Autor: Lucinda Riley. Harry Witthaker
Tłumacz: Anna Esden - Tempska
Wydawnictwo: Albatros
Data wydania: 17 maja 2023
Ilość stron: 672
Moja ocena: 8/10
Atlas. Historia Pa Salta to zwieńczenie sagi o siedmiu
siostrach, której pierwsza część pojawiła się na rynku wydawniczym prawie 8 lat
temu. I wiecie co? WOW.
Do dziś pamiętam z jakim smutkiem przyjęłam wiadomość o
śmierci Lucindy Riley, autorki serii, pewnie podobnie jak wielu jej fanów. Myśl
o tym, że tak wiele wątków pozostało niezakończonych i bez odpowiedzi
wywoływała we mnie poczucie straty i przekonanie, że nigdy nie poznam prawdy i
burzliwych losów ojca siedmiu córek. Kilka miesięcy później w świat poszła
jednak informacja, że dokończenie historii przypadło w udziale synowi Lucindy,
Harremu, i jestem przekonana, że matka byłaby z niego dumna.
Atlas, zgodnie z tytułem, to bardzo obszerna, bo licząca niemal
700 stron pozycja, którą jednak połyka się w mgnieniu oka i z zapartym tchem.
Oczywiście, biorąc pod uwagę, że pierwsza cześć sagi została wydana w 2015 r.
wiele szczegółów, postaci i wydarzeń mogło w międzyczasie czytelnikowi uciec,
jednak autorzy doskonale zdają sobie z tego sprawę, odświeżając pamięć tam
gdzie jest to koniecznie tak aby nikt nie czuł się zagubiony. Harry Witthaker
doskonale wpisuje się w styl pisania Lucindy i nie można w żaden sposób
rozróżnić tych części, które pisała oryginalna autorka, a które jej syn.
Sprawnie używany język, umiejętnie prowadzona akcja i utrzymanie w charakterze postaci,
które pokochali czytelnicy na całym świecie sprawia, że pozycja trzyma w napięciu
niemal do ostatniej strony. Ilość zwrotów akcji, pokazanie burzliwych losów Pa
Salta (czy raczej Atlasa), emocji i rozterek jakie towarzyszyły mu w ciągu 90
lat życia sprawiają, że w żaden sposób nie można się nudzić. I musze was
ostrzec – pewnie nie raz w trakcie lektury pęknie wam serce, a co wrażliwsi
pewnie nawet uronią łzę nad losem człowieka, który w pewien sposób stał się im
bliski. A zakończenie? Takiego na pewno się nie spodziewaliście.
Atlas to świetne zakończenie historii rodzinnej,
podkreślające, że nie tylko ta sama krew łączy ze sobą ludzi, a bliskimi można nazwać
także tych, z którymi nie jesteśmy formalnie spokrewnieni. Istotne jest raczej
pokrewieństwo dusz, prawdziwa chęć nawiązania relacji i zbudowania dla kogoś
bezpiecznej przystani niż więzi genetyczne.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Z miłą chęcią przeczytam co masz do powiedzenia, więc skomentuj i spowoduj u mnie euforię! Dziękuję. :)