tytuł: wyjazd na weekend
autor: Sarah Alderson
tłumacz: Anna Dobrzańska
wydawnictwo: Albatros
data wydania: 15 marca 2022
liczba stron: 384
moja ocena : 6/10
Dwie wieloletnie przyjaciółki - Kate i Orla - wybierają się na weekend od Lizbony. Kate dowiedziała się o zdradach męża i zamierza zaszaleć na jego koszt, zanim na dobre zacznie się proces rozwodowy. Z kolei Orla po kilku próbach in vitro wreszcie zaszła w ciąże i urodziła dziecko, więc wyjazd ma być dla niej swoistego rodzaju odpoczynkiem. Bohaterki przybywają do Portugalii z zamiarem świetnej zabawy, ale żadna z nich nie przewidziała, że dla jednej z nich będzie to wręcz zabawa "na śmierć'. Już pierwszego dnia, po imprezie, sowicie zakrapianej alkoholem i narkotykami Orla budzi się sama w apartamencie hotelowym i odkrywa, że Kate zniknęła. Poza urywkami zdarzeń, które nijak nie składają się w całość, nie pamięta nic z poprzedniej nocy. Zwraca się zatem o pomoc do kierowcy Ubera, który zawiózł dziewczyny do klubu z nadzieją, że przy jego wsparciu uda jej się dotrzeć do prawdy i ocalić przyjaciółkę.
"Wyjazd na weekend" to historia, która rozkręca się bardzo powoli. Pierwsze kilkanaście stron to bardziej opis życia bohaterek, ich wspólnej historii i "budowania gruntu" pod dalszą część. Dobrze zarysowany jest kontrast pomiędzy Kate i Orlą - pierwsza z nich to przebojowa blondynka, która niczego się nie boi ,druga - niepewna siebie i swojego ciała kobieta po porodzie, trochę nieśmiała i może nieco gapowata. Od razu jednak widać, że to właśnie ona czuje więcej sympatii do Kate niż odwrotnie. Momentami odnosi się wręcz wrażenie, że Kate w ogóle nie liczy się z przyjaciółką, co pokazują choćby sceny kłótni w klubie, podejmowanie decyzji bez pytania Orli o zgodę, zażywanie narkotyków i wszystkie inne szaleństwa Kate motywowane tym, że musi zrekompensować sobie rozwód. Cała ta spirala jest dobrym wprowadzeniem do dalszej części historii (której nie mogę zdradzić - spojlery!) i świetnie się z nią komponuje. Po drugiej stronie skali mamy mężów głównych bohaterek - Roba i Tobiego. W gruncie rzeczy są to typowi bohaterowie drugoplanowi. Toby nie ma właściwie żadnego wpływu na akcję, ale Rob w pewnym momencie staje się istotny dla fabuły. Przylatuje do Lizbony, wspiera swoją żonę i robi wszystko to, co powinien robić w trudnym momencie dobry partner. Jego zachowanie dość szybko staje sić jednak podejrzane, dyktowane zgoła innymi motywami niż tylko troska o żonę. Tutaj na plus zasługuje powolne odrywanie warstw Roba. Musze jeszcze dodać co nieco o postaci kierowcy Ubera - Konstandinie, który jest przemiły i pomaga Orli de facto bardziej niż jej mąż, ale oczywiście też wychodzi na jaw, że skrywa za sobą mroczną przeszłość. W gruncie rzeczy, bohaterowie to zwykli ludzie, żaden z nich nie cierpi na chorobę psychiczną czy rzadkie schorzenie, ale w gruncie rzeczy trzeba współczuć Orli, że była ślepa i nie zauważyła, że funkcjonuje wśród ludzi, którzy zbiorowo ją oszukują.
Jeśli chodzi o akcję to tutaj mam zasadniczo dość sporo zastrzeżeń. Jest ona w gruncie rzeczy prowadzona dość płasko, nie ma tego typowego dla kryminałów czy thrillerów dreszczyku emocji, momentów zawieszenia, które mogłyby mrozić krew w żyłach. Brakuje mi nieco opisów samej Lizbony, za to jest zbyt dużo umiejscawiania Orli w pokoju, komisariacie i samochodzie. Końce i początki rozdziałów miały budować napięcie, ale niestety nic takiego się nie wydarzyło. Nawet scena w kostnicy wydała mi się pozbawiona emocji. Ostateczne rozwiązanie zagadki zniknięcia Kate okazało się w gruncie rzeczy dość proste. Autorka zresztą sama naprowadziła na nie dość jednoznacznie i pomimo próby poplątania wątków i zasiania u czytnika ziarna wątpliwości nie udało jej się mnie zmylić. Poza tym, to podsuwanie innych tropów nastąpiło zbyt późno, właściwie pod sam koniec książki, wiec od razu wydało się naciągane i nie było szans aby dobrze je rozwinąć.
Podsumowując - "wyjazd na weekend" to jedna z tych książek, na które autor miał dobry pomysł i poprawnie go rozwinął. Jeśli szukacie historii, która pozwoli wam oderwać się od rzeczywistości, bez zbędnego zaprzątania myśli, to przypadnie wam do gustu, ale zdecydowanie nie zakwalifikowałabym tej pozycji to kategorii "thriller" czy "kryminał". Samo zaginięcie i dalsze losy bohaterek to w tym wypadku trochę za mało.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Z miłą chęcią przeczytam co masz do powiedzenia, więc skomentuj i spowoduj u mnie euforię! Dziękuję. :)