tytuł : Tinder jajko
autor: Michał Toczyński
wydawnictwo: Novae Res
data wydania: 9.04.2024
liczba stron: 416
moja ocena: 8/10
Lubisz czat GPT?
Korzystasz z dostępnych narzędzi
AI i masz z tego dużo radości lub pomaga ci to w pracy lub nauce?
A gdyby tak…
Sztuczna inteligencja przejęła
władzę nad światem? I nie mówię tu o ludzkości zakutej w kajdany i robotach –
tyranach, ale o czymś nieco łagodniejszym. Właśnie taką rzeczywistość opisuje
„tinder jajko”. Nie wiemy gdzie ani kiedy dokładnie dzieje się akcja, co nadaje
całości tylko bardziej metaforycznego wymiaru. Po „Dniu Osobliwości” AI
dochodzi do władzy i od tej pory, świat zmienia się w dziwaczny mix
funkcjonowania człowieka i androida. Dochodzi do likwidacji zawodów, internetu,
samochodów zastąpionych przez drony. Całość życia ludzi można sprowadzić do
skomplikowanych tabeli, wyliczeń i danych analitycznych, które „są zbyt
skomplikowane”, aby zwykły człowiek mógł je pojąć.
I jest tylko jeden problem.
AI nie rozumie emocji.
Więc kiedy główny bohater Adam oraz
jego partnerka Madrox podejmują decyzję o rozwodzie, po dokonaniu wyliczeń
dotyczących szans na znalezienie nowej miłości oraz na awans społeczny u
każdego z nich AI proponuje Adamowi udział w eksperymencie. Zostanie mu
przydzielona partnerka. Wybrana specjalnie dla niego przez AI. Taka,
której obecnośc w jego życiu ma zagwarantować mu szczęście, powodzenie i możliwość
życia pełnią piersią.
Książka jest dość przygnębiająca,
ale z tego powodu jest tak bardzo realna i uniwersalna. Mówiąc zupełnie
kolokwialnie, uderza po wszystkich problemach gnębiących współczesnego
człowieka – samotności, poczuciu bezsensu, wypaleniu, przewidywalności i nudzie.
Dzieki temu nabiera jeszcze bardziej uniwersalnego wymiaru, bo – o dziwo! – w
ocenie autora, tak wychwalana sztuczna inteligencja nie jest dla nich
rozwiązaniem.
Może nam się wydawać, że AI jest
naszym przyjacielem (statystyki pokazują zresztą, że szczególnie upodobały ją sobie panie), naszym zwolennikiem, ale tak jak wspomniałam wcześniej –
to tylko technologia, która nie rozumie emocji. Pewnie, poprzez wysyłanie SMS z
nakazami i zakazami może zatrzymać globalne ocieplenie, poprawić stan
środowiska i dokonać niemożliwego, pod warunkiem że te wartości da się
sprowadzić do statystyki. Ale wnikanie w zawiłości ludzkiej duszy?
Polubiłam też głównego bohatera.
W świecie, w którym społeczeństwo można podzielić na tych, którzy urządzają się
w złotej klatce stworzonej przez AI i tych którzy się przeciwko niej buntują,
Adam jest osobą która nie boi się zadawać pytań.
Jedyny minus jaki mogłabym
zauważyć w powieści to brak zarysowania kontekstu w jakim dzieje się akcja.
Wiemy tylko tyle, że był jakiś „Dzień Osobliwości”, jakieś przejęcie władzy przez AI i
zasadniczo nic poza tym. Ponieważ osobiście lubię znać całość historii oraz
jestem wielką fanką retrospektyw tego elementu nieco mi zabrakło. Z drugiej
jednak strony, daje to czytelnikowi możliwość użycia wyobraźni i niejako
„dopowiedzenia” sobie reszty. Przyznać bowiem trzeba, że rzeczywistość w której
człowiek współistnieje z androidem nie wydaje się już tak bardzo odległa jak
choćby 50 lat temu. Co więcej, tego rodzaju „przewrót” wcale nie musi odbyć się
w sposób krwawy, obkupiony destrukcją i cierpieniem w klasycznym rozumieniu
tego pojęcia. Rewolucja może odbyć się w sposób cichy, niezauważony, krok po
kroku codziennie do celu. W końcu czy najlepszą metodą przejęcia kontroli nie
jest „gotowanie żaby”?
Brzmi mega ciekawie i na czasie, muszę poszukać tej książki
OdpowiedzUsuń