Pozostaje nam tylko wierzyć, że kiedyś wszystko będzie dobrze, a jeżeli nie to po prostu "to kiedyś" nie jest jeszcze odpowiednią porą. Od zawsze lubiłam podejmować decyzje. [...] Dla mnie w decydowaniu było coś oczyszczającego. Lubiłam dokonywać wyborów, bo wtedy dochodziło do mnie, że to ja miałam władzę nad swoim życiem. Nikt inny. Tylko ja.
Tytuł: Start a fire. Rudna pierwsza
Autor: P.S. Herytiera ‘pizgacz’
Data wydania: 12.01.2022
Wydawnictwo: Editio Red
Liczba stron: 608
Moja ocena: 7/10
Autor recenzji: Wiktoria Sroka
Wznieciliśmy ogień, nad którym nie byliśmy w stanie zapanować
Victoria Joseline Clark nigdy nie należała do szczególnie rozważnych dziewczyn, choć nie można jej było zarzucić braku inteligencji. Przez siedemnaście lat swojego życia uważała się za osobę przeciętną i taką również prowadziła egzystencję. Nauka w renomowanym liceum, wieczne kłótnie z irytującym bratem bliźniakiem, częste imprezy z przyjaciółmi, rodzinne kolacje w towarzystwie troskliwej matki i wiernego psa ― niczym się nie wyróżniała z tłumu innych dzieciaków z małego miasteczka Culver City w stanie Kalifornia, słynącego z turystów, kina i dobrego jedzenia. Jej rodzice mieli jeden cel: wychować swoje dzieci na porządnych obywateli. Victorii od małego wpajano żelazne zasady, których ślepo przestrzegała, przekonana, że uchronią ją przed problemami, o których opowiadała jej matka. Niestety, dziewczyny nie przygotowano na to, że jej największym utrapieniem może się okazać wysoki chłopak z martwym spojrzeniem i zimnym uśmiechem. Wystarczyło kilka źle dobranych słów i obecność w niewłaściwym miejscu o nieodpowiedniej porze, aby zapoczątkować walkę, na którą nie była gotowa. Wszystko wymknęło się spod kontroli, gdy ten czarnooki, zblazowany chłopak okazał się faworytem nielegalnych pojedynków bokserskich, których od lat nienawidzi jej matka ― prawa ręka burmistrza miasta i oddana przyjaciółka funkcjonariuszy policji. Victoria najchętniej cofnęłaby czas. Ilekroć spoglądała w czarne jak noc oczy, błagała w myślach, aby nigdy ich nie zobaczyć. On był problemem, którego nie potrafiła rozwiązać. Chaosem, który nadszedł. Mrokiem, do którego lgnęła. Ósmym grzechem głównym, który chciała popełnić. Błagała o rozgrzeszenie, które nie nadchodziło. Bo oboje byli zbyt wielkimi grzesznikami. Czy zdobędziesz się na odwagę, aby otworzyć oczy? Czy pozostawisz je zamknięte już na zawsze?
Dziś jesteśmy inni, niż wczoraj. Jutro będziemy inni, niż dziś. Ale i tak skończymy w piekle, bo piekło na nas czeka.
Historia, która swoją premierę miała dwa lata temu i od tego czasu w świecie book mediów budzi wiele kontrowersji, dodatkowo opinie na jej temat można podzielić na dwie grupy, pierwsze są te pozytywne, zachwalający jej każdy aspekt oraz te drugie, krytykujące ją za wszystko od a do z. I choć sama jakiś czas temu byłam w tej drugiej grupie, po ponownym zapoznaniu się z rudną pierwszą, śmiało mogę powiedzieć, że nie jest wcale taka zła, zwłaszcza gdy podchodzi się do niej jako do rozrywki, a nie książki mającej wartości, bo przecież gdyby to było jej celem, nie miałaby oznaczenia 18+. Choć całości można zarzucić wiele negatywnych aspektów, nie można zapomnieć o tych pozytywnych, na których postaram się skupić.
Jednym z pierwszych pozytywnych zaskoczeń dla osoby, która nie cierpi bezsensownych opisów, przydługich wstawek było właśnie to, iż żadna z tych rzeczy nie irytowała mnie. Nie ukrywam, długie opisy stanowią znaczną część historii, a jednak nie czułam się nimi przytłoczona, ani tym bardziej znudzona. Przez całą książkę pominęłam może 2-3 opisy, co przy takiej ilości, jest wręcz niezauważalne.
