Jeśli ktoś żyje w naszej pamięci i sercu, to wciąż żyje. Śmierć jest rzeczą nieuniknioną, tylko problem jest w tym, że czasem może przyjść za szybko. Wygłupy nastolatków, branie używek, a wystarczy tylko wizyta w szpitalu, żeby przekonać się, że życie jest cenne i nie można wystawiać go na próbę.
Nr. recenzji: 623
Tytuł: „Mój ostatni miesiąc"
Autor: Marcel Moss
Liczba stron: 336
Data polskiego wydania: 1 czerwca 2022
Wydawnictwo: Filia
W moim odczuciu: 9,5/10
Autor recenzji: Daria Pogodzińska
Każdy w życiu się czasem gubi, ale ważne jest, aby z powrotem odnaleźć właściwą drogę. Sebastian po nagłej śmierci matki pogrążony jest w smutku. Ma dziewczynę, darzy ją ogromnym uczuciem, ale ma wrażenie, że nie jest w tym pełni sobą, Branie używek pewnego dnia prawie staje się tragedią. Ojciec Sebastiana nie może już dłużej patrzeć na to, jak jego syn z dnia na dzień blednie i znika z tego świata. Stanowcze rozwiązanie, nastolatek ma zostać wolontariuszem w hospicjum, może to pomoże młodemu dorosłemu z docenianiu życia. W hospicjum poznaje Matiego, chłopak choruje na raka, chce przezwyciężyć śmierć, ze swoim poczuciem humoru i duchem walki, wierzy, że jest w stanie to zrobić.
Słowa, którymi mogłabym opisać tę książkę, to zaskoczenie i wzruszenie. Często nie czytam całych opisów, wolę mniej więcej wiedzieć, o czym jest książka i tyle mi wystarcza. Często polegam na swojej intuicji, przy wyborze książek, która mnie nie zawodzi. Dlatego, nie spodziewałam się takiego rozwoju fabułu i takiej dawki emocji. Kolorowa okładka wzbudza we mnie nadzieję i pozytywne emocje, a jednak książka jest piękna, ale bardzo smutna, łzy gwarantowane i nie będzie to zaskoczeniem, jeśli widoczne jest porównanie m.in. do "Gwiazd naszych wina".
Myślę, że wielu czytelników kojarzy autora, może nie wszyscy czytali, ale wszyscy słyszeli, ja również. Poprzednie książki pisarza, nigdy nie wpadły mi w ręce i teraz wiem już, jak wiele fantastycznej literatury przeszło mi koło nosa. Uważam, że autor jest wszechstronny, porusza bardzo ważne kwestie, jakimi są narkotyki i alkohol, śmierć, inna orientacja. Nie boi się tych tematów i je realizuje, analizując problem i go rozwiązując. To nie są tylko suche fakty, ale i wiele działań, które mogą mieć swoje odzwierciedlenie w rzeczywistości. Ciężko mówić o tym, że książka nie jest realna. Głównym punktem powieści są bohaterowie, Sebastian ma dziewiętnaście lat, rok temu byłam w jego wieku, stąd też mogę ocenić, czy zachowanie przedstawionych osób jest realne. Oczywiście, każdy jest inny, ale zdarza się, że bohaterowie są albo zbyt infantylni, albo nad wyraz dojrzali. Uważam, że Sebastian, jak i inni bohaterowie to społeczeństwo, które ma swoje odzwierciedlenie w istniejącym świecie i czasie.
Czas spędzony przy tej historii był dla mnie czymś niesamowitym. Musiałam odkładać książkę, wytrzeć łzy, przejść się po pokoju, żeby ochłonąć i wtedy z powrotem wracałam do czytania. Dawno żadna lektura nie wzbudziła we mnie tylu emocji. Przedstawienie innej orientacji było pokazane w sposób subtelny. Żyjemy w Polsce i tutaj ten świat nie wygląda jak w amerykańskich tworach. Rzeczywistość jest bardziej brutalna. Romans powstał bardzo subtelnie, tak jak tego oczekiwałam. Moje serce się radowało, jak Sebastian, Mateusz, Maga, Agnieszka chociaż przez chwilę się radowali, w tym trudnym dla nich czasie.
"Mój ostatni miesiąc" jest pozycją obowiązkową do przeczytania, jeśli poszukujecie wzruszeń oraz miłości i nadziei. Książka idealna dla młodzieży. Język jest lekki, fabuła wciągająca i można przy niej spędzić miłe popołudnie. Niedługo zaczną się wakacje, więc może to jest ta książka, którą powinnaś/powinieneś zabrać ze sobą? Po przeczytaniu daj ją swoim rodzicom, niech oni też wiedzą, jakie problemy nadal są aktualne. Wiele osób nie rozumie ludzi "innych", a ta książka jest idealnym przykładem tego, że z pozoru inne osoby są całkiem normalne i nie wszystko musi być wulgarne i złe. "Poza tym to moja bajka. I ja w niej decyduję."
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Z miłą chęcią przeczytam co masz do powiedzenia, więc skomentuj i spowoduj u mnie euforię! Dziękuję. :)