Autorka, co do której wiele osób ma teraz wątpliwości, ale mimo to nadal jej powieści są czytane i tak chętnie wydawane w naszym kraju. "Dwory" tej autorki kocham (trzy pierwsze części) serię "Szklany tron" posiadam, ale jeszcze nie zabrałam się do jej przeczytania. Jak w takim razie spodobał mi się drugi tom przygód Bryce i Hunta?
Nr. recenzji: 600
Tytuł: „Dom nieba i oddechu. Część 1."
Autor: Sarah J. Maas
Tłumacz: Małgorzata Fabianowska
Liczba stron: 560
Data polskiego wydania: 27 kwietnia 2022
Wydawnictwo: Uroboros
W moim odczuciu: 7,5/10
Autor recenzji: Daria Pogodzińska
Minęło kilka miesięcy od ostatnich starć w Księżycowym Mieście, Widmo ostatnich przeżyć nadal daje o sobie znać. Bryce i Hunt znaleźli wspólny język, ale nadal ich relacja nie jest jednoznaczna. Chcą zacząć myśleć o przyszłości, uspokoić umysł i cieszyć się spokojem. Jak to zwykle bywa, sielanka nie trwa długo, a sprawa Daniki powraca. Teraz anioł i Gwiezdna Księżniczka muszą zmierzyć się ze sprawą rebeliantów, życie młodych ludzi jest zagrożone. Danika posiadała jeszcze więcej tajemnic, a Bryce poznaje mężczyznę, który jest zainteresowany małżeństwem z nią. Czytelnicy dostają jeszcze więcej bohaterów, akcji i magicznego świata wykreowanego przez Maas.
Przed przystąpieniem do czytania tej powieści, zrobiłam reread pierwszej części. Myślę, że było to konieczne, ponieważ mało pamiętałam i ciężko by mi było wgryźć się w tę fabułę. Z tej też przyczyny, trzy książki przeczytałam jedna po drugiej i uważam to za dobre posunięcie. Maas delikatnie przypomina czytelnikowi, co się stało w "Domu ziemi i krwi", więc próg wejścia nie jest taki straszny, jednak jest to złożony świat, który wymaga zrozumienia.
Fabularnie dzieje się dużo, poznajemy nowych bohaterów, którzy są pozytywni, ale miałam do nich dystans, tak samo, jak znani nam już Ruhn, czy Hunt. Nowe tajemnice i zmagania bohaterów, za horyzontem czai się wojna, krwawa bezwzględna bitwa. Do tego dochodzą relacje między bohaterami, nowe miłości, powiązania, bohaterowie chcą żyć w zgodzie i spokoju z tymi, na którym im zależy. Mimo ciągłej akcji nie czułam się przytłoczona, autorka prowadzi swobodne dialogi, z których można wyczytać ważne informacje, które pozwolą czytelnikowi lepiej wczuć się w otaczające go realia. Jeśli zna się już twórczość Maas, to można sobie wyobrazić, czym będą się cechowały postacie przez nią wykreowane. Nie są to oryginalne postacie, raczej sklejki różnych cech bohaterów, które już się pojawiły w powieściach. Bryce, kobieta, której zawdzięcza się uratowanie Księżycowego Miasta, Sama przeżywa te wydarzenia, a trauma po stracie ukochanej przyjaciółki zostaje z nią na długo. Chce kochać, ale boi się tego, podchodzi z dystansem do Hunta, jest to jej przyjaciel i anioł, do którego czuje mięte, ale ciężko jej podjąć następny krok. Mimo schematyczności postaci nie czułam się zirytowana, nie wywracałam oczami na ich zachowania, ale postacie męskie nie zawładnęły moim sercem, jak to na przykład w "Dworach".
Jak wiele rzeczy rozumiem, tak nie do końca potrafię sobie wyobrazić ten świat. Przypomina mi on ten z "Dworów" i widoczne są inspiracje przez Fae i książąt, nie wiem, co jest inspiracją, ze "Szklanych tronów", ale świat jest współczesny, dostępne są nowinki technologiczne, miasto przypomina te nowocześniejsze, które jednak jest wiekowe i tradycyjne. Zostaje przedstawiona duża różnorodność społeczna. Mam wrażenie, że wszystko zostało upchane do jednej historii i powstał miszmasz. Z jednej strony rozumiem ten świat, jestem w stanie to sobie wyobrazić, ale nie poruszam się z łatwością po nim. Rozległy świat jest jednak autem, autorka ma wiele możliwości na stworzenie oryginalnej opowieści.
"Dom nieba i oddechu" to dobra rozrywka, po prostu, dla fanów Maas będzie to dobra książka, dla tych, co nie przepadają za twórczością tej autorki, nie będzie to nic nowego. Ja jestem tak pomiędzy. Kilka lat temu, powiedziałabym, że jest to cudowne, jednak z ilością przeczytanych książek i nabywanym doświadczeniem, stwierdzam, że lektura posiada wiele wad, nie jest fantastyczna, ale sprawiła, że miło spędziłam przy niej czas. W czasie wielkanocnych przygotowań, gdy miałam chwilę, żeby siąść przy książce, wybrałam właśnie tę powieść. Na uwagę zasługuje fakt, że w tej części pojawia się mniej przekleństw i scen erotycznych, co jest na ogromny plus.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Z miłą chęcią przeczytam co masz do powiedzenia, więc skomentuj i spowoduj u mnie euforię! Dziękuję. :)