Wspomnienia są ważną częścią nas. Zaryzykowałabym nawet stwierdzeniem, że tworząc wspomnienia, tworzymy również naszą tożsamość. Gdybyśmy nie mieli czegoś charakterystycznego tylko dla nas, unikalnej perspektywy to tak naprawdę nie mielibyśmy samych siebie. Ciężko odbudować wspomnienia, ponieważ dwa takie same nigdy się nie przytrafią. Lecz co w przypadku gdy nagle stracimy je wszystkie: złe i dobre? Co, jeżeli zwyczajnie zapomnimy? Czy faktycznie Twoje serce wciąż będzie pamiętać, nawet jeśli Ty zapomnisz?
Nr recenzji: 697
Tytuł: "Przyjaciel. Moje serce wciąż pamięta"
Autor: Agnes Sour
Data polskiego wydania: 7 października, 2022
Wydawnictwo: Novae Res
Liczba stron: 434
Autor recenzji: Julianna Kucner
W moim odczuciu: 7/10
Wypadek Lilki wstrząsa Jacobem. Mężczyzna nie potrafi pogodzić się z tym, że mimo jego czystych intencji – jakimi kierował się, kiedy zrywał z Lilką, aby uchronić ją przed Pawłem – sytuacja przybrała tak tragiczny obrót. Tęsknota, ból i strach coraz mocniej odciskają na nim swoje piętno. Dławiony wewnętrznymi rozterkami Jacob szuka chwili wytchnienia w narkotykach.
Tymczasem, gdy Lilka odzyskuje wreszcie przytomność, lekarze stawiają diagnozę, która wywraca jej świat do góry nogami. Kiedy o wszystkim dowiaduje się Jacob, postanawia raz jeszcze zawalczyć o dziewczynę. Nie spodziewa się jednak, na jak wiele trudnych pytań o przeszłość będzie musiał udzielić odpowiedzi. Czy odważy się wyznać Lilce wszystkie swoje grzechy, by raz jeszcze zacząć budować wspólne szczęście?
Kiedy tylko zobaczyłam powyższą pozycję w propozycjach od wydawnictwa Novae Res, zaczęłam skakać z radości. DOSŁOWNIE!
Nie mogłam się doczekać wyjścia drugiego tomu po przeczytaniu lekkiego, niezobowiązującego cuda w postaci pierwszej części. Nie da się ukryć, że pokochałam bohaterów, ponieważ naprawdę byłam podekscytowana sposobem, w jaki potoczą się ich dalsze losy. Zwłaszcza gdy autorka pozostawiła nas w tak kulminacyjnym momencie..
Mój zapał trochę przygasał z każdą stroną. Stan, w którym znalazła się Lilka, był przewidywalny i w późniejszych rozdziałach zaczęło mnie to irytować, ponieważ akcja wydawała się stać w miejscu. Tak jak w pierwszym tomie Agnes Sour zagwarantowała czytelnikowi jazdę bez trzymanki po potężnej gamie uczuć, nieprzewidywalnych wydarzeniach oraz gwałtownych plot twistach, tak w drugiej części wszystko gwałtownie zwolniło. Czy to źle, że przyzwyczaiłam się do książkowych emocjonalnych roller coasterów?
Mimo że pomysł na fabułę był troszeczkę oklepany, to na szczęście bohaterom udało się załagodzić mój ból. Urzekło mnie ich poczucie humoru i oryginalny sposób bycia. Każdy charakter się od siebie różnił. Choć w niektórych momentach można było zaobserwować infantylne i pozbawione logiki zachowanie, przyjemnie było zagłębiać się w ich losy. Osobiście pokochałam postać Wiktora i jego relację z Jacobem. Chociaż teoretycznie każda z nich miała swój urok.
Autorka podjęła się dość kontrowersyjnych i ciężkich tematów. Podobało mi się, że poświęciła tyle czasu na osobisty rozwój postaci. Mam wrażenie, że każda z nich przeżyła coś w rodzaju katharsis i wybrała swoją ostateczną ścieżkę. Końcowa scena dosłownie złamała mi serce, chociaż jeśli mam być szczera to spodziewałam się podobnego obrotu spraw. Tak czy inaczej, Sour doskonale pokazuje nam, że gdy coś tracimy potrzeba w sobie dużo siły i samozaparcia, by to odzyskać. Koleje ludzkiego losu pozostają jednak nieznane i nawet gdy jesteśmy na dobrej drodze, wszystko może się gwałtownie zmienić. Wbrew pozorom, w tak lekkiej obyczajówce, przy której można miło spędzić czas, autorce udało się wplątać mnóstwo ujmujących za serce merytorycznych wartości, do których warto się zastosować.
Podsumowując, w tym przypadku ciężko jest podbić swoją poprzedniczkę. Powieść była naprawdę cudowna – przepełniona uczuciami i wewnętrznymi rozterkami, lecz nie zmienia to faktu, że brakowało mi wartkiej akcji, którą Sour potrafi w szczególny sposób zaserwować. Tak czy inaczej, niezwykłym przeżyciem było zagłębienie się w dalszą część historii Lilki i Jacoba. Mam nadzieję, że trzeci tom wyjdzie jak najszybciej, ponieważ znów czuję niedosyt przez moment, w którym pozostawiła nas autorka..
Wydawnictwu Novae Res dziękuję za egzemplarz recenzencki, natomiast autorce życzę dalszych sukcesów! <3 Czytelników tak jak zawsze zapraszam do komentowania powyższej zawartości i podzielenia się swoją opinią.
Wydawnictwu Novae Res dziękuję za egzemplarz recenzencki, natomiast autorce życzę dalszych sukcesów! <3 Czytelników tak jak zawsze zapraszam do komentowania powyższej zawartości i podzielenia się swoją opinią.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Z miłą chęcią przeczytam co masz do powiedzenia, więc skomentuj i spowoduj u mnie euforię! Dziękuję. :)