Debiuty literackie to wielkie ryzyko dla wydawnictw, samego autora jak i czytelników. W dobie gdy wielu autorów jest już na rynku zwłaszcza tych zagranicznych przebicie się polskiego pisarza jest bardzo trudne. Nie ma co ukrywać, że dzięki pandemii liczba polskich autorów jak i czytelników wzrosła, coraz częściej mamy do czynienia z pozycjami polskiego autorstwa, którym udaje się przebić. Wydanie kolejnych książek jest dużo mniej stresujące, gdyż próbę akceptacji ma się za sobą. Jak wypadł debiut Łukasza Czarneckiego i czy skradnie serca czytelników?
Tytuł: Apostata
Autor: Łukasz Czarnecki
Liczba stron: 471
Data wydania: 25.03.2022
Wydawnictwo: Insignis
Moja ocena: 8/10
Autor recenzji: Wiktoria Sroka
.
Ekumena podzielona na dwie strony, po jednej z nich ziemia skażona magią bojową demokratycznej Republiki po drugiej teokratyczne Cesarstwo Yoryckie. Ciągle tocząca się na środku potężnego kontynentu bitwa nie jest jedyną. Daleko stamtąd trwa zupełnie inna, ale równie ważna jak i przerażająca walka przeciwko mrocznym kultom, które nie boją się oddawać czci zrodzonym z szatana bytom. W mieście Denet, w którym można było zaznać spokojnego życia do czasu nagłych śmierci. Wszystkich zmarłych na ulicach łączył jeden szczegół starożytne znaki kultu władców Otchłani wyrysowane nożem w ciałach. Doświadczeni funkcjonariusze Wydziału do spraw Okultyzmu Departamentu Policji wiedzą, że ktoś próbuje sprowadzić demona. Lecz nie wiedzą, że po emocjonującej walce w mieście znów przyjdzie im stoczyć kolejną bitwę na przeklętych Wzgórzach Noah – miejscu krwawej jatki z przeszłości. A to dopiero początek koszmaru, bo stawka jest większa niż ktokolwiek mógłby przypuszczać. Czy polityczne naciski, rasowe i religijne uprzedzenia, starcia medialnych magnatów oraz prastare bractwa nie uniemożliwią im rzetelnej, policyjnej pracy, by uratować ludzkość od zagłady?
Moje ostatnie próby nowych gatunków kończą się rozczarowaniami, dlatego wkraczam na znany i polubiony mi już teren, a mianowicie polscy autorzy. Tym razem powieść autorstwa Łukasza Czarneckiego, która zainteresowała mnie swoją odmiennością. Połączenie fantastyki, kryminału i horroru wydawało się bardzo interesujące i takowe było. Początek książki to wprowadzenie do świata i historii, będąc szczerą, był on według mnie najsłabszym momentem, ale bardzo istotnym. Nie wiedziałam, o co chodzi, co się dzieje, ale zarazem byłam bardzo zainteresowana, już to sprawia, że wiemy, iż to będzie kawał fantastyki, czy dobrej, czy złej niech każdy ocenia według własnych preferencji. Gdy minął ten najcięższy dla mnie moment i wiedziałam, z czym co się je, płynęłam przez książkę, strona po stronie i przy tym zainteresowanie i emocje nie odpuszczały ani na moment. Pomimo rozbudowanego świata był on interesujący i dobrze wykreowany.
Forma wydania książki jest rzadko spotykania. Na pierwszy rzut oka wydaje się całkowicie zwyczajna dopiero gdy się przyjrzymy, zauważamy, że jest to kilka oddzielnych historii, które połączone są chronologicznie, przez bohaterów czy dążenie do jakiegoś celu w tym wypadku powstrzymanie przed narodzinami największego demona. Każda kolejna historia wynika z poprzedniej, gdyby nie ta wcześniejsza kolejna nie miałby sensu. Dzięki czemu książkę czytało się bardzo przyjemnie. Na plus dla tej formy jest również to, że nie czuło się przesytu jednego miejsca i nadmiaru wydarzeń, których autor nie szczędzi. Czymś, czego jest równie dużo dla mnie, aż za dużo są to opisy, za którymi nie przepadam, a które pojawiały się czasem, będąc całkowicie zbędnymi, bo i bez nich przez odczucia bohaterów i ich zachowania możemy sami wyobrazić sobie równie dobrze jak i autor.
Bohaterowie to kolejny atut tej pozycji. Dobrze wykreowani, każdy z osobowością i każdy przedstawiający inną cześć społeczeństwa. Mamy tutaj wszystko, czego dusza zapragnie. Policjant, który czasem gubi się w swoich myślach, aptekarza uwielbiającego czytać, dziewczynę, która ma wiele tajemnic i wiele innych.
Podsumowując, uważam, że jest to naprawdę dobra książka, przepełniona fantastyką, kryminałem i nutką horroru. Bohaterowie dopełniający to i nie zapominajmy o najważniejszym, świat, którego wykreowania można pozazdrościć. Jak to ja nie obyłoby się także o wspomnieniu o okładce, która przyciąga wzrok swoją prostotą jak i oryginalnością, gdyż nie ujrzycie na niej tytułu czy autora. Dopiero zagłębiając się w wygląd zewnętrznym dostrzegamy go na grzbiecie. Wnętrze książki prezentuje się równie pięknie jak z zewnątrz. Mapa, zdobienia, wycinki z gazet to coś, co łącząc się tworzy piękną książkę z wyglądu jak i co do treści nie ma przeciwwskazań, by takową ją nazwać.
Wydawnictwu Insignis dziękuję za egzemplarz do recenzji, autorowi życzę wielu sukcesów a was czytelników zapraszam po więcej książkowych doznań na naszego Instagrama tzczytelnika
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Z miłą chęcią przeczytam co masz do powiedzenia, więc skomentuj i spowoduj u mnie euforię! Dziękuję. :)