Wiesz, prawda jest taka, że w naszych rękach leży życie, które mamy w posiadaniu. Czasem warto zaryzykować, pomyśleć o sobie i nie zważać na to, co się wydarzy. To nic złego. mam na myśli chęć zaznania szcześcia.
Tytuł: Igniter. Myśli, których nie wypowiedziałem
Autor: Monika Rutka
Data wydania: 08.11.2023
Wydawnictwo: BeYA
Liczba stron: 440
Moja ocena: 8/10
Autor recenzji: Wiktoria Sroka
To, że czegoś nie pokazujemy, nie znaczy, że tego nie czujemy
Czy znacie historię Lizzy i Chase’a? Ich miłość ― nie bez przeszkód ― rozwijała się na kartach bestsellerowych powieści Spark, Flame i Ashes. Choć wydawałoby się, że wiemy już wszystko, w Igniterze Monika Rutka postanawia oddać głos Chase’owi, który wyprowadzi nas z tego błędu. Nadszedł czas, by spojrzeć na świat jego oczami ― najpierw małego chłopca, potem dorastającego nastolatka i opiekuńczego brata, wreszcie dorosłego mężczyzny i poznać myśli, których Chase Shaw nigdy nie wypowiedział.
Powroty do dobrze znanych mi historii, zawsze budzą we mnie wiele obaw pod względem tego, czy po czasie dalej jestem w stanie stwierdzić, zachwycać się daną historią. Choć od rereadów nie stronię i uwielbiam je robić, tak inaczej ma to się do czytania dodatków do serii, których raczej unikam. W tym przypadku nie mogłam jednak sobie odpuścić, by choć na chwilę powrócić do Crosby i na nowo przeżyć to co znane, jednak czy ponownie uwielbiane?
Rozwiewając wasze wątpliwości już na samym początku, mogę powiedzieć, że tak przepadłam ponownie, w nie tak znacznym stopniu jak poprzednio, ale dalej pokochałam tę historię całym sercem. Sam powrót do dobrze znanych mi wydarzeń, jednak z innej perspektywy skojarzył mi się z realnym powrotem do uwielbianego miejsca lub ramion osoby, które od pierwszej chwili budzą poczucie bezpieczeństwa, będącym zarazem zapewnieniem, że tutaj można zburzyć na chwilę mury wybudowane wokół siebie, pokazując słabości i rany wyrządzone przez życie.
Swoje zachwyty muszę zacząć od postaci Chase'a, którego mamy okazję poznać bardziej, co jak się okazuje, jest idealnym dopełnieniem całości. Mam wrażenie, że przez inną perspektywę w trylogii jest on trochę inaczej odbierany, przynajmniej tak było w moim przypadku. Na pierwszy rzut oka, już po paru stronach miałam wrażenie, że Chase'a ma dziwny kompleks ratowania wszystkich, nie stanowi to w żaden sposób jego wady, jednak tak jak wspomniałam, wcześniej jego odbiór był na innej płaszczyźnie. Dodatkowo skorupa twardziela, która tutaj jest nikłą częścią zamiast tego mamy pogląd na postać, którą wiele osób próbowało złamać skutecznie w mniejszym bądź większym stopniu, a mimo to nie są oni zdystansowani względem nowych ludzi.
Nie mogłabym się obejść od wspomnienia o tym jak przyjemnie pisze autorka, znaną nam historię ujmując w sposób, dzięki któremu czujemy, jak byśmy poznawali ją na nowo, z tym samym zaangażowanie i zainteresowaniem.
Pomimo tego jak wiele elementów budzi podziw i zachwyt, nie mogę zapomnieć również o czymś, co pobudziło rozczarowanie. A mianowicie chodzi mi o skupienie autorki w większości na “Spark”, z pozostałych dwóch części mamy niewielkie urywki, w których zabrakło wpływowych na całość historii wydarzeń. Mimo tego, że jest to szczegół, do ostatnich stron czekałam na niektóre z nich, mając nadzieję, że a może jednak.
Również tutaj jak i w przypadku poprzednich tomów książka ta jest nieodpowiednia dla osób poniżej osiemnastego roku życia przez poruszone różnego rodzaju tematy wrażliwe takie jak przemoc seksualną, sięgając po nią, proszę, pamiętajcie o tym.
Podsumowując, uważam “Igniter. Myśli, których nie wypowiedziałem” autorstwa Monika Rutka za książkę, która warto przeczytać, po zapoznaniu się z całą trylogią unikając w ten sposób niechcianych spoilerów. Śmiało mogę powiedzieć, że ta książka to nie tylko lektura, lecz także podróż do wnętrza ludzkiego serca i umysłu, pozostawiająca trwały ślad w pamięci czytelnika.
„Igniter. Myśli, których nie wypowiedziałem" ze strony wydawnictwa editio.pl Sprawdźcie też inne bestsellery wydawnictwa…
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Z miłą chęcią przeczytam co masz do powiedzenia, więc skomentuj i spowoduj u mnie euforię! Dziękuję. :)