Ale problem z whiskey polega na tym, że to uparty napój, który pozwala się ignorować. Nie będzie stał w ładnej butelce na półce i cierpliwie czekał. Nie, walczy o uwagę, a to przerąbana wiadomość dla spragnionych durniów takich jak ja.
Tytuł: Love Letter to Whiskey
Autor: Kandi Steiner
Data wydania: 25.10.2023
Wydawnictwo: Niegrzeczne książki
Liczba stron: 606
Moja ocena: 10/10
Autor recenzji: Wiktoria Sroka
Breck, zwana B, ma w życiu tylko jeden nałóg. Jest nim Jamie, mężczyzna o oczach w kolorze whiskey, na którego dosłownie wpada po raz pierwszy, kiedy oboje chodzą jeszcze do liceum. Jego towarzystwo od początku wywołuje u niej przyspieszone bicie serca. Niestety to jej bardziej przebojowa przyjaciółka Jenna przyciąga uwagę Jamiego, a B jest zmuszona obserwować, jak ta dwójka zaczyna układać sobie wspólne życie. Mimo to między Breck a Jamiem rodzi się więź, która przetrwa następne kilkanaście lat. Czas nigdy nie jest jednak po ich stronie, a kolejne związki i życiowe wyzwania sprawiają, że aby być razem, musieliby skrzywdzić bliskie im osoby. Najlepszym wyjściem dla Breck byłoby zapomnienie o Jamiem. Ale jak w przypadku whiskey, każdy kolejny łyk sprawia, że coraz trudniej uwolnić się od nałogu i coraz bardziej zacierają się moralne granice…
Przyjrzałam się szkodom, które wyrządziliśmy – sobie nawzajem i ludziom wkoło – i opłakiwałam czas, który straciłam na walkę o kogoś, kto nigdy nie miał być mój. Byłam głupia, a teraz stałam na zgliszczach życia, które zmarnowałam, czując jednocześnie żal i determinację, żeby zbudować nowe.
W ciągu tego roku poznałam wiele cudownych książek i choć zdarzały się również te słabsze, po każdej z nich przychodziła historia, która już od pierwszych stron skradała moje serce. Tak również było z “Love Letter to Whiskey”, które od pierwszych słów zaciekawiło mnie na tyle, bym nie mogła oderwać się od niej, chcąc poznawać więcej i więcej tym samym coraz bardziej zakochując się w tym jak cudownie została opisana historia B i Jamiego, dwojga odpowiednich ludzi, którzy trafili na siebie w złym czasie, wywołanym niedopowiedzeniami…
Mimo tego jak wiele cudownych romansów przeczytałam, po raz spotykam się z tak poetycko napisanym momentami. To, z jaką łatwością autorka oddaje się temu, czuć od samego początku. Użycie metafory whiskey jest elementem, który sprawia, iż cała historia zyskuje jeszcze bardziej. To ona wpływa na czytelnika i budzi różnorakie emocje, to ona jest powodem wielu łez, choć bardziej by pasowało stwierdzenie, iż to ON jest ich powodem…
Czasami bardziej przerażają nas w życiu dobre rzeczy niż te złe. Czujemy, że nie zasługujemy na nie albo że nie są prawdziwe, że zaraz zniknął, a my zostaniemy na zgliszczach.
Kreacja bohaterów, to coś, co mogę wychwalać już od samego początku książki. Już na pierwszej stronie zderzamy się z fabułą, która zaczyna pędzić, zostajemy wrzuceni w wir wydarzeń, co było ciekawym zabiegiem, a z rozwojem wydarzeń, wydaje się bardzo dobrym zagraniem autorki, gdyż już od początku, pewne cechy bohaterów dużo bardziej rzucają nam się w oczy, dzięki czemu wiele sytuacji nie jest dla czytelnika, aż tak bezsensownych. Choć sama B jest trudną do zrozumienia postacią, mam wrażenie, iż ona sama czasami nie rozumie siebie, jednak stara się udawać, jakby wszystko miała pod kontrolą, a zwłaszcza emocje. Bardzo stara się ukryć to jak pogubiona jest nie tylko w emocjach, ale i w tym co chce robić, do czego dążyć. Szuka ukojenia w whiskey, bo wydaje się najmniej uzależniające, nie wie jednak, jak bardzo się myli i, że z tego uzależnienia nie będzie wcale tak łatwo wyjść, jak myślała. Jeśli chodzi o Jamiego, przez większość historii nie wiedziałam za bardzo co o nim myśleć, jest postacią dość statyczną, będącą zarazem przeciwieństwem B, od samego początku wie, co będzie robił, ma wyznaczony cel, do którego dąży, a jedyne co może go przed tym powstrzymać, to strach przed upadkiem i porażką, z której nie da rady się podnieść. Już od samego początku bije od niego ogromna chęć walki, zaangażowanie i pragnienie by choć przez jakiś czas, móc być szczęśliwym u boku właściwej osoby, która byłaby brakującym elementem w układance do szczęścia…
Warte wspomnienia jest to, iż autorka nie tylko skupia się na dobrym wykreowaniu postaci pierwszoplanowych, ale również i tych drugoplanowych. Względem żadnej z nich nie mogę powiedzieć, iż czuję się rozczarowana.
Bardzo chciałabym zdradzić coś, co sprawiło, iż całą historię pokochałam jeszcze bardziej, jednak jest to zbyt znaczące dla fabuły i pisząc o tym, poznalibyście część historii, którą warto odkryć samemu, jednak aby nie zostawić Was bez niczeg,o jako na na zachętę zostawię ten oto krótki fragment.
Wszystko, co mam, znalazło się na tych stronach. Teraz pióro znajduje się w Twojej dłoni. Odnajdź mnie, Whiskey.
Podsumowując uważam “Love Letter to Whiskey” autorstwa Kandi Steiner za historię obowiązkową, dla osób zgadzających się z pojęciem odpowiednia osoba, zły czas, ale i również dla tych, którzy kochają pełne namiętności romanse, które potrafią wzruszyć. Dla mnie historia B i Jamiego na swój sposób stała się wyjątkowa, dzięki czemu zostanie ze mną na długo. Stała się również jedną z nielicznych historii, które tuż po skończeniu miałam ochotę poznać po raz kolejny od nowa, mogąc na nowo przeżywać losy tej dwójki.
"Love Letter to Whiskey" z popularnej księgarni internetowej TaniaKsiążka.pl Sprawdźcie też inne bestsellery w księgarni…
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Z miłą chęcią przeczytam co masz do powiedzenia, więc skomentuj i spowoduj u mnie euforię! Dziękuję. :)