Kolejną kwestią, która wzbudziła moje zdziwienie, a na którą mała część ilość osób zwraca uwagę, choć jest to warte wspomnienia, jest to kreacja bohaterów, która zaskakuje w pozytywnym sensie. Chcąc nie chcąc ciężko nie przyznać, iż jest ona dobra, o ile nie bardzo dobra zwłaszcza w pierwszych tomach bardzo ciężko wyklarować postacie, a jednak autorce udało się to, mimo tak licznego grona każdy z bohaterów od pierwszej strony ma swoją osobowość. Nie ma również co ukrywać, że główna bohaterka Victoria Clark w odbiorze nie jest najprzyjemniejszą postacią, kotłuje w sobie wiele emocji, tym samym robiąc niezrozumiałe i irracjonalne rzeczy. Wielokrotnie myślała jedno, mówiła drugie, robiła trzecie, ale jakimś cudem skutek był jeszcze inny. Określenie jej jako chaos jest w pełni adekwatne, choć w tym wszystkim zdarzyły się sytuacje, gdy pokazała inną wersję siebie, zdecydowanie ciekawszą, mam nadzieję, że w kolejnych częściach to właśnie z tej strony uda się ją bardziej poznać.
Uwagę skupiłam tylko na głównej bohaterce, jednak nie mogę zapomnieć o innych, każda z postaci ma w sobie coś, za co ją polubiłam mniej bądź bardziej, jednak coś, co łączy ich to wspomniana wyżej kreacja na dobrym poziomie.
Mimo wszystko nie wszystko jest cały czas kolorowe i po zachwytach przyszła pora na coś, co nie jest rozczarowanie, ale jednak z czym sięgając po nią, warto się liczyć. Chodzi mi o styl pisania autorki, jest on przyjemny w odbiorze, jednak nim taki się stał przez pierwsze 100-200 stron miałam ogromny problem, by skupić się na książce, każdy najmniejszy szmer wydawał się bardziej wciągający niż styl pisania, z czasem jednak przyzwyczaiłam się do niego, zwłaszcza na ostatnie 200 stron, które przeczytałam, nawet nie wiedząc kiedy. Nie jest to negatywny aspekt, jednak sięgając po nią, warto pamiętać o tym, że na początku może sprawiać ona dziwne wrażenie.
Jak przy paru ostatnich książkach i tym razem muszę wspomnieć o czymś ogromnie dla mnie ważnym, mianowicie mimo zachęcającego opisu, przykuwającej wzrok okładce, książka ta jest nieodpowiednia dla osób poniżej osiemnastego roku życia, sięgając po nią, pamiętajcie o tym.
Wiem, że moja opinia może wywołać wiele zdziwień, jednak warto zaznaczyć, że od samego początku podchodziłam do niej jako do historii, która ma zadanie być rozrywką, spełniła założenie, dlatego bez zawahania się wystawiłam jej taką, a nie inną opinię. W mojej ocenie i przy moich odczuciach jest ona w pełni adekwatna 🙂
Myślałam, że po wielu ciężkich i burzliwych chwilach wszystko znów wróci na swoje miejsce. Niestety tak się nie stało. Nie wiem, dlaczego akurat nam się to przydarzyło. Przecież zasługiwaliśmy na szczęście. Każdy na nie zasługuje, więc dlaczego nie my?
Podsumowując, uważam “Start a fire. Runda pierwsza” autorstwa P.S. Herytiera ‘pizgacz’ za książkę wartą uwagi jeśli macie powyżej osiemnastu lat i szukacie historii mało wymagającej, zapewniającej jednak rozrywkę. Dla mnie samej była to miła przygoda, podczas której mogłam przestać stresować się i choć na chwilę przestać myśleć o wszystkim, dzięki czemu z chęcią sięgnę po kolejne rundy…
Wydawnictwu Editio Red dziękuję za egzemplarz do recenzji, autorce życzę wielu sukcesów a was czytelników zapraszam po więcej książkowych doznań na naszego Instagrama tzczytelnika.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Z miłą chęcią przeczytam co masz do powiedzenia, więc skomentuj i spowoduj u mnie euforię! Dziękuję. :)