Uświadomił sobie, że władza w jednej chwili jest jak dotyk aksamitu na skórze, a w następnej jak ostrze miecza.
Zakazana miłość, niebezpieczna magia i mroczne sekrety, które mogą zmienić świat.
W tętniącym życiem mieście-państwie Castellane bogatych szlachciców i zdeprawowanych przestępców łączy jedno: dążenie do bogactwa, władzy i rozrywek. Zabrany z sierocińca Kel zostaje Strażnikiem Mieczna, sobowtórem następcy tronu Conora Aureliana. Wychowuje się u boku księcia, ćwiczy sztuki walki, uczy się tajników rządzenia państwem, ale Kel wie, że jego przeznaczeniem jest umrzeć za księcia. Żadna inna przyszłość nie jest możliwa… Lin Caster pochodzi z małej społeczności Ashkarów, której członkowie mają magiczne zdolności. Wkrótce Lin i Kel zbliżają się do siebie, wciągnięci w sieć utkaną przez tajemniczego Króla Szmaciarza. Kiedy wkraczają do podziemnego świata intryg i mroku, odkrywają potężny spisek, który może doprowadzić do upadku królestwa…
– To było całkiem dyplomatyczne – stwierdził. – Przecież wszyscy jesteśmy tym, kim jesteśmy.
Rzadko kiedy podejmuję się czytania, jak i recenzowania książek fantasy, jednak jak każdy mam swoje wyjątki jak np. twórczość Cassandry Clare, którą pokochałam po serii Darów anioła dlatego, gdy okazało się, iż nakładem wydawnictwa Zysk i S-ka wyjdzie kolejna powieść autorki rozpoczynająca serię Sword Catcher, nie mogłam przejść obojętnie i mimo tego, iż aktualnie stronię od tego gatunku, zdecydowałam się sięgnąć po nią, co okazało się pozytywnym zaskoczeniem. Nie ukrywam, miała wiele obaw, zwłaszcza ku temu czy po takim czasie, odnajdę się na nowo w świecie fantasy, a zarazem czy nie przytłoczy mnie on, jednak pojawiający się motyw hate to love, znacznie umilił czas spędzony nad lekturą.
Jeśli chodzi o bohaterów, stanowili oni kolejny powód do obaw przez fakt, iż są bardzo młodzi, bałam się, że okażą się bardzo infantylni, co w mniejszym stopniu jest oczywiście zrozumiałe, jednak nikt nie przepada za aż nazbyt wyrażaniem tej cechy bohaterów. Co do samej ich kreacji, po raz kolejny autorka stworzyła postacie, które są bardzo dobrze wykreowanie, a przy tym równie barwne. Polubiłam Kyle'a, strażnika miecza, który jest lojalny wobec księcia, strzeże go, staje w obronie w niebezpiecznych sytuacjach i jest lojalny. Podobał mi się kierunek, w jakim podążała jego historia, to, jak zmieniały się jego uczucia, bo w pewnym momencie odniosłem wrażenie, że Kyle chciał czegoś więcej, że chciał być bardziej „samotny” i bardziej „wolny”. Polubiłam Lin, chociaż początkowe rozdziały z jej perspektywy były dla mnie nudne. Uwielbiam jej chęć niesienia pomocy innym, jej determinację i zwinność oraz to, jak reaguje na każdą sytuację i nie daje się manipulować tylko dlatego, że jest kobietą i należy do odrzuconej społeczności Ashka.
Nikt nie chce być obowiązkiem. Każdy chce być kochany.
Podsumowując, uważam “Strażnik miecza” autorstwa Cassandy Clare za historię wartą uwagi nie tylko dla fanów autorki, ale również dla tych, którzy chcą poznać jej twórczość, a nie wiedzą, od czego zacząć. Choć całość zaczyna się niepozornie od kradzieży chłopca, jego życia i przyszłości, wcale nie jest taka niepozorna…
Wydawnictwu Zysk i S-ka dziękuję za egzemplarz do recenzji, autorce życzę wielu sukcesów a was czytelników zapraszam po więcej książkowych doznań na naszego Instagrama tzczytelnika.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Z miłą chęcią przeczytam co masz do powiedzenia, więc skomentuj i spowoduj u mnie euforię! Dziękuję. :)