Może ma rację. Może wyrosły nam w sercach kości. Ale co, jeśli jedynym sposobem, by się o tym przekonać, jest doświadczenie cierpienia, jakie spowoduje ich złamanie?
Tytuł: Nagie serca
Autor: Colleen Hoover
Data wydania: 28.07.2021
Wydawnictwo: otwarte
Moja ocena: 10/10
Autor recenzji: Wiktoria Sroka
Życie Beyah i wszystko, co w nim osiągnęła, zawdzięcza samej sobie, zdobycie stypendium i dostanie się na wymarzone studia, kosztowały ją wiele pracy bez wsparcia rodziców jednak gdy na dwa miesiące przed wyjazdem matka dziewczyny umiera z przedawkowania, musi spędzić czas pozostały z ojcem, którego praktycznie nie zna. Po czasie okazuje się, że pobyt na wyspie wcale nie jest nie taki straszny, a towarzysząca jej pasierbica ojca Sara z chłopakiem i przyjacielem to dobre towarzystwo do spędzenia czasu. Z czasem Beyah z Samsonem zaczną się do siebie zbliżać, a nieunikniony wyjazd wywołuje ból. Jak potoczy się relacja tej dwójki? Czy uczucia przetrwają próbę czasu?
Jedyny człowiek, który zawsze był wobec ciebie całkowicie lojalny, to ty sama. Wyrządzasz sobie krzywdę, nie stawiając siebie w tej chwili na pierwszym miejscu.
Kolejna książka autorstwa Colleen Hoover, która wzbudza wiele emocji oraz zainteresowania. Jak wypada wśród innych książek autorek? Czy jest to kolejna książka, która zachwyci czytelników?
Jest to zdecydowanie książka, na którą najbardziej czekałam, zarazem odkładając ją, jak najbardziej było to możliwe w czasie by nic z czynników zewnętrznych, nie dekoncentrowało mnie. W momencie, gdy zaczęłam zapoznawać się z historią, czułam, że już od początku przepadam w niej i ciężko będzie to zmienić, z czasem tylko bardziej utrwaliłam się w tym przekonaniu, więc pod koniec nie byłam zdziwiona tym, że stała się to najlepszą spośród innych książek autorki, choć warto zaznaczyć, że wszystkie są na naprawdę wysokim poziomie, to tutaj otrzymałam wszystko, czego było mi trzeba i co stanowi swojego rodzaju ideał takiej książki w mojej opinii. Jakże zapoznawałam się z nią w idealnym okresie, a mianowicie przełom końca wakacji a początek roku szkolnego stanowiła miłe zakończenie kończącego się odpoczynku zarazem przypominając o tych długich wakacyjnych wieczorach z widokiem na morze i wewnętrznym spokojem, którego teraz zdecydowanie ciężko będzie zaznać.
W odniesieniu do bohaterów nie zdziwię was, jeśli powiem, że są oni bardzo dobrze wykreowani, już po zapoznaniu się z paroma książkami autorki można się tego spodziewać, co stanowi dla mnie duży plus, gdyż jeśli szukam książki, która pod tym aspektem będzie dobra w ciemno mogę sięgnąć po jakąkolwiek powieść Colleen Hoover. Jeśli chodzi o Beyah jest ona ciekawą postacią, pomimo swojej trudnej przeszłości pokazała swoją walkę o lepszą przyszłość, w siatkówkę wkłada wiele serca pomimo tego, że nikt jej w tym nie wspierał, a wiele osób życzyło jej niepowodzenia, ona nie poddała się i dzięki temu ma szansę na naukę na dobrym uniwersytecie. Widać w niej również siłę emocjonalną, gdyż pomimo tego, co ją spotkało i ile zmian musiała przeżyć, ona nie ulega pokusie całkowitego załamania się, choć zdarza się epizod, gdy emocje przejmują górę, szybko się z niego otrząsa, starając przywyknąć do nowego życia, które ją czeka. W relacjach z Sarą jest szczera i prawdziwa, mimo początkowej niechęci do przyrodniej siostry z czasem przekonuje się do niej i oprócz łączącej ich relacji w rodzinie stają się przyjaciółkami. Sam etap poznawania i późniejszy rozwój ich relacji to przyjemny obraz dla oka, zwłaszcza gdy widać, że traktują się jak prawdziwe siostry, choć nimi nie są. Sama Sara jest miłą i spokojną bohaterką, chociaż pierwsze wrażenie nie było najlepsze z czasem i ja przekonałam się do niej. Swojej przyrodniej siostrze okazuje wiele wsparcia i chce dla niej jak najlepiej, na sam jej przyjazd ogromnie się cieszy, co jest naprawdę urocze w momencie, gdy nie miały okazji wcześniej się poznać. W przypadku Samsona jest on jedną wielką tajemnicą, I my i bohaterka dowiadujemy się o nim, tylko tyle ile on sam chce o sobie powiedzieć, mimo wszystko idzie w nim dostrzec wiele pozytywnych cech. O swojej przeszłości nie mówi zbyt wiele, lecz z łatwością idzie dostrzec, iż nie była ona najprzyjemniejsza, a sam on dalej jest przepełniony bólem.
Jeśli miałabym powiedzieć jaki wątek autorka głównie porusza, byłoby to zbyt ciężkie, gdyż mamy tutaj mieszankę wielu z nich, które łączą się ze sobą i tworzą wspaniałą całość. Brak zaufania, wykorzystanie seksualne czy pierwsza miłość to tylko trzy z nich, a jest ich jeszcze przynajmniej kolejne trzy. I choć jest to najmniej bolesna książka Colleen Hoover do tej pory jest ona równie ważna co inne. To jak ukazane są uczucia i wsparcie to coś, co zdecydowanie zostanie w mojej pamięci na jakiś czas i chociaż sama fabuła książki jest dość prosta jest to na pewno pozycja, do której często będę wracać i stanie się ona moją comfort book.
Nie mam pojęcia, co przyniesie jutro, ale wszystko, czego mi trzeba, mam w tej właśnie chwili.
Podsumowując, uważam “Nagie serca” autorstwa Colleen Hoover za książkę równie dobrą, jak inne spod pióra autorki, którą wyróżnia klimat wakacji i idealnie nada się na aktualny początek roku szkolnego, by choć przez chwilę, poczuć się tak jakby wcale nie zaczęła się szkoła.
Recenzja powstała przy współpracy z Sofario
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Z miłą chęcią przeczytam co masz do powiedzenia, więc skomentuj i spowoduj u mnie euforię! Dziękuję. :)