te emocje odnajdujemy na kartach Neomu. Co jest również ciekawym zabiegiem, to przedstawienie robotów nie tylko jako metalowych puszek służących ludziom (choć o takim podejściu również się wspomina), ale również jako istot, które w swoim zachowaniu są, czy może raczej mogą być zbliżone do ludzi. Czy robot może kochać? Czy robot może tęsknić? Tak? Nie? Powieść nie daje w tym zakresie jednoznacznej odpowiedzi, ale z pewnością może stanowić zachętę do dyskusji. Stawia również inne ważne pytanie - czy ludzie i roboty o różnej postaci mogą współistnieć, czy odmienność ich funkcjonowania zawsze będzie powodowała konflikty? I tutaj trzeba autorowi przyznać, że niemal idealnie wpasował się swoją historią w temat dynamicznie rozwijającej się sztucznej inteligencji.
Neom to książka fantasy, ale z punktu widzenia nie można tracić tego, że jest on także, a może przede wszystkim powieścią drogi. Wzbogaca, zastanawia, szokuje, skłania do refleksji, spojrzenia z szerszej perspektywy, nawiązując tym samym do odwiecznego pytania: czy istnieje więcej światów? Czy gdzieś w kosmosie istnieje życie, obce cywilizacje, inne formy biologiczne - a może i mechaniczne?
Pomimo dość nietypowego początku, który okazał się początkiem nie być, książkę czytało się bardzo dobrze, a w razie niezrozumienia niektórych pojęć czy zgrabnie stworzonych neologizmów (szczególnie "urocze" okazało się słowo terrorartyści), pomocą służy zamieszczony na końcu słowniczek. I warto z niego skorzystać, zamiast się zniechęcać, w końcu kiedy na rynku pojawił się Harry Potter, też nie wiedzieliśmy czym jest Quidditch, a czym eliksir wielosokowy, a historia młodego czarodzieja jest już kultowa.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Z miłą chęcią przeczytam co masz do powiedzenia, więc skomentuj i spowoduj u mnie euforię! Dziękuję. :)