poniedziałek, 9 grudnia 2024

"Scars. Blizny zapisane w duszy" - FortunateEm

 "Miłość jest najpiękniejszym i zarazem najgorszym uczuciem, jakie może nas spotkać. Potrafi sprawić, że człowiek ma wrażenie, że lata, by potem niespodziewanie oderwać mu skrzydła, strącić go w dół i bezwzględnie wdeptać w ziemie."




Tytuł: "Scars. Blizny zapisane w duszy"
Autor: FortunateEm
Data wydania: 22 marca, 2023
Wydawnictwo: BeYA
Liczba stron: 296
Moja ocena: 10/10
Autor recenzji: Julianna Kucner




Vafara i Royce spotkali się w momencie, w którym żadne z nich nie było gotowe na szczęście. Ona miała rodzinne kłopoty, on nie radził sobie z żałobą po ukochanej Maxine. Oboje mieli sporo do przepracowania. Dlatego, mimo że byli sobie przeznaczeni, z pierwszej próby bycia razem nie wyszli zwycięsko. Rozstali się na dłuższy czas. Roy pozostał w Seattle, gdzie nadal prowadził studio tatuażu, Vafie przeniosła się do nadmorskiego Galveston, by realizować się jako artystka.


Jednak nie zapomnieli o sobie i nie przestali się kochać. Po dziewięciu miesiącach od wyjazdu Vafary Roy odważył się do niej zadzwonić. Okazało się, że emocje między nimi nadal były silne. Tęsknili za sobą i mieli sobie mnóstwo do powiedzenia. Szczególnie Vafie, która wreszcie odnalazła swoją prawdziwą mamę…

Royce i Vafara podjęli kolejną próbę zbudowania związku. Czy tym razem im się uda?

Nie jestem w stanie opisać słowami tego, jak bardzo przepadłam dla powyższej powieści. O ile pierwsza część wywołała we mnie mnóstwo skrajnych emocji, to druga zrobiła to samo, lecz ze zdwojoną siłą. Nie mogłam powstrzymać się od łez, gdy los postawił przed Vafarą kolejne przeszkody i rozczarowania, ze złości na Sutton Dahle, która definitywnie zyskała miano najbardziej znienawidzonej przeze mnie fikcyjnej postaci, oraz ze szczęścia, gdy mimo tego całego emocjonalnego huraganu, w którego środku znaleźli się główni bohaterowie, starali się oni, by ich relacja nie legła w gruzach. FortunateEm z pewnością nie pozwala czytelnikowi odetchnąć, ponieważ co chwilę częstuje nas dynamiczną akcją, ciekawą fabułą pełną zaskakujących zwrotów akcji oraz realistycznie wykreowanymi postaciami z bogatymi portretami psychologicznymi, dla których losów nie sposób przepaść.

"Scars. Blizny zapisane w duszy" to książka z niezwykle bujną tematyką. Porusza ona trudne zagadnienia takie jak brak samoakceptacji przez dzieciństwo w toksycznym środowisku, trudności, z jakimi człowiek musi się zmierzyć, otwierając się na miłość oraz wpływ relacji międzyludzkich na środowisko, w którym żyje. Zdecydowanie polecam tę historię ze względu na wartości, które z pewnością skłaniają do refleksji. Na przykład, z samego sposobu, w jaki relacja Royca i Vafary rozkwitła, można wyciągnąć wnioski, że o miłość warto walczyć, nawet jeśli kosztuje nas to wiele zmian i wymaga od nas dużego wysiłku. Podobało mi się, że autorka nie pozostawiła problemów tej dwójki samorozwiązaniu, tylko pokazała, że zasięgnięcie po pomoc psychologiczną może dużo zmienić w relacji z drugim człowiekiem. Powyższa pozycja zawiera w sobie zdrowy przekaz, przedstawia realną historię walki dwójki ludzi o uczucie i trud z tym związany. Przyjemnie było zagłębić się w historię, w której czytelnik może zaobserwować rozwój bohaterów z krwi i kości.

Warto też zwrócić uwagę na to, że historia Vafie i Royca w pewien sposób ostrzega przed istnieniem takich mało rozwiniętych intelektualnie (łagodnie powiedziane) jednostek jak Sutton Dahle. Czasami na swojej drodze trafiamy na ludzi, którzy czerpią satysfakcję z czyjegoś cierpienia i próbują nas zniszczyć nawet bez konkretnego powodu. Tak czy inaczej, historia głównej bohaterki pokazuje jak długi i żmudny może być proces leczenia się z toksycznego wpływu takiej ameby (tak, zdecydowanie uwzięłam się na Sutton) oraz jak głęboko mogą osadzić się w głowie raniące słowa i czyny. Jednak mimo wszystko, pokrzepiające w tej powieści było to, że da się to pokonać, nawet jeśli doprowadza to do naszych upadków.

Jeśli chodzi o inne aspekty Scarsów, podobało mi się to, że autorka nie rozciągnęła tej powieści, tylko wszystko potoczyło się wartko i płynnie, utrzymując tym samym zainteresowanie czytelnika. Inni bohaterowie doskonale współgrali z wykreowanym przez FortunateEm światem, zwłaszcza Kirby, która niejednokrotnie mnie rozśmieszyła oraz wzbudzali sympatię swoim wsparciem dla Royca i Vafie. Może trochę ubolewałam nad tym, że nie rozwinął się bardziej wątek z prawdziwą matką głównej bohaterki, ale jestem w stanie to zrozumieć, biorąc pod uwagę serię zaskakujących wydarzeń, które miały miejsce w życiu głównych bohaterów.

Podsumowując, uważam "Scars. Blizny zapisane w duszy" za przesłodką powieść, z moralizatorskim charakterem, z której można wiele wyciągnąć. Autorka już od pierwszej strony wciąga czytelnika i nim zdąży się on obejrzeć, kończy ze łzami w oczach i przede wszystkim z przeogromną chęcią do przeczytania kolejnej części. Myślę, że każdemu uda się coś wyciągnąć z pięknej historii, jaką przedstawiła nam FortunateEm, każdy, kto choć raz zmierzył się z brakiem samoakceptacji, utożsami się z Vafarą i zrozumie ciężką drogę, jaką musiała przejść.

Scars. Blizny zapisane w duszy" ze strony wydawnictwa editio.pl Sprawdźcie też inne bestsellery wydawnictwa…


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Z miłą chęcią przeczytam co masz do powiedzenia, więc skomentuj i spowoduj u mnie euforię! Dziękuję. :)