sobota, 1 czerwca 2024

"Mara Dyer. Przemiana" - Michelle Hodkin

Nieskomplikowani ludzie odbierają dysonanse jako niemiłe zgrzyty, których sensu nie rozumieją. A jeśli ludzie czegoś nie rozumieją, nienawidzą tego.




Tytuł: Mara Dyer. Przemiana


Autor: Michelle Hodkin


Data wydania: 15.05.2024


Wydawnictwo: Storylight


Liczba stron: 464


Moja ocena: 10/10


Autor recenzji: Wiktoria Sroka




Mara Dyer kiedyś wierzyła, że MOŻE uciec od swojej przeszłości. NIE MOŻE.


Kiedyś sądziła, że jej problemy są TYLKO w jej głowie. OTÓŻ NIE.


MYŚLAŁA, że chłopak, którego kocha, nie ma już przed nią żadnych tajemnic. MYLIŁA SIĘ.


Mara Dyer wie, że nie jest szalona. Wie też, że potrafi zabijać siłą swojego umysłu, a Noah siłą swojego może leczyć. I wie, że Jude nie jest tylko postacią z halucynacji. On żyje. Niestety, bardzo trudno przekonać rodziców i lekarzy, że jest w pełni zrównoważona i że nie musi być poddana leczeniu. Jedyną osobą, która jej wierzy, jest Noah. Ale bycie razem z Noah jest niebezpieczne. Mara nieustannie obawia się, że może go skrzywdzić. Powinna więc nauczyć się kontrolować swoje moce, i to jak najszybciej. Mara i Noah muszą też dowiedzieć się, jak to możliwe, że Jude przeżył katastrofę w starym szpitalu psychiatrycznym, i skąd wie aż tyle o dziwnych zdolnościach Mary… Jeśli się spóźnią, ktoś może zginąć.



Jeżeli spodziewasz się po ludziach najgorszego, dostaniesz od nich to, co najgorsze.



Drugi tom serii to zawsze wyzwanie zarówno dla autora, jak i dla czytelników. Po pierwszej części, która zbudowała napięcie i wprowadziła nas w świat pełen tajemnic i nadprzyrodzonych zjawisk, oczekiwania są wysokie. Mara Dyer. Przemiana kontynuuje opowieść, której początki wciągnęły nas bez reszty, a teraz mamy nadzieję na jeszcze większą dawkę emocji, zaskoczeń i przerażających zwrotów akcji.


Zacznijmy od kwestii, która zazwyczaj wzbudzała moje oburzenie, a jednak w tym przypadku sprawiła, że fabuła zyskała to coś, wpasowując się idealnie w osobowości bohaterów, podkreślając tym samym ich indywidualność i nie przewidywalność, a mianowicie ilość plot twisów. Mimo że uwielbiam książki, w których dużo się dzieje, uważam, że czasem mniej znaczy więcej by osiągnąć ten sam efekt i wzbudzić zaciekawienie czytelnika. Jednak w tym przypadku moja teza traci wiarygodność, gdyż totalnie zakochałam się w tym jak autorka co rusz zasypuje nas czymś nowym, nie szczędząc nas do samego końca.
Po raz kolejny moje zachwyty wzbudziła kreacja bohaterów zarówno Mary i Noah, jak i tych bardziej z tyłu, drugoplanowych choć równie znaczących w tej części. Autorka wielokrotnie zaskakuje nas czynami postaci, pokazując, że są oni pozornie łatwi do zrozumienia. W drugim tomie bardzo wyraźną postacią jest Jamie, przyjaciel Mary, który wnosi do opowieści elementy humoru i wsparcia. Jamie, mimo swoich własnych problemów, jest lojalny wobec Mary i pomaga jej w najtrudniejszych chwilach. Ich relacja dodaje głębi fabule, pokazując, jak ważne są przyjaźń i wsparcie w obliczu niepewności i zagrożenia. Drugą tak wyraźną postacią jest matka Mary, która stara się chronić swoją córkę, choć sama nie do końca rozumie, przez co Mara przechodzi.



Czasami największą tajemnicę najłatwiej jest wyznać obcej osobie.


Podsumowując uważam “Mara Dyer. Przemiana” autorstwa Michelle Hodkin za bardzo dobrą kontynuujące, która przez całość trzyma czytelnika w napięciu, ale i zainteresowaniu. Nie brakuje w niej typowych elementów thrillera, a wszystko to z bardzo delikatnym wątkiem romansu, który pomimo tego jak mogłoby się wydawać, wcale nie jest infantylny. Ostatni rozdział sprawił, że po raz pierwszy po skończeniu jakiejś książki nie wiedziałam, co mam o niej myśleć, a tym bardziej powiedzieć, aby przekazać, wszystko to, co chcę. W mojej głowie kotłowało się wiele myśli, a wszystkie zmierzają ku temu co wydarzy się w trzecim tomie i jak potoczą się losy Mary.


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Z miłą chęcią przeczytam co masz do powiedzenia, więc skomentuj i spowoduj u mnie euforię! Dziękuję. :)