niedziela, 18 lutego 2024

"Ashes" - Monika Rutka

Zapominając, wznieciłam płomień. Ten sam, który spalił każdy most prowadzący do mojej bezpiecznej wyspy. Zostałeś na niej. I choć powinno mnie to przerażać, cieszyło. Bo choć wyspa się zatopiła, Ty nauczyłeś mnie pływać. Uratowałeś mnie.




Tytuł: Ashes


Autor: Monika Rutka


Data wydania: 09.11.2022


Wydawnictwo: BeYA


Liczba stron: 400


Moja ocena: 10/10


Autor recenzji: Wiktoria Sroka





Możesz uciec przed ludźmi, nawet przed uczuciami... ale demony przeszłości zawsze cię dogonią!
Wsiadłszy na pokład samolotu, Elizabeth Parker zostawiła za sobą nie tylko deszczową Anglię. Nie zabrała także bagażu kłamstw, cierpienia i łez. Mroku, który spowijał jej życie podczas pobytu w domu rodziny Shaw. Teraz, twardsza niż kiedykolwiek, gotowa jest stawić czoło nowej rzeczywistości. Bez raniących serce i duszę sekretów, bez bólu i bez... Chase'a. Tak w każdym razie sądzi Lizzy. I przez pewien czas nawet jej się to udaje. Tylko że z popiołów, jakie pozostały w Crosby po wznieconym przez Lizzy ogniu, odradzają się demony... A dla nich Atlantyk nie stanowi żadnej przeszkody.



Pozwoliła sobie na  to, aby mnie złamał. Pięćdziesiąt siedem miesięcy budowałam siebie na nowo tylko po to, aby w sekundę zdmuchnął mój domek z kart. Myślałam, że mam to już za sobą, że jest dla mnie przeszłością. Ale teraz, gdy o tym myślę… Jak miałam zamknąć coś co przez cały czas było jedynie przymknięte?



Poznając pewne historie, myślimy, że nic nas już nie zaskoczy, że autorka wyłożyła wszystkie karty na stół, a nam pozostało jedynie w spokoju czekać na zakończenie, bo przecież co może jeszcze pójść nie tak? Z takim myśleniem podchodziłam do trzeciej części trylogii The Chain i mimo tego, że łudziłam się na spokojne zakończenie, takowe nie było. Również moje podejście, że po “Flame” kolejny tom nie wywoła aż tylu łez, kolejne błędne myślenie. Aż sama jest w szoku, jak bardzo przywiązałam się do bohaterów, co skutkowało tym, że nawet przy mniej ważnych kwestiach, nie mogłam powstrzymać łez.



Znaczącą różnicą pomiędzy “Flame” a “Ashes” jest to, że fabuła jest tutaj dużo spokojniejsza, choć dalej sporo się dzieje, nie jesteśmy aż tak zasypywanie co rusz nowymi ważnymi informacjami. Nie ma też momentów, gdy są one skumulowane, dzięki czemu mimo spokojnej treści, nie staje się ona nudna, a po prostu równomiernie wyważona.



Co do bohaterów widać, iż wydarzenia z poprzednich tomów zmieniły ich, wszyscy dojrzeli, zaczęli żyć na nowo pogrążeni w przeszłości lub skupieni na przyszłości, chcąc walczyć o to, by to, co było nie skreśliło ich jako ludzi. Największą przemianę dostrzegam w Lizzy, zwłaszcza jej podejściu do niektórych bohaterów, a najbardziej do Chase'a. W poprzednich tomach to ona była osobą, która starała się ratować tonący statek, pokładała nadzieję w tym, że mimo przeciwności losu dalej mają szansę. Tutaj jest postacią, która nie widzi sensu ratowania, statek już zatonął, a wyciąganie go z dnia jest jak walka z wiatrakami, w końcu oboje ruszyli do przodu, zaczęli żyć po swojemu i co ważniejsze, nauczyli się żyć bez tej drugiej osoby, jednak czy na pewno? Z kolej podejście Chase jest zupełnym przeciwieństwem wyżej wspomnianej Elizabeth, nie dotyczy to tylko tej części, ale i dwóch poprzednich, gdy to on był postacią, która mimochodem dążyła do zatonięcia, chcąc nie chcąc świadomie lub nieświadomie przyczyniał się do przyśpieszenia długotrwałego procesu. Gdy już do niego doszło, co się wydarzyło, mam wrażenie, że odkrywa przed czytelnikami swoją długo ukrywaną twarz, wychodzi z roli, jaką grał na scenie, próbując odwrócić cały ten proces, jednak nie wszystkie rany goją się, tak szybko jakbyśmy tego chcieli.



Dużym zaskoczeniem okazały się również postacie drugoplanowe. Już od pierwszego tomu ich kreacja jest na bardzo wysokim poziomie, każda z postaci ma w sobie coś, dzięki czemu chciałoby się poznać jej osobną historię, a nie tylko poszczególne fragmenty, z którymi mamy do czynienia w trakcie całej trylogii. Specjalne miejsce w moim sercu zyskała Caroline, Josephine i Zoe postacie, które mimo mniejszego udziału zasługują na to, by mówić o nich. Nie mogłabym zapomnieć również o dzieciaku, którego nie da się nie polubić i dla całego tomu jest małym promyczkiem nadziei, a mianowicie Cameron. O ile nie przepadam za dziećmi w książce, gdyż najzwyczajniej w świecie, ich kreacja nie jest dobra, tak tutaj nie mogę tego powiedzieć, gdyż nawet ten szczegół został dopracowany.



Również tutaj jak i w przypadku poprzednich tomów  książka ta jest nieodpowiednia dla osób poniżej osiemnastego roku życia przez poruszone różnego rodzaju tematy wrażliwe takie jak przemoc seksualną, sięgając po nią, proszę, pamiętajcie o tym.



Są rzeczy, których już nie zmienimy, te, które będą w naszej głowie i w sercu już na zawsze, ale życie toczy się dalej, a my musimy zaakceptować ten fakt.



Podsumowując, uważam “Ashes” autorstwa Monika Rutka za historię konieczną do przeczytania po dwóch poprzednich tomach, stanowi idealne dopełnienie i spojenie wszystkiego w całość. Mimo momentami zagmatwanej fabuły całość stanowi bardzo dobrą historię, która oprócz ciekawej akcji i bardzo dobrze wykreowanych bohaterów, przyciąga stylem pisania autorki będącym idealnym dopełnieniem. Choć zakończyłam przygodę z trylogią The Chain wiem, że nie jest to koniec poznawania twórczości autorki, a dopiero początek.



Dzięki uprzejmości wydawnictwa Editio, dla Was, naszych czytelników mamy specjalny kod rabatowy Na hasło: CZYTELNIKA10 10% rabatu na książki, ebooki i audiobooki (przy zakupach za min. 50zł), rabat łączy się z innymi zniżkami, kupon aktywny do 10.03.2024.




„Ashes" ze strony wydawnictwa editio.pl Sprawdźcie też inne bestsellery wydawnictwa…



Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Z miłą chęcią przeczytam co masz do powiedzenia, więc skomentuj i spowoduj u mnie euforię! Dziękuję. :)