On też domaga się, byśmy patrzyli sobie w oczy, też schodzi z linii mojego wzroku. Wierzę, że oboje czekamy, nie wychylając się, aż być może któregoś dnia nasionko naszej miłości znów wykiełkuje, wypuści nowe korzenie wokół truchła, tego, czym kiedyś byliśmy. I być może to czekanie, ta odmowa odejścia, póki się nie zmieni, póki coś się nie rozwinie… może to jest teraz dla nas miłość.
Tytuł: Mroczna kołysanka
Autor: Polly Ho-Yen
Data wydania: 27.09.2023
Wydawnictwo: Insignis
Liczba stron: 368
Moja ocena: 8/10
Autor recenzji: Wiktoria Sroka
W świecie dotkniętym kryzysem bezpłodności ostatnie naturalne narodziny zdarzyły się ponad dwadzieścia lat temu. Obecnie jedyną drogą do poczęcia jest przejście bolesnego procesu indukcji. Wszystkie noworodki są ściśle monitorowane, a ich rodzice muszą przestrzegać drobiazgowych reguł, bo jeśli państwo uzna ich za niezdolnych do pełnienia obowiązków rodzicielskich, dziecko zostanie poddane ekstrakcji i umieszczone w jednym ze specjalnych kompleksów. Kit widziała już wielu rodziców, którzy stoczyli heroiczną walkę: najpierw by spłodzić, a potem zatrzymać potomstwo. Sądziła więc, że nie chce zostać matką. Jednak gdy poznała Thomasa, urodziła im się Mimi. Wkrótce kumulacja drobnych błędów sprawia, że groźba ekstrakcji staje się coraz bardziej realna, a Kit musi zdecydować, jak daleko jest gotowa się posunąć, by nie dopuścić do utraty dziecka i rozpadu rodziny.
Ale nie reaguję. Udaję, że śpię, udaję, że nie żyję. Jestem w stanie myśleć tylko o tym, co widziałam przed chwilą. Dla niego nic już we mnie nie zostało.
W jednym z postanowień czytelniczych na ten rok był powrót do wcześniej lubianych gatunków, a z jakiegoś powodu porzuconych. Nie ukrywam, w trakcie roku gdzieś o tym zapomniałam, zamykając się na romanse i podgatunki, jednak gdy tylko pojawiła się zapowiedź “Mrocznej kołysanki” wiedziałam, że nie mogę przejść obok niej obojętnie, w czym coraz bardziej uświadamiały mnie pojawiające się coraz nowsze recenzje.
Coś, co rzuca się już od pierwszych stron to, to jak dobrze została ona napisana. Historię Kit poznajemy z dwóch perspektyw: wtedy i teraz. Bardzo dobrze one uzupełniają się, tworząc przejrzystą dla czytelnika całość. Dodatkowo opisanie wydarzeń w pierwszej osobie, pozwala zmierzyć się z uczuciami głównej bohaterki, poznać lepiej jej obawy, sposób myślenia, czy tok podejmowanych decyzji. Jedną rzeczą, co do której mogę się przyczepić, jest to za mało szczegółowo opisany ustrój państwa, który nie ukrywajmy, ale odgrywa tutaj jedną z ważniejszych roli. Nie stanowi to jednak wady książki, a raczej mankament, który rzuci się w oczy niektórym czytelnikom.
Mimo tego jak poważna mogłaby się wydawać, a tym samym ciężka w odbiorze, przez całą historię płynęłam, coraz bardziej zaintrygowana, poznawałam losy Kit strona po stronie, a gdy zbliżyłam się do zakończenia, byłam w szoku jak szybko i “przyjemnie” czyta się ją. Wartym zaznaczenia jest również styl pisania autorki, który jest bardzo prosty i zrozumiały, a przy tym opisujący szczegółowo wiele kwestii. Końcowy zwrot akcji, budzi podziw i na pewno muszę go jeszcze przemyśleć.
W tamtej chwili uwierzyliśmy w kłamstwo, w które wierzyło tak wielu przed nami. Nie żeby przez to stało się mniej realne, prawdziwe czy dodające otuchy. Uwierzyliśmy, że nic nie może zniszczyć naszego szczęścia, że jesteśmy panami swojego małego świata.
Podsumowując uważam “Mroczną kołysankę” autorstwa Polly Ho-Yen za historię dystopijną, która zwłaszcza w obecnych czasach jest bardzo ważna, by móc zapoznać się z nią. To jak kontrolowany jest nawet najmniejszy ruch, budzi przerażenie, ale i uświadamia, iż w obecnych czasach coś takiego pojawia się, a wielu ludzi wciąż jest tego nieświadomych. Nie jestem w stanie niczego innego stwierdzić, jak to, iż gorąco polecam Wam sięgnąć po nią i zapoznać się z wizją przyszłości…
Wydawnictwu Insignis dziękuję za egzemplarz do recenzji, autorce życzę wielu sukcesów a was czytelników zapraszam po więcej książkowych doznań na naszego Instagrama tzczytelnika.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Z miłą chęcią przeczytam co masz do powiedzenia, więc skomentuj i spowoduj u mnie euforię! Dziękuję. :)