piątek, 14 lutego 2025

"Brzydcy ludzie" - Żaneta Pawlik

 Czy potrafisz odnaleźć piękno, nawet wtedy jest ono ukryte pod fasadą brzydoty?

 

Okładka książki Brzydcy ludzie Żaneta Pawlik

 

Autor: Żaneta Pawlik

Wydawnictwo: Zysk i S-ka

Data premiery: 21. 01. 2025

Autor recenzji: Magdalena Kwapich

 Liczba stron: 352

W moim odczuciu: 8/10


    “Brzydcy ludzie” Żanety Pawlik to powieść, która zaskakuje swoją głębią i autentycznością, podejmując temat starości, zagadnienia rzadko eksplorowanego zarówno w literaturze, jak i mediach. Autorka mistrzowsko ukazuje, jak w życiu radość i smutek splatają się ze sobą, jak piękno rodzi się właśnie z obecności brzydoty, a prawda nabiera szczególnego znaczenia w kontraście z kłamstwem. W tle tej refleksyjnej opowieści o życiu, wyborach, obowiązkach i poświęceniu, buduje się skomplikowana  sieć relacji rodzinnych, w której każda postać staje się świadectwem różnych aspektów ludzkiej egzystencji.

 Centralną postacią jest Henryk Bocianowski, osiemdziesięcioletni, emerytowany tramwajarz, zamieszkujący samotnie. Początkowo wydaje się zgorzkniałym, narzekającym staruszkiem, ale z czasem odkrywamy, że w głębi duszy jest ciepłym, wrażliwym człowiekiem, pragnącym czuć się potrzebnym.  Codzienność Henryka to samotne dni spędzane na porządkowaniu starych fotografii, słuchaniu muzyki klasycznej oraz próbach odnalezienia siebie w świecie, który coraz mniej zwraca na niego uwagę. Jego postać to idealne połączenie determinacji, niezłomności i głębokiej refleksji nad przemijaniem. Pomimo fizycznych ograniczeń, jakie narzuca starzenie, Henryk nie poddaje się biernemu cieniowi upływającego czasu, a swoim nieprzejednanym charakterem i ciętym humorem odmienia stereotypy związane z wiekiem.

    Równolegle z Henrykiem, autorka kreśli barwne portrety innych bohaterów, którzy nadają opowieści dodatkowy wymiar. I spośród nich wyróżnia się postać Gertrudy, córki Henryka, która przez całe życie poświęca się innym. Truda nie ma czasu dla siebie, biegając między pracą, domem i opieką nad schorowanym ojcem. Jej poświęcenie, choć nacechowane miłością, wprowadza do rodzinnego życia nieustanny konflikt, między chęcią pomocy a potrzebą zachowania autonomii przez Henryka. Konflikt ten rodzi pytania o granice obowiązków wobec najbliższych i o to, czy miłość zawsze musi oznaczać rezygnację z własnych potrzeb, a postawa  Trudy pokazuje, jak społeczne oczekiwania potrafią przytłoczyć, gdy ciągle stawiamy potrzeby bliskich ponad własne.Podobnie jest z Anielą, która również rezygnuje ze swoich marzeń i szczęścia, by tylko wypełniać oczekiwania otoczenia.

    Nie sposób pominąć postaci Andrzeja, męża Trudy, cynicznego człowieka skupionego na sobie. Jego zachowanie zdaje się wynikać z bolesnego dzieciństwa, którego cienie próbuje zatuszować poprzez życie w dobrobycie, co nie pomaga budować zdrowych relacji, a jedynie pogłębia rodzinne konflikty.

    Kolejną ciekawą postacią jest Sandra, samotna matka, która wraz ze swoim synem  Alanem decyduje się opiekować nad Henrykiem, zamieszkując w jego mieszkaniu. Choć intencje Sandry są dobre, nie zawsze udaje jej się sprostać obowiązkom, co dodatkowo komplikuje życie starszego mężczyzny.

    Książka stawia przed czytelnikiem ważne pytania: Czy poświęcenie dla innych naprawdę daje szczęście? Czy robienie dobra kosztem własnego komfortu czyni nas lepszymi? Historia pokazuje, że ciągłe zaniedbywanie własnych potrzeb może prowadzić do frustracji, a granice w relacjach rodzinnych są niezwykle ważne. Truda i Aniela są doskonałymi przykładami tego, jak brak równowagi między dawaniem a braniem może pozbawić człowieka szansy na prawdziwe szczęście.

    „Brzydcy ludzie” to także opowieść o tym, jak społeczeństwo zapomina o starszych ludziach. Henryk, początkowo przedstawiany jako narzekający staruszek, powoli odkrywa w sobie siłę, by na nowo odnaleźć radość życia. Spotkania z innymi seniorami, codzienne rozmowy i drobne akty pomocy pokazują, że nawet w podeszłym wieku można odnaleźć sens i ciepło relacji międzyludzkich.  Żaneta Pawlik udowadnia, że starość nie musi być wyłącznie okresem samotności czy rezygnacji, ale może być czasem, w którym człowiek jeszcze raz rozlicza się z przeszłością, stawia czoła nowym wyzwaniom i, być może, odkrywa na nowo sens miłości oraz wartości, które nadają życiu głęboki wymiar.

    Powieść zachwyca dynamicznym, plastycznym, czasem ciętym językiem, gdy sytuacja tego wymaga, z pewną dozą czarnego humoru. Autorka z wyczuciem balansuje między ironią a szczerością, unikając nadmiernej sentymentalności, co sprawia, że ból i urok starości przedstawione są w sposób niezwykle autentyczny.

    Podsumowując, Żaneta Pawlik w prosty i bezpośredni sposób opowiada historię, która zmusza do refleksji nad sensem poświęcenia, granicami w relacjach rodzinnych oraz tym, jak traktujemy osoby starsze. Książka nie daje jednoznacznych odpowiedzi, ale skłania do zadawania pytań o to, czy warto rezygnować z siebie dla innych, i jak można lepiej wspierać tych, którzy w podeszłym wieku czują się niewidzialni. To lektura, która porusza, zmusza do myślenia i zostawia czytelnika z głębokim wrażeniem.




Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Z miłą chęcią przeczytam co masz do powiedzenia, więc skomentuj i spowoduj u mnie euforię! Dziękuję. :)