wtorek, 6 września 2022

"Reminders of him" - Colleen Hoover

Zaczęłam popadać w histerię, bo z każdą sekundą byłam coraz bardziej świadoma tego, jak drastycznie zmieni się moje życie. Jedna sekunda, która nadała losowi nowy bieg i sprawiła, że już nic nie będzie takie samo, a wszystkie kawałeczki mnie które rozsypały się w tym wraku, już nigdy się nie połączą.



Tytuł: Reminders of him

Cząstka ciebie, którą znam


Autor: Colleen Hoover


Data wydania: 15.06.2022


Wydawnictwo: Otwarte


Moja ocena: 10/10


Autor recenzji: Wiktoria Sroka





Pobyt w więzieniu odbił się na psychice Kenn Rowan i pomimo tego, jak ciężko było jej po stracie ukochanego, nie poddała się, by po odzyskaniu wolności móc, spróbować zawalczyć o córkę. Gdy pojawia się w mieście niczego nieświadomy Ledger Ward pozwala, by nić uczuć powstała pomiędzy nimi. Z czasem dostrzega prawdę, zdając sobie sprawę o komplikacjach w relacjach z dziewczyną, jak i dziadkami Diem, którzy nie mogą dowiedzieć się o zaistniałej sytuacji. Jak odnajdzie się Kenn w nowej sytuacji? Czy Ledger pozwoli na uczucia do osoby, która przyczyniła się do śmierci najlepszego przyjaciela?



Było życie przed Tobą i życie podczas Twojego istnienia. Z jakiegoś powodu nie myślałam, że mogłoby istnieć życie po Tobie.



Kolejna książka autorstwa Colleen Hoover, która wzbudza wiele emocji oraz zainteresowania. Jak wypada wśród innych książek autorek? Czy jest to kolejna książka, która zachwyci czytelników?



Przez ostatni czas miałam przerwę od zapoznawania się z historiami spod pióra autorki i choć wszystkie były naprawdę świetne, decyzja o dawkowaniu ich sobie to jedna z lepszych podjętych przeze mnie. Dlatego, choć znam pióro autorki i wiem, czego mogę się spodziewać, do tej pozycji podchodziłam z dużą dozą niepewności. Sam początek wzbudził we mnie raczej rozczarowanie i zapoczątkował niewielką niechęć do tej historii, z czasem jednak zaczęłam zapoznawać się z nią i całkowicie zmieniłam zdanie, lecz gdzieś tam kiełkowała irytacja, tym jak bardzo wpływa ta historia na mnie, w momencie gdy Kenna pisała listy do Scotta, nie szczędziłam łez, z czystym sercem mogę wam powiedzieć, że przy każdym z nich pojawiały się łzy, te, które były proste do opanowania, jak i te trudniejsze, zmuszające do odłożenia książki i ochłonięcia.



Nie zaskoczę nikogo, ale bohaterowie jak w każdej innej książce autorki są bardzo dobre wykreowani, mają swoje historie oraz demony przeszłości, z którymi muszą się zmagać, by mieć szansę na szczęśliwą przyszłość. Kenna po wyjściu z więzienia, chce odzyskać córkę, lecz nie posuwa się do drastycznych środków. Stawia młodą ponad siebie, wiedząc, iż nagła prawda może negatywnie na nią wpłynąć. Pomimo czasu, jaki spędziła w zamknięciu, nie pogodziła się ze stratą, która na zawsze zmieniła jej życie. Widać jak bardzo brakuje jej ukochanego i wiele by zrobiła, by zmienić bieg wydarzeń, co zresztą jest w pełni uzasadnione i wiele osób w podobnej sytuacji postąpiłoby tak samo. Jeśli chodzi o Ledgera szczerze od początku go nienawidziłam, nie był moim ulubionym bohaterem i w wielu sytuacjach wyklinałam go, jak tylko było to możliwe. Do czasu, gdy pojął, iż nie tylko on i rodzice Scotta stracili  dla siebie ważną osobę. Od tego właśnie momentu zmieniłam o nim zdanie i stał się okej bohaterem. Pomimo tego, jakie wcześniej żywiłam do niego uczucia, urzekające były momenty z Diem, ich relacja jest urocza zresztą tak samo, jak młoda, która, choć jest głównym tematem, nie pojawia się zbyt często, ale i to wystarczy, by pokochać ją.



Nie od dziś wiadomo, iż autorka w swoich książkach przemyca ważne tematy, tak więc i w tej pozycji nie mogło się bez tego obejść. Strata i ból po niej towarzyszą nam przez prawie całość, a zaraz obok niej kroczy odwaga i siła by pomimo braku ukochanej osoby żyć dalej, spełniać się i cieszyć się jakkolwiek życiem, bo choć jest to naprawdę ciężkie, nikt z nas nie chciałby, aby bliska osoba nie potrafiła małymi kroczkami wrócić do normalnego życia, gdzie temat bliskiej osoby nie będzie łączył się jedynie ze łzami, ale i z radością jaką osobą ten ktoś był. Jeśli jakieś przysłowie pasuje do tej książki to jest to według mnie “Drwi z blizn, kto nigdy nie doświadczył rany. Mówią, że czas leczy rany, ale to nie oznacza, że znika przyczyna smutku.”, pamiętajmy o tym w czasach, gdy się śpieszymy i pozwólmy dać sobie trochę czasu.



Podsumowując, uważam “Reminders of him Cząstka ciebie, którą znam” autorstwa Colleen Hoover za książkę, która jest bardzo dobra, pomimo mojej początkowej niechęci zostanie ze mną zdecydowanie na długi czas. Jeśli lubicie klimaty i aury, jakie autorka tworzy wokół swoich książek to serdecznie wam ją, jak i inne historie polecam, nie zawiedziecie się.



Recenzja powstała przy współpracy z Sofario




Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Z miłą chęcią przeczytam co masz do powiedzenia, więc skomentuj i spowoduj u mnie euforię! Dziękuję. :)