Cierpienie to uniwersalny motyw poruszany z niezwykłą powtarzalnością w literaturze. Wynika to z faktu, iż cierpienie towarzyszy człowiekowi od zarania dziejów, a refleksje na jego temat to nic innego jak sposób na radzenie sobie z bólem czy też trudnościami, wynikającymi z istnienia cierpienia. Autorzy w swoich powieściach mają różny stosunek do przedstawienia tego motywu. W sposób staranny, a także kunsztowny, ale jednocześnie łatwy w odbiorze występuje on m.in. w książce pt. "Scars. Blizny zapisane na skórze" autorstwa FortunateEm.
Tytuł: "Scars. Blizny zapisane na skórze"
Autor: FortunateEm
Data wydania: 24 sierpnia 2022
Wydawnictwo: BeYA
|Liczba stron: 368
Moja ocena: 10/10
Autor recenzji: Julianna Kucner
Vafara Dahle ma dwadzieścia cztery lata i rodzinne kłopoty. Przede wszystkim z matką, "panią idealną", która oczekuje od swojej córki wielu rzeczy, jakich ta nie chce, nie potrafi albo po prostu nie może jej dać. Na przykład samej siebie w ślubnej sukni. To, że Vafie nadal pozostaje singielką, nie jest wielkim zaskoczeniem dla Sutton Dahle; ot kolejny przykład na to, jak bardzo jej córka nie spełnia pokładanych w niej nadziei.
Może choć przy okazji wesela kuzynki Vafara zachowa się przyzwoicie i pojawi się na nim z odpowiednim mężczyzną u boku? Najlepiej z perfekcyjnym Marcusem, managerem w firmie transportowej, na myśl o którym dziewczynie robi się niedobrze... Ale Marcus jest tzw. dobrą partią, ma nienaganne maniery, dobrą pracę i jest wzorem wszelkich cnót, słowem ― to potencjalny idealny zięć. Czyli żaden materiał na męża. Zdesperowana Vafie postanawia się zbuntować i zrobić sobie tatuaż, którego Sutton oczywiście nie pochwali.
Czy czarna róża, którą między piersiami dziewczyny tatuuje Royce Faridan, odmieni jej życie na dobre?
"Byłem wypalony i nie zamierzałem szukać drewna, by rozpalić swoje wewnętrzne palenisko. W środku miałem ruinę i zgliszcza. Samotność była lepsza. Cisza przyjemniejsza. A złamane serce po czasie wcale nie bolało. Bo jak mogło boleć coś, co było martwe?"
Podczas czytania powyższej powieści targało mną tyle emocji, że sama nie wiem, od czego zacząć. Sposób, w jaki autorka ukazała nam wartości odnośnie bólu, kłopotów w relacji z drugim człowiekiem z powodu jego istnienia czy też wpływu toksycznych rodziców na życie człowieka, jak i ogólny brak samoakceptacji to coś, co uderza w czytelnika i sprawia, że nie ma innej opcji niż całkowite zaangażowanie się w powieść. Szczególne wrażenie wywarła na mnie historia Royca, jednego z głównych bohaterów, który już od początku wydawał mi się naprawdę ciekawą i wytrwałą postacią z powodu jego doświadczenia przez los i sprzeczności, które sobą reprezentował, np. w relacji z Vafie. Niestety ciężko napisać, dlaczego tak bardzo zwrócił na siebie moją uwagę bez ujawniania treści połowy książki..
Sama kreacja postaci to z całą pewnością główny atut dzieła FortunateEm. Po prostu nadal jestem w szoku, jak realistycznie autorka wykreowała postacie i tchnęła w nie życie za pomocą swojego lekkiego pióra. Mimo że powieść napisana została w przyjemny oraz łatwy do interpretacji sposób, ta prostota w połączeniu z historią bohaterów uderza dogłębniej, niż można byłoby się tego spodziewać. Do tego stopnia, że trzeba się wspomóc chusteczkami lub odłożeniem lektury i taktycznym przejściem się po pokoju.. Podejrzewam, że ta emocjonująca fabuła, związana ze wszystkimi intrygami matki Vafary, a także sposób, w jaki główni bohaterowie próbowali się na siebie wzajemnie otworzyć, była jednym z głównych powodów, przez które tak zaangażowałam się w (niestety) fikcyjne życie bohaterów.
"Ja mogłem być dla Vafary a po tym uścisku poczułem, że ona mogła być dla mnie"
“Scars. Blizny zapisane na skórze” to zdecydowanie bogata powieść, jeśli chodzi o przekazywane wartości i ukazanie relacji między ludźmi. Nie ukrywam, że przyjaźń między Vafie a Kirby była naprawdę rozczulająca i chwytająca za serce. Tak samo, jak przyjaźń i miłość, którą byli obdarzani wszyscy członkowie i przyjaciele rodziny Royca zupełnie bezinteresownie. Nawet relacja Vafary z Sutton pokazuje, jak destrukcyjny charakter może mieć umniejszanie i znęcanie się psychiczne nad bezbronną osobą potrzebującej wsparcia. Jednak najlepszym przykładem jest oczywiście relacja pomiędzy głównymi bohaterami. Podobało mi się, że ich miłość rozkwitała powoli — przypominała taki pączek róży, która powoli budzi się do życia. To było naprawdę urocze i cieszę się, że jako czytelnik mogłam towarzyszyć im w rozwoju relacji. Te dynamika oraz związki między ludźmi sprawiły, że książka FortunateEm, z którą miałam przyjemność się zapoznać, okazała się naprawdę wartościowa.
Jedynym negatywnym aspektem była moim zdaniem postawa głównej bohaterki, w niektórych momentach. Rozumiem, że została ona przedstawiona jako postać okrutnie doświadczona przez życie, która niejednokrotnie się poddała, ale nie rozumiałam, dlaczego nie mogła ona przenieść tej zawziętości i zaciętości z tworzenie relacji z Roycem na swoje życie. Taka dwojaka postawa niejednokrotnie przyprawiała mnie o irytację. Motyw małżeństwa oraz zmiany w testamencie również niespecjalnie chwyciły mnie za serce. Moim zdaniem lepiej można było rozwinąć te wątki, ponieważ w porównaniu z tym, co przeżywali przez to bohaterowie, wydawały się takie nijakie.
"Wywołanie szczerego uśmiechu na ustach osoby, która cierpiała, było nie lada wyczynem. A ja tego dokonałem i nie mogłem przestać wracać pamięcią do tego momentu. [..] Bo uśmiech Vafary był jak taki promień i dawał mi siłę. Mimo że nie znałem tej dziewczyny, czułem, że zasługiwała na szczęście. Każdy zasługiwał".
"Wywołanie szczerego uśmiechu na ustach osoby, która cierpiała, było nie lada wyczynem. A ja tego dokonałem i nie mogłem przestać wracać pamięcią do tego momentu. [..] Bo uśmiech Vafary był jak taki promień i dawał mi siłę. Mimo że nie znałem tej dziewczyny, czułem, że zasługiwała na szczęście. Każdy zasługiwał".
Podsumowując, “Scars. Blizny zapisane na skórze” to wartościująca i piękna powieść, w której każdy może znaleźć cząstkę siebie i odrobinę siły, żeby zawalczyć ze swoimi własnymi demonami w prawdziwym życiu. Powyższa książka daje nadzieję, pokazuje, że mimo przeciwności losu trzeba zawsze przeć naprzód i nigdy się nie poddawać. Wzbogacona o piękne relacje oraz dość emocjonującą fabułę to naprawdę cudowna historia, z którą miałam przyjemność się zapoznać. Z niecierpliwością będę czekać aż kolejny tom trafi w moje ręce!
„Scars. Blizny zapisane na skórze" ze strony wydawnictwa editio.pl Sprawdźcie też inne bestsellery wydawnictwa…
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Z miłą chęcią przeczytam co masz do powiedzenia, więc skomentuj i spowoduj u mnie euforię! Dziękuję. :)