Nadzieja. Znów ona. To ona raniła najbardziej, bo karmiła nas kłamstwem. To zawsze była ona. Zawsze wszystko działo się przez nią.
Autor: P.S. Herytiera 'pizgacz'
Data wydania: 23.03.2022
Wydawnictwo: beYA
Liczba stron: 720
Moja ocena: 7/10
Autor recenzji: Wiktoria Sroka
Płoniemy w ogniu, który sami rozpaliliśmy.
W życiu Victorii Joseline Clark zapanował chaos. A wszystko to za sprawą chłopca o pięknej twarzy i destrukcyjnym wnętrzu. Od dnia, w którym go poznała, niczego nie była już pewna. Wiedziała tylko, że z każdym kolejnym spotkaniem coraz bardziej zatapia się w głębi jego spojrzenia, i na próżno szukała ucieczki. Nathaniel był ucieleśnieniem problemów, ciągłej walki, krzyków i niewypowiedzianych, ale bolesnych słów. I choć Victoria zdawała sobie sprawę z tego, że chłopak i świat, w jakim on żyje, odbiegają od jej wizji przyszłości, nie mogła nic poradzić na to, że każdy dzień przybliżał ją do upadku. Upadku, którym był sam Nathaniel Shey. Ile była w stanie poświęcić zwykła siedemnastolatka z małego miasteczka dla niewłaściwej relacji? Tego nie wiedziała nawet ona sama, chociaż w rozmowach z bliskimi i przyjaciółmi, ostrzegającymi ją przed Nathanielem, z nieuzasadnionych pobudek broniła chłopaka i coraz bardziej wplątywała się w sieć kłamstw. Sytuacji nie ratowało to, że matka dziewczyny dostrzegała w młodym bokserze wyłącznie zło i gotowa była zrobić wszystko, by wyciągnąć ze swojej córki to nikczemne ziarno, które zasiał w niej Nathaniel. Victoria wiedziała, że nadchodzi w jej życiu moment, w którym będzie musiała podjąć decyzję ― wybrać między tym, czego pragnie, a tym, co byłoby dla niej najwłaściwsze. Nie spodziewała się jednak, że będzie to aż tak trudne. Bo choć mogła oszukiwać samą siebie, jej piękny chłopiec był destrukcją. Zachwycającą destrukcją, pełną kłamstw, mroku i żaru, ściągającą ją na dno piekła. Tylko czy Victoria ma siłę, by się z niego wydostać?
Igrałam z ogniem i doskonale o tym wiedziałam. Wiedziałam również, że nie powinnam była tego robić, ale nie umiałam się powstrzymać. Dopiero później to zrozumiałam. Problem tkwił w tym, że zaczęłam to lubić. Doraźnienie się z nim. Przesuwanie granicy i wygrywanie.
Po dość długiej przerwie, w trakcie której usilnie próbowałam uniknąć powrotu do Culver City, poddałam się tej chęci i zdecydowałam wrócić do historii. Z mieszanką obaw i ekscytacji weszłam w świat pełen emocji, złożonych relacji i dobrze znanych bohaterów, których losy bywają abstrakcyjne, jednak mają w sobie coś, co przyciąga czytelnika. Pomimo początkowych obaw, okazało się, że historia ma w sobie specyficzny urok, który wciągnął mnie bez reszty. Wracając do tej opowieści, odnalazłam zarówno dawną fascynację, jak i świeże spojrzenie na bohaterów i ich losy.
Jako osoba, która nie przepada za dużą ilością opisów, a tym bardziej złożonych i stanowiących większą część książki, muszę pochwalić autorkę, gdyż mimo tego, że nie ogranicza się w ich stosowaniu, nie są one przytłaczające, a za to dość przyjemne w odbiorze. Sam styl pisania, jakim się posługuje, jest przyjemny i na tyle ciekawy, że zachęca czytelnika, by sięgnąć po więcej mimo swojej prostoty. Autorka bez trudu również buduje zmiany nastrojów w książce, płynnie przechodzi z momentów, które mają ma celu być bardziej dramatyczne do chwili radości i ulgi.
Przy tak wielu znaczących postaciach, mogłoby się wydawać, że ich dobra kreacja będzie ciężka do uzyskania, jednak jest to kolejny przykład tego, jak autorka potrafi zaskoczyć i stworzyć bohaterów, którzy posiadają cechy wyróżniające się z grona innych. W rundzie pierwszej kluczową rolę odgrywa Victoria, tym razem mimo tego, iż całość jest z jej perspektywy chciałabym skupić się na Shey, który stanowi powód większej części rozterek głównej bohaterki. Jest postacią, która wbrew jakimkolwiek zasadom zdrowego rozsądku przyciąga uwagę swoją osobowością pełną sprzeczności, sprawiając, że nie sposób jest przejść obok niego obojętnie. Jednym z głównych problemów Sheya jest jego tendencja do manipulacji emocjami innych. Potrafi być przebiegły i wykorzystywać słabości osób wokół siebie, co sprawia, że jego intencje mogą być niejednoznaczne. Jego lęk przed zaangażowaniem często prowadzi do niezdrowych dynamik w relacjach, gdzie unika otwartości i szczerości wprowadza ogrom chaosu. Dodatkowo często jego zachowania są na tyle dziwne i niejednoznaczne, że mogą być one interpretowane dwojako, a sam zainteresowany nie kwapi się do rozmów o tym.
Pora na wspomnienie o bardzo ważnym dla mnie aspekcie, którego nie mogę pominąć. Mimo zachęcającego opisu, przykuwającej wzrok okładce, czy zachwytów innych, książka ta jest nieodpowiednia dla osób poniżej osiemnastego roku życia, sięgając po nią, pamiętajcie o tym.
Podsumowując, uważam “Start a Fire. Runda druga” autorstwa P.S. Herytiera ‘pizgacz’ za kontynuację wartą uwagi. Dzięki dobrze wykreowanym postacią i ich dynamice ciężko, choć w minimalnym sposób nie zaangażować się w historię Victorii i Sheya. Mimo aspektów, które wzbudziły moje zmieszanie i chwilową niechęć do kontynuowania czytania, końcowo bawiłam się bardzo dobrze i z ogromną chęcią sięgnę po kolejne części, mając nadzieję na równie na równie emocjonujące wątki i dalsze rozwinięcie losów bohaterów.
„Start a fire. Runda druga" ze strony wydawnictwa editio.pl Sprawdźcie też inne bestsellery wydawnictwa…
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Z miłą chęcią przeczytam co masz do powiedzenia, więc skomentuj i spowoduj u mnie euforię! Dziękuję. :)