Czytelniczy rok 2024 uważam za bardzo udany, wiele z pozycji skradło moje serce już od pierwszych stron, trafiło się też grono tych, które, choć nie zostały ze mną, przez długi czas wspominałam je bardzo ciepło. Nie mogę zapomnieć też o książkach po prostu dobrych, które nie zapadły mi w pamięć, zawsze z chęcią powrócę do nich, by na nowo poznać historię. Niestety trafiły się też te gorsze powieści, które końcowo należą do mniejszego grona i stanowią niewielki odsetek. Choć bardzo chciałabym, aby ta niewielka ich ilość pozostała niezmienna, dziś ich grono przywita w swoich szeregach kolejną książkę. Historię, która, choć miała potencjał i zapowiadała się bardzo dobrze, pozostawiła mnie z rozczarowaniem i irytacją, a jej wady zdominowały inne uczucia.
Tytuł: Uwięziona
Autor: Sylwia Kruk
Data wydania: 25.06.2024
Wydawnictwo: Editio Red
Liczba stron: 280
Moja ocena: 2/10
Autor recenzji: Wiktoria Sroka
Jeśli chcesz przeżyć, masz być mi posłuszna
Młoda kobieta zostaje porwana i trafia w ręce naprawdę niebezpiecznego człowieka. Dragon, bo tak mówią do niego podwładni, oficjalnie jest szefem firmy deweloperskiej, jednak jego przeszłość skrywa mnóstwo tajemnic. Są one tak mroczne, jak mroczne pozostaje jego niewzruszone serce. Mężczyzna początkowo chce się pozbyć problemu, jednak z czasem zmienia zdanie. Dziewczyna staje się jego małym, słodkim sekretem, który pragnie ukryć przed całym światem. Graniczące z obsesją przywiązanie, jakie zaczyna do niej czuć, popycha go do przekraczania kolejnych granic. Luiza szybko się orientuje, z kim ma do czynienia. Dragon to potwór w ludzkiej skórze. Bezwzględny, kalkulujący na chłodno każdy gest, bogaty okrutnik, który nie cofnie się przed niczym. Także przed zabiciem chłopaka Luizy, Adama. Zrobi to, jeśli dziewczyna nie będzie mu całkowicie posłuszna… Rozpoczyna się niebezpieczna gra. Gra o życie.
Swoją przygodę z książkami reprezentującymi gatunek dark romanse rozpoczęłam ponad rok temu, gdy to zaczytywałam się w wychodzących na bieżąco nowościach. Od tego bardziej bądź mniej aktywnie śledzę ten gatunek w poszukiwaniu kolejnej historii, która zaciekawi mnie na tyle, abym zdecydowała się po nią sięgnąć. Tak więc wydawało mi się, że wiem, czego mogę spodziewać się — mrocznego klimatu, skomplikowanych bohaterów i balansowania na granicy moralności. Jednak “Uwięziona” autorstwa Sylwii Kruk sprawiła, że zacząłem podważać zarówno przynależność tej książki do gatunku, jak i sens całej jego koncepcji w kontekście takiej narracji.
Jednym z wymagań, jakie mam względem dark romansów, jest napięcie, które towarzyszy czytelnikowi od samego początku aż do ostatniej strony. To właśnie ono stanowi fundament historii, niestety w tym przypadku zabrakło mi tego elementu. Co do samego stylu pisania autorki, raczej nie mam większych, ale, widać, iż nie jest on dopracowany i jeszcze długa droga przed autorką, natomiast nie stanowi on negatywnego aspektu.
Oprócz fabuły, która pozostawia wiele do życzenia, a do której przejdziemy zaraz, ważnym aspektem jest kreacja bohaterów i to jacy oni tak naprawdę są. Luiza, która powinna budzić współczucie i być nośnikiem emocji, niesamowicie irytuje swoim zachowaniem, które jest aż nazbyt irracjonalne i za bardzo przerysowane. Sam Dragon, mężczyzna, którego celem jest budzić strach i chęć posłuszeństwa, nie wiem, czy w jego przypadku określenie potulny jak baranek, ale okropnie głupi będzie jak najbardziej trafione. Absurdalność jego postaci, sprawdza się do tego, że mniej więcej w ⅓ historii, nasz postrach, jest dumny z siebie jak paw, bo przecież nie zgwałcił dziewczyny, a mógł, tylko dał jej inną karę. Tak płytko zarysowane postacie sprawiają, że trudno zaangażować się w ich losy, a ich zachowania często budzą więcej frustracji niż jakiekolwiek głębsze emocje.
Pora na wspomnienie o bardzo ważnym dla mnie aspekcie, którego nie mogę pominąć. Mimo zachęcającego opisu, przykuwającej wzrok okładce, czy zachwytów innych, książka ta jest nieodpowiednia dla osób poniżej osiemnastego roku życia, sięgając po nią, pamiętajcie o tym.
Co do fabuły, tutaj muszę przyznać, iż początek zapowiadał się bardzo dobrze. Pierwsze strony miały w sobie namiastkę napięcia, niestety na pochwałę zasługuje tylko początek, gdyż potem im dalej byłam, tym gorzej prezentowała się całość. Wydarzenia stawały się chaotyczne i zupełnie niepowiązane ze sobą, to samo tyczy się zwrotów akcji, które niczym nie odstawały, zamiast budzić zaskoczenie, sprawiały wrażenie, wymuszonych i aż nazbyt karykaturalnych. Co do samego zakończenia, było bardzo przewidywalne i nie zaciekawiło mnie na tyle, by sięgnąć po kolejny tom i przekonań się, jak wypada on w porównaniu do pierwszej części.
Podsumowując uważam “Uwięziona” autorstwa Sylwia Kruk za historię, która wydawała się obiecująca, jednak szybko zatraciła potencjał przez niedopracowaną fabułę i irytujących bohaterów. Mimo szczerych chęci, by znaleźć w tej książce coś, co mnie urzeknie, niestety nie potrafiłam czerpać z niej żadnej przyjemności.
„Uwięziona" ze strony wydawnictwa editio.pl Sprawdźcie też inne bestsellery wydawnictwa…
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Z miłą chęcią przeczytam co masz do powiedzenia, więc skomentuj i spowoduj u mnie euforię! Dziękuję. :)