Czy właśnie na coś takiego czekala całe życie? Nie na szalone uczucie i miłosne uniesienia, ale na poczucie bezpieczeństwa, spokój i pewność, że znalazła właściwego człowieka, że jej miejsce jest przy jego boku?
Tytuł: Oświadczyny
Autor: Julia Quinn
Data wydania: 01.03.2022
Wydawnictwo: Zysk i S-ka
Liczba stron: 376
Moja ocena: 7/10
Autor recenzji: Wiktoria Sroka
Ślub jej najlepszej przyjaciółki Penelope z Colinem, przybił Elosie i zmienił jej postrzeganie na staropanieństwo. Jednak nie łatwo znaleźć odpowiedniego kandydata, gdy pragnie się wielkiej miłości. Gdy Elosie dostaje propozycję odwiedzić i małżeństwa od Sir Philipa Crane’a, wymyka się z balu i jedzie na spotkanie z nieznajomym. Na miejscu okazuje się, że owy kandydat nie powiedział o sobie wiele prawdy i choć tajemnica nie stanowi dużego problemu, tak jego postawa względem gościa już tak. Mimo tego, że oboje wiedzą, czego pragną, ciężko im zrozumieć siebie i zaakceptować pewne fakty. Wszystko zmienia się, gdy do posiadłości nieznajomego, przyjeżdżają bracia Bridgertonowie. Co ukrywa Sir Philip Crane? Czy Eloise znajdzie upragnioną miłość?
Bądź silna. Bądź sumienna. Bądź uczciwa.
Nic się nie zyska, wybierając łatwą drogę.
Poprzedni tom, który średnio wypadł, postawił nad kolejnymi duży znak zapytania. A zarazem obaw, czy przypadkiem i tej serii nie dopadła tendencja spadkowa i teraz z tomu na tom, będzie coraz gorzej? Ostatecznie wszystkie obawy, jakie miałam, dość szybko się ulotniły, choć delikatne rozczarowanie dalej pozostało, gdyż na pewno jest to lepiej wypadający tom niż “Miłosne tajemnice” jednak nie jest on, aż tak dobry jak “Propozycja dżentelmena” i “Mój książę”. Śmiało można go określić po prostu jako poprawnie dobry jednak nic ponad to.
Czymś, czym wyróżnia się historia Eloise i sir Philipa od pozostałych, jest jej prostota. Skupiamy się tutaj stricte na relacji romantycznej, bez większych dramatów, które dotyczą reszty wyższej sfery. Co z początku nie spodobało mi się i skłaniałam się bardziej ku porażce tego tomu, jednak autorka urozmaica to, poruszając wiele codziennych kwestii i aktualnych problemów ludzi, które z pozoru mogłoby się wydawać, nie odnajdą się dobrze w tej historii, jak się jednak okazuje idealnie wpasowują się w to, jakie życie chce wieść główna bohaterka i tego, jakie cele stawia sobie jako priorytetowe.
Sami bohaterowie są ciekawym połączeniem, sami bywają monetami zbyt prości, jednak w połączeniu są czymś zupełnie innym. Osobiście, uważam, że Elosie nie da się nie polubić. Opisana jako buntownicza, inteligentna i niezależna młoda kobieta. Jest znana z tego, że nie podąża za konwencjami społeczeństwa i nie jest zainteresowana tradycyjnymi małżeństwami. Zamiast tego, Eloise marzy o samodzielności i niezależności, a także o odkrywaniu świata i poznawaniu nowych rzeczy. Sir Philip Crane z kolei przedstawiony jest jako czuły, troskliwy i dobroduszny mężczyzna, który znalazł się w trudnej sytuacji po utracie swojej pierwszej żony. Co do niego miałam mieszane uczucia, w pierwszej chwili sprawiał wrażenie, nieszczerego co przy kreacji na mężczyznę idealnego, bardzo mi się gryzło, gdy tylko to minęło, szczerze go polubiłam, choć nie stał on się moim ulubieńcem.
Dużo pozytywnych odczuć wzbudziła we mnie również relacja między Eloise a sir Philipem. Między tą dwójką było bardzo dużo pożądania i namiętności, przez co ta banalna historia romantyczna, odbiega klimatem od całej serii, nie skupia się na dramat wokół, a jedynie na uczuciach i pragnieniach bohaterów. Całość przypomina trochę proces gojenia ran, który czasem może być ciężki, jednak jest wart poświęcenia.
Śmiej się. Śmiej się głośno i często. A kiedy okoliczności
wymagają ciszy, poprzestań na uśmiechu.
Podsumowując, uważam “Oświadczyny” autorstwa Julii Quinn za dobry tom, który odbiega klimatem od pozostałych, co o dziwo bardzo dobrze pasuje do serii. Skupia się na relacji romantycznej, jej budowaniu i tym jak wiele może ona zmienić w życiu, gdy pojawi się w odpowiednim momencie, na dodatek jest przepełniona namiętnością i pożądaniem. Jeśli poprzednie tomy nie przekonały Was do sięgnięcia po tą serię, to mam nadzieję, że zrobił to ten, zwłaszcza, iż serii tej nie koniecznie trzeba czytać po kolei i nawet sięgając po historię Elosie, odnajdziecie się w niej bez problemu.
Wydawnictwu Zysk i S-ka dziękuję za egzemplarz do recenzji, autorce życzę wielu sukcesów a was czytelników zapraszam po więcej książkowych doznań na naszego Instagrama tzczytelnika.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Z miłą chęcią przeczytam co masz do powiedzenia, więc skomentuj i spowoduj u mnie euforię! Dziękuję. :)