Jak mogę komuś obiecywać wieczność, póki śmierć nas nie rozłączy, nie czując równocześnie, że to jest jak hazard?
Aby przejąć rodzinną firmę, Enzo Moretti musi ustatkować się przed trzydziestymi piątymi urodzinami, lecz mimo predyspozycji i łatwości, z jaką ten wciąga w swoje życie kobiety, pozostaje cały czas singlem. Gdy na jego drodze staje Bianca Derossi z propozycją układu: poślubi go, aby mógł odziedziczyć firmę, a on w zamian dostarczy materiał genetyczny do sztucznego zapłodnienia, dodatkowym warunkiem jest to, że żadne z nich w trakcie trwania fikcyjnego małżeństwa nie zakocha się. Jednak w miarę trwania układu niektóre zasady zostają naciągnięte, a inne przestaną mieć znaczenie… Jak potoczą się losy fikcyjnej młodej pary? Czy Enzo zrozumie wreszcie, czym jest miłość?
Zasady układu były jasne: żadnych uczuć, żadnego dotykania, żadnych komplikacji. Seria Bellamy Creek powraca z trzecim tomem. Jaki kolejny romans zostanie nawiązany w miasteczku? Czy sama historia okaże się równie dobra co poprzednie? Poprzednie dwa tomy postawiły poprzeczkę wysoko, także do historii Enzo i Blanca DeRossi podchodziłam z delikatną obawą czy wypadnie równie dobrze. Dużym zaskoczeniem okazało się to, że historia nie powiela wątków poprzednich tomów, nie pokazuje miłości jako coś pięknego dla bohaterów i wyczekiwanego, a wręcz jako utrapienie. Samoświadomość bohaterów również jest na wysokim poziomie, gdyż padają kwestię o tym, iż nie są gotowi zaangażować się i oddać swoje uczucia tej jednej osobie. Układ, jaki wywiązuje się między nimi, traktują jako umowę biznesową, jedna i druga strona otrzyma korzyści, lecz aby tak się stało, oboje muszą, poświęcić coś równie znaczącego. W przypadku organizacji ślubu starają się nie zaangażować nazbyt, gdyż jest to fikcja, jednak oboje uświadamiają sobie, iż mimo nie prawdziwości uczuć może to być jedyna okazja, by wziąć udział w takiej uroczystości jako para młoda. Czymś, co ogromnie mnie urzekło, były napisane przez siebie nawzajem przysięgi, ich treść poznali dopiero w trakcie wygłaszania, przez co bawiłam się równie dobrze co bohaterowie i to w trakcie ich najwięcej razy się śmiałam, zwłaszcza jeśli chodzi o przemowę wygłoszoną przez Enzo. Jeśli chodzi o bohaterów, mogę powiedzieć, że naprawdę ich polubiłam i od samego początku kibicowałam, ich relacja należy do typowe hate to love jednak dodatkowe wątki sprawiają, że całość wyróżnia się. Sam Enzo ma w sobie to coś, z jednej strony jest mężczyzną z wybujałym ego, natomiast z drugiej angażuje się w relację i dba o dobro i samopoczucie drugiej osoby, jego podejście do niektórych kwestii jest inne, niż można by się po nim spodziewać, a słowa mają faktyczne odniesienie do czynów. Bianca to postać, która ma swoje zdanie i na etapie, w którym ją poznajemy widać, iż stanowi silną osobowość, poznając jednak historie z przeszłości widać znaczną różnicę pomiędzy tą nieśmiałą nastolatką, która bała się coś powiedzieć a dorosłą kobietą, która nie boi się obrazić klejnotów rodzinnych rodziny Moretti. Ich znajomość rozpoczęła się za dzieciaka, a sama akcja ma miejsce po latach, gdy mają ponad trzydzieści lat, widać w ich podejściu do siebie, że mimo nienawiści i częstej agresji słownej jedno dla drugiego byłoby w stanie wiele zrobić, co udowadnia tylko sama historia. Jeśli chodzi o motywy, byłam raczej negatywnie nastawiona, główny z nich, czyli ciąża kojarzy mi się jako przedłużenie historii i losów bohaterów na siłę, gdzie osoba autorska nie ma pomysłu na kolejny tom, dlatego postanawia w takowy sposób pociągnąć fabułę. I o ile zawsze nie podoba mi się to, tak tutaj nie czułam irytacji w związku z tym pomimo tego, iż wątek ten był jednym z głównym i to on wytyczał w pewnym momencie kierunek, w jakim życie Enzo i Blancy pójdzie dalej. Podsumowując, uważam, że “Call me crazy” autorstwa Melanie harlow to cudowną historia dwójki ludzi, których połączyła chęć przejęcia firmy i założenia rodziny. Sama książka napisana jest w sposób lekki i zabawny, nie zliczę na ilu stronach, płakałam ze śmiechu, choć zdecydowanie najbardziej bawiły mnie wygłaszane przysięgi bohaterów. A skoro o nich mowa, Enzo i Blanca od początku budzą ciepło, ich historia nie jest łatwa i porusza wiele aspektów, lecz w tym wszystkim dalej pozostaje książką, przy której czytelnik odpocznie i będzie się dobrze bawił. Jeśli jeszcze nie zapoznaliście się z serią Bellamy Creek, to gorąco Wam ją polecam, gdyż szanse, że pokochacie ją, są naprawdę ogromne. "Call me crazy" z popularnej księgarni internetowej TaniaKsiazka.pl Sprawdźcie też inne bestsellery w księgarni...
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Z miłą chęcią przeczytam co masz do powiedzenia, więc skomentuj i spowoduj u mnie euforię! Dziękuję. :)