Tytuł: Tajemnice Fleat House
Autor: Lucinda Riley
Tłumacz: Małgorzata Stefaniuk
Wydawnictwo : Albatros
Data wydania: 1 czerwca 2022 r.
Liczba stron: 448
Moja ocena : 8/10
„Tajemnice Fleat House”, mimo iż wydana jako ostatnia, jest w rzeczywistości jedną z pierwszych książek Lucindy Riley i jednocześnie -jedynym kryminałem. Akcja powieści rozgrywa się w internacie dla chłopców-tytułowym Fleetwood house, w którym pewnej nocy dochodzi do morderstwa. Śledztwo w sprawie zostaje powierzone rzutkiej detektyw, Jazz Hunter, która po życiowych przejściach porzuciła prace w policji, bez zamiaru powrotu. Ostatecznie jednak podejmuje się prowadzenia sprawy, z determinacją badając wszystkie ślady na drodze ku rozwiązaniu zagadki i znalezieniu sprawcy.
Styl pisania Lucindy Riley jest niepodrabialny. Niezależnie od tego, gdzie i kiedy dzieje się akcja (a wiemy, że autorka lubi prowadzić dwutorową narrację) niesamowicie potrafi oddać klimat miejsca oraz wykreować bohaterów z krwi i kości. Recenzję zacznę może zatem od opisu angielskiego Norfolk i samej stolicy Zjednoczonego Królestwa, bo mimo iż nigdy nie byłam w tym mieście, właśnie tak je sobie wyobrażam. Z jednej strony mała mieścina, na uboczu, cicha i spokojna, w oddaleniu od tłumnej stolicy. Z drugiej-środek city. Typowa angielska pochmurna pogoda i charakterystyczne bary i puby, które tworzą świetne tło akcji dla powieści kryminalnej. Na plus zasługuje też sama koncepcja umieszczenia akcji w internacie. Pomimo iż nie jest to nowość w literaturze (wiele powieści toczy się w szkole) to jednak Fleetwood House ma w sobie coś nieuchwytnego, co odróżnia go od pozostałych. Być może to kwestia wieloletniej tradycji szkoły, historii sięgającej korzeniami wiele lat wstecz, krążących wśród uczniów plotek o samobójstwie sprzed kilku dekad. Nie jestem pewna, co dokładnie wywołuje taki efekt, ale szkoła zdecydowanie przyciąga czytelnika, zupełnie jakby zachęcała do odkrycia swoich tajemnic.
Jeśli chodzi o bohaterów, to mamy ich bardzo dużo, ale mimo to każdy jest dokładnie na swoim miejscu i ma wyznaczoną mu rolę do odegrania. Pierwsze skrzypce gra oczywiście komisarz Jazz Hunter, która (gdyby życie ułożyło się inaczej) mogłaby stać się bohaterką własnej serii. Mamy w literaturze zdecydowanie za mało takich postaci. Jazz to z jednej strony twarda babka, świetna policjantka obdarzona niesamowitą intuicją, która przysłowiowo mówiąc „nie daje sobie w kaszę dmuchać”, ale z drugiej-ma sporo empatii i wrażliwości i doskonale umie wyważyć te dwie cechy. Ambitna i inteligentna kobieta, która nie dała się złamać, pomimo że ma za sobą sporo życiowych przejść. Drugą ważną rolę odgrywa w książce jeden z młodszych uczniów-Rory Millar-słabowity, wrażliwy, nieśmiały. Ktoś, kto zbyt szybko znajduje się na radarze szkolnych prześladowców. To właśnie wokół Rory'ego i jego rodziny-a szczególnie ojca chłopca zaciska się krąg śledztwa Jazz. W czasie dochodzenia ma ona styczność z wszystkimi pracownikami szkoły-wychowawcami, opiekunami, dyrektorem szkoły, innymi detektywami i technikami kryminalnymi. Mimo to, tak jak wspomniałam, czytelnik nie ma uczucia przytłoczenia. Każda z tych postaci jest doskonale umiejscowiona i świetnie wpisuje się w całość przemyślanej akcji. A skoro już o akcji mowa to ilość zwrotów akcji w przypadku innego (choćby początkującego) pisarza mogłaby skutkować katastrofą. W tym wypadku wszystko prowadzi jednak do celu, nawet jeśli może się wydawać, że niektóre fakty nie mają ze sobą związku. Warto jednak zwrócić uwagę na to, że w odróżnieniu od typowych kryminałów w „Tajemnicy Fleat House” pojawiają się pewne dość wyraźne tropy, które naprowadzają na rozwiązanie zagadki. Uważny czytelnik z pewnością je dostrzeże, co nie znaczy, że pozbawi go to przyjemności z czytania.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Z miłą chęcią przeczytam co masz do powiedzenia, więc skomentuj i spowoduj u mnie euforię! Dziękuję. :)