W obecnych czasach bronimy wielu wartości - dla każdego coś jest ważne i każdy chce, by inni to szanowali. Niekiedy te sprawy wymykają się spod kontroli tak bardzo, że człowiek boi się odezwać byle by nikogo nie urazić. Niektórzy pewne rzeczy tolerują, a inni tego nie robią i pojawiają się trzy słowa nie do pogodzenia: szacunek, tolerancja, nienawiść. Granica między nimi jest cienka.
Nr. recenzji: 679
Tytuł: „Wysepka"
Autor: Andrea Levy
Liczba stron: 512
Data II polskiego wydania: 10 sierpnia 2022
Wydawnictwo: Albatros
W moim odczuciu: 8/10
Autorka recenzji: Małgorzata Górna
Ocenianie przychodzi łatwo, można ocenić wszystko, powiedzieć, że coś nam się podoba albo, że się nie podoba. Możemy też stwierdzić, że coś pochwalamy, że jesteśmy z czegoś dumni, albo że potępiamy i coś przynosi nam wstyd. Czasem nawet dajemy sobie prawo do oceniania sposobu myślenia, sposobu bycia, czy wszelkich innych aspektów życia innego człowieka. Na szczęście znajdą się też tacy, którzy powiedzą: "Hej, daj im spokój. Niech żyją jak chcą". A teraz przenieśmy się do XX wiecznej Anglii z przystankami na Jamajce. Jedna z bohaterek Wysepki - Queenie broniła Jamajczyków, biednych, zmęczonych życiem pełnym rasistowskich zachowań, zniszczonych wojną.
Poznajemy także perspektywę Jamajki o imieniu Hortense i jej męża Gilberta. Muszą się oni zmagać z nierównościami społecznymi, z tym, że traktowani są jak podludzie, którzy mają czelność w ogóle istnieć. Ta książka aż kipi od rasizmu i podobnych mu zachowań. Cieszę się, że to fikcja literacka, a jednocześnie budzi się we mnie wątpliwość, że opisane w powieści sytuacje z pewnością pokrywają się, w znacznej części, z rzeczywistością. Frazy jakie tam padają nie przeszłyby mi przez gardło, naprawdę. Myślę, że warto sięgnąć po Wysepkę chociażby dlatego, że traktuje o trudnych tematach, które najczęściej staramy się od siebie odsuwać - o biedzie, wojnie, trudnych małżeństwach, dzieciach, emigracji, różnego rodzaju nadużyciach i wspomnianym wyżej rasizmie. To wręcz zmusza do refleksji nad tym jak dziś patrzymy na świat.
Wiedziałam, że ta książka we mnie uderzy, ale nie sądziłam, że tak mocno. Czytając tę książkę oczyma wyobraźni widziałam ją w swojej głowie, zupełnie jak film. Wiele opisów pomogło wyobrazić sobie to wszystko, choć nie ukrywam, że momentami było to irytujące i przytłaczające - tyle miejsc, tyle zdarzeń i kilka perspektyw. Trzeba chwili na przyswojenie elementów układanki. A z drugiej strony, jak dobrze opowiedzieć taką historię budując ograniczenia? Wypracowano zatem kompromis: książka ma ponad pięćset stron, ale za to są one bogato przepełnione historiami obcych sobie ludzi, których los postanowił w jakiś sposób ze sobą połączyć, by bohaterowie odkryli prawdę o sobie. Dla takiego odkrycia warto "pocierpieć".
Cóż jeszcze mogę napisać? Poznać Anglię z tej perspektywy to coś nowego i zaskakującego. Kolorowa Jamajka kontrastuje z szarą deszczową Anglią, a niby to ten "lepszy" wybór. Nie zrozumcie mnie źle, mam na myśli to, że zazwyczaj ciepłe kolory kojarzą się lepiej niż szarość, chociaż wszystko zależy od perspektywy...Każda decyzja ma zalety i wady, ale także konsekwencje. Wybory, jakich muszą dokonać Gilbert, Hortense, Queenie, Bernard i inni, to trudne decyzje, które mogą zmienić cały bieg ich życia.
Polecam tę pozycję z czystym sumieniem. Momentami obszerne zniechęcające opisy, ale warto się przez nie przedrzeć. To jedna z tych opowieści, która nie opuszcza myśli za szybko, zmusza do refleksji i jest czymś więcej niż zwykłą książką. Być może lektura Wysepki sprawi, że będziemy patrzeć na nasz świat łagodniejszym okiem?
Małgorzata Górna
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Z miłą chęcią przeczytam co masz do powiedzenia, więc skomentuj i spowoduj u mnie euforię! Dziękuję. :)