Autor: Soraya Lane
Wydawnictwo: Albatros
Data premiery: 08. 03. 2023
Autor recenzji: Magdalena Kwapich
Liczba stron: 352
W moim odczuciu: 7/10
"Córka z Włoch" jest pierwszym tomem z cyklu "Utracone córki". Po zapoznaniu się z jego treścią śmiało mogę powiedzieć, że w kolejnych częściach cyklu będziemy mieli do czynienia z lekkimi historiami opartymi na rodzinnych sekretach, tajemnicach z przeszłości; cyklem opowiedzianym lekko i barwnie.
Historia ”Córki z Włoch” rozpoczyna się w londyńskiej kancelarii prawnej. To tam spotykają się kobiety, które przybyły na wezwanie prawnika. Każda z nich otrzymuje pudełko z pamiątkami. Znaleziono je w domu Hope Berenson, która dawno temu prowadziła w nim placówkę dla niezamężnych matek. Jedno z tajemniczych pudełek odbiera Lily, bowiem przesyłka była adresowana do rodziny jej zmarłej babki.
Jak się zapewne domyślacie, przedmioty znajdujące się w pudełku są związane z pewną tajemnicą rodzinną, w której wyjaśnienie mocno zaangażuje się Lily i która zaprowadzi ją w przeszłość. Po drodze odwiedzi kilka ciekawych miejsc we Włoszech oraz… Nie, jednak więcej z treści książki już nie zdradzę, za to zapraszam do lektury powieści.
“Córka z Włoch” to saga rodzinna prowadzona w dwóch planach czasowych. Współczesność i retrospekcje z przeszłości, z lat trzydziestych i czterdziestych ubiegłego wieku, wzajemnie się przenikają i uzupełniają, tworząc intrygującą historię z bohaterkami kobiecymi. Oprócz wspomnianej już Lily, pasjonatki win, zgłębiającej tajniki wyrobu tego trunku we włoskiej winnicy, poznajemy drugą istotną dla tej powieści postać - Estee. Dzięki tej bohaterce przenosimy się w przeszłość, śledząc z zapartym tchem, a często i wzruszeniem je niełatwe losy i zagmatwaną historię miłości.
Co prawda charakterystyka bohaterów “Córki z Włoch” jest raczej powierzchowna, ale dająca nam możliwość poznania ich, polubienia i zaangażowania się w fabułę. A ta nie należy do skomplikowanych, opiera się na dość popularnym w literaturze motywie odkrywania rodzinnych sekretów. W niczym to jednak nie odbiera atrakcyjności powieści. Przeciwnie, zaintrygowała mnie ta podróż Lily ku przeszłości, pozwoliła cofnąć się w czasie i zrozumieć, jak istotne jest poznanie swojego dziedzictwa. Niezwykle cenna była to wyprawa, ale potrzebna i wartościowa, obfitująca w momenty wywołujące sporo emocji u czytelnika, od tych smutnych, wzruszających po te radosne i pełne optymizmu.
Mimo pozornie lekkiego tonu powieści autorka porusza w niej ważne sprawy, istotne i aktualne również dziś. Myślę tu o surowym wychowaniu dzieci, które nie uwzględniało ich potrzeb i marzeń, skupiało się na realizacji planów rodziców, o braku możliwości decydowania o swych losach, dalej o poszukiwaniu własnego miejsca i sposobu na życie. Jest też niebanalnie poprowadzony wątek miłości, jest uśmiech, ale są też łzy i poczucie nieodwracalnej straty.
A cała opowieść bardzo klimatyczna, zachwycały mnie włoskie krajobrazy, niebo pełne słońca, urokliwa, stara posiadłość otoczona winnicami no i ludzie, uzdolnieni, pełni pasji, tej może trochę przyziemnej, bo związanej z wytwarzaniem wina i tej wielkiej sztuki. Chodzi mi tu o sztukę baletową prezentowaną w słynnej mediolańskiej La Scali.
Podsumowując, “Córka z Włoch” to przyjemnie i barwnie podana historia, przyjazna dla czytelnika, nienużąca, wypełniona pogodnym włoskim klimatem, niosąca nadzieję i radość. Jeśli więc lubicie sagi rodzinne z sekretami z przeszłości , to ta książka jest właśnie dla was.
Za egzemplarz recenzencki dziękuję Wydawnictwu Albatros.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Z miłą chęcią przeczytam co masz do powiedzenia, więc skomentuj i spowoduj u mnie euforię! Dziękuję. :)