Śmierć to jeden z wielu poruszanych tematów, które jednocześnie wywołują zrozumiały lęk, jak i fascynację. Pewnie większość z was zastanawiała się, nad tym, co po niej następuje. Co dzieje się z naszymi ciałami, jak przebiega autopsja i jak tak właściwie to wszystko od środka wygląda. Szczerze powiedziawszy, trochę obawiałam się sięgnąć po tę powieść, ale ciekawość koniec końców zwyciężyła. Bo czasami trzeba po prostu spróbować czegoś nowego i na chwilę oderwać się od monotonnego schematu!
Nr recenzji: 536
Tytuł: "Siedem wieków śmierci"
Autor: Richard Shepherd
Tłumacz: Patrycja Zarawska, Iwona Michałowska–Gabrych
Data polskiego wydania: 2 września, 2021
Wydawnictwo: Insignis
Liczba stron: 424
Autor recenzji: Julianna Kucner
W moim odczuciu: 9/10
Richard Shepherd – wybitny brytyjski patolog – całe życie spędził blisko zmarłych.
Każda przeprowadzona przez niego autopsja to unikalne śledztwo, które nie tylko pozwala odkryć tajemnicę śmierci badanej osoby, ale również poznać, z czym się zmagała i czego doświadczała na różnych etapach życia.
Ofiary morderstw, nieszczęśliwych wypadków, zmarli w wyniku choroby – każde z ciał, czy to starca, czy nastolatka, ma coś do przekazania: o rozwoju człowieka, o zagrożeniach, na jakie narażeni jesteśmy od niemowlęctwa po starość, o naszych nawykach, niechęciach i upodobaniach.
Przedstawiając dwadzieