Czytałam pierwszą część "Pogiętych bajek", kiedy zobaczyłam kolejny tom serii, moje oczy się zaświeciły, a w głowie zapaliła się lampka. Czy będzie to książka równie dobra i zabawna co wcześniejsza? Czy będę się dobrze bawić, czy śmiertelnie się wynudzę? Bajki dla dorosłych to brzmi jak oksymoron przyprawiający o ciarki na plecach. No właśnie czy książka przyprawia o dreszcz, czy wywołuje salwy śmiechu?
Nr. recenzji: 621
Tytuł: „Pogięte bajki. Ostatnie zlecenie"
Autor: Marcin Pełka
Liczba stron: 205
Data polskiego wydania: 23 maja 2022
Wydawnictwo: Novae Res
W moim odczuciu: 7,5/10
Autor recenzji: Kobieta Czytająca
O czym są "Pogięte bajki. Ostatnie zlecenie" o to jest pytanie. Nie są na pewno alternatywnym zakończeniem historii bohaterów. Nie są ani prequelem, ani sequelem, ani nawet dalszym ciągiem czy kolejną częścią przygód. To zupełnie odrębne historie, które wydarzyły się jedynie w głowie autora i chyba dobrze. Po pierwsze dzieci nie znają takich wersji, po drugie my dorośli możemy przeczytać książkę z bajkami wyłącznie dla nas. To bajki dla dorosłych, w których występują znani bohaterowie, choć często nie mają wiele wspólnego z pierwowzorami. Jak to się stało, że Koziołek dostał mimo Matołka? Czy Wiedźmin zrealizował zlecenie na Shreka? Czytając, znajdziemy odpowiedzi na wiele pytań które nurtowały autora, a bardzo możliwe, że również wielu dorosłych, którym bajki z dzieciństwa nie przyniosły satysfakcjonujących zakończeń. W czasie lektury między innymi zjemy Wigilię w gronie bajkowych miśków, Puchatka, Uszatka, Gumisiów. Przeżyjemy spotkanie z Terminatorem i dowiemy się jakie problemy opodal krzaczka miała pewna Kaczka.
Niekwestionowaną zaletą tej książki jest rozrywka, jakiej dostarcza. Autor używa przystępnego języka, by ubrać w słowa swoje fantastyczne wyobrażenia o losach znanych bohaterów bajek, czy postaci szeroko pojętej współczesnej popkultury. "Pogięte bajki. Ostatnie zlecenie" to znakomita odskocznia od ciężkich książek, którymi zwykle raczą się dorośli. Thrillery, kryminały, fantastyka, obyczajowe czy nawet popularne ostatnio powieści literatury obozowej. Dla oczyszczenia umysłu, dla czystej przyjemności i dla bajecznie kolorowych i całkowicie nierealnych snów należy sięgnąć po najnowszą propozycję literacką od Marcina Pełki. Czytając tę książkę, poznajemy nowe, w każdym przypadku osobliwe oblicza znanych i lubianych m.in. Papy Smerfa, Włóczykija, Plastusia.
Książka zdecydowanie zbyt szybko się kończy, chociaż długość poszczególnych bajek jest idealnie odpowiednia dla zmęczonych całym dniem gonitwy dorosłych. Krótkie, dowcipne formy literackie, które można czytać bez wymuszonego doszukiwania się morału to odpowiednia rozrywka na wieczorny relaks. Są zapisem niewyobrażalnie bujnej wyobraźni autora, który bierze na warsztat imię bohatera i nadaje mu zupełnie nowe cechy charakteru. Później postać dostaje całkiem nowe życie, a niesamowite przygody stają się jej udziałem. Tak jakby dla dzieci przeznaczona była maska na potrzeby poprawnych bajek, a dla dorosłych odsłaniają swoje prawdziwe oblicze.
Autor natomiast objawia się nam jako bardzo sprawny rzemieślnik, który ujawnia swój talent, odwagę do pisania "takich rzeczy" i zacięcie literackie. Nadać nowe życie znanym i kochanym postaciom z bajek to jak napisać od nowa historię ludzkości, a przynajmniej tę najnowszą historię.
Marcin Pełka bardzo sprawnie ubiera myśli w słowa, zdania, choć długie są na tyle ciekawe w treści, że czyta się je płynnie i z zaciekawieniem. Tempo akcji nieśpieszne, rozwija się powoli by rozbudzić ciekawość czytelnika, który w kulminacyjnym momencie wstaje z krzesła czy fotela i czyta, już stojąc, a ostatnie zdanie kwituje puentą - "niemożliwe".
Podsumowując, książkę polecam, ale absolutnie i pod żadnym pozorem proszę jej nie dawać do czytania dzieciom. Nie należy sugerować się tytułem, to nie są bajki, jakie znamy, to opowieści, które dorosłych skłonią do myślenia, ale dzieciom mogą zburzyć radosny ogląd świata. Ciekawa lektura na zbliżające się wakacje, o ile uda wam się nie przeczytać jej wcześniej.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Z miłą chęcią przeczytam co masz do powiedzenia, więc skomentuj i spowoduj u mnie euforię! Dziękuję. :)