"Zawsze mawiał, że książki to coś więcej niż słowa na papierze: że są bramami wiodącymi w inne miejsca, do innego życia. Zakochałam sie w nich i w rozległych światach, które w sobie kryły..."
Autor: Evie Woods
Wydawnictwo: StoryLight
Data premiery: 19. 06. 2024
Autor recenzji: Magdalena Kwapich
Liczba stron: 456
W moim odczuciu: 7/10
„Zaginiona księgarnia” autorstwa Evie Woods to opowieść, która na pierwszy rzut oka obiecuje czytelnikowi pełne tajemnic i zagadek doświadczenie literackie. Jednakże, pomimo obiecującego początku i intrygującej koncepcji, książka pozostawiła mnie z mieszanymi uczuciami.
Jeśli jednak lubicie książki Kate Morton czy Diane Setterfield, to „Zaginiona księgarnia” wciągnie Was swoim klimatem. Tajemnice z przeszłości, silne kobiety i mroczne intrygi stanowią oś fabularną tej powieści.
Akcja rozgrywa się w Dublinie, mieście pełnym legend i tajemnic. Wśród jego uliczek krąży opowieść o tajemniczej księgarni, która nie jest dostępna dla każdego. Znajdujący się pod numerem 12 budynek jest widoczny tylko dla nielicznych, co samo w sobie stanowi interesujący motyw.
Narracja prowadzona jest z perspektywy trójki bohaterów: Marthy, Henry'ego i Opaliny. Rozdziały ukazują nam ich różne spojrzenia na zaginioną księgarnię, z czego jedna z postaci, Opalina, przenosi nas do początku XX wieku, co dodaje historii pewnej głębi historycznej. Martha i Henry relacjonują wydarzenia współczesne, wprowadzając nas w realia ich życia i poszukiwań.
Opalina to młoda kobieta, która musi uciekać z rodzinnego domu po tym, jak jej brat próbuje zaaranżować dla niej małżeństwo. W poszukiwaniu wolności i własnego miejsca na ziemi, Opalina trafia do Paryża, ale nawet tam nie udaje jej się uciec od przeszłości. W desperacji opuszcza miasto i przenosi się do Dublina, gdzie otwiera sklep z książkami. Zajmuje się wyszukiwaniem pierwszych wydań i białych kruków. Jej życie nabiera niebezpiecznego zwrotu, gdy w jej ręce trafia niezwykle rzadki rękopis, co sprowadza na nią poważne kłopoty. Opalina to silna i niezależna postać, która walczy o swoją wolność i pasję, jaką są książki. I to właśnie ta postać wydała mi się najbardziej interesująca w powieści, a jej niezwykłe, pełne nieoczekiwanych zwrotów i dramatów losy przykuły moją uwagę.
Martha, druga główna bohaterka, ucieka przed despotycznym mężem i szuka schronienia w Dublinie. Znajduje pracę jako pokojówka u bogatej damy i próbuje rozpocząć nowe życie. Los sprawia, że poznaje Henry'ego, tajemniczego poszukiwacza książek. Henry wygląda trochę jak z innej epoki i jest na tropie zaginionej księgarni oraz rękopisu, który miał się w niej znajdować. Martha, choć początkowo nieufna, postanawia zjednoczyć siły z Henrym, by odkryć sekrety starej księgarni. Jest postacią, której determinacja i odwaga zasługują na uznanie, choć jej relacje z innymi bohaterami czasami wydają się zbyt szybko rozwijające i mało wiarygodne.
Z kolei Henry to postać, która wyróżnia się na tle innych swoją tajemniczością i pasją do książek. Jest nieco roztrzepany, ale pełen determinacji i wiedzy. Odwiedza antykwariaty, szukając zaginionych skarbów literackich. Henry to intelektualista z pasją, który potrafi oczarować swoją wiedzą i tajemniczością.
Na szczególną uwagę zasługuje również madame Bowden, tajemnicza i charyzmatyczna staruszka, której cięty język i czarny humor dodają książce pikanterii. Jej postać jest tak barwna i intrygująca, że zasługuje na własną książkę. Madame Bowden, z jej domniemanymi trzema zamordowanymi mężami, wprowadza element zaskoczenia i nieprzewidywalności, co zdecydowanie wzbogaca fabułę.
Początkowo książka naprawdę mnie zaangażowała. Autorka zgrabnie wplotła nawiązania do klasycznej literatury, a wątki związane z dawnymi rękopisami były prawdziwą gratką dla miłośników historii książek. Perspektywa zmieniająca się w każdym rozdziale dodawała dynamiki i świeżości, a miłość do książek i postaci Emily Brontë była wyraźnie odczuwalna, co z pewnością jest jednym z mocniejszych punktów tej opowieści.
Niestety, im dalej zagłębiałam się w lekturę, tym bardziej zaczęły mnie irytować pewne aspekty. Dialogi często miały infantylny wydźwięk, a niektóre wątki rozwijały się zbyt szybko i bez odpowiedniego pogłębienia. Relacje między postaciami były mało wiarygodne, a rozwijające się niemal z dnia na dzień miłości sprawiały wrażenie wymuszonych. Problemy bohaterów rozwiązywały się w magiczny sposób, co nadawało książce niezamierzonego i irytującego wrażenia realizmu magicznego, jakby żywcem wyjętego z literatury dziecięcej.
Końcówka książki okazała się zbyt szybka i rozczarowująca. Brakowało jej rozwinięcia i satysfakcjonującego zamknięcia, co pozostawiło mnie z uczuciem niedosytu. Mimo interesującego zamysłu fabularnego, „Zaginiona księgarnia” nie spełniła moich oczekiwań.
Warto jednak wspomnieć o klimatycznej i pięknej okładce tej książki. Utrzymana w zielono-niebieskiej tonacji, ze złoceniami, nawiązuje do tajemniczej atmosfery księgarni i od razu przyciąga wzrok. Estetyka okładki doskonale oddaje klimat powieści, co może zachęcić wielu czytelników do sięgnięcia po tę pozycję.
Podsumowując, „Zaginiona księgarnia” to książka z dużym potencjałem, który nie został w pełni wykorzystany. Pomysł na fabułę jest ciekawy, a magia i tajemnica kuszą czytelników. Niestety, sztuczne dialogi, płaskie relacje między bohaterami i brak realizmu w niektórych wątkach sprawiły, że powieść mnie trochę rozczarowała, pozostawiając pewien niedosyt.
Polecam “Zaginioną księgarnię” miłośnikom lekkiej lektury z elementami magii i tajemnicy w tle.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Z miłą chęcią przeczytam co masz do powiedzenia, więc skomentuj i spowoduj u mnie euforię! Dziękuję. :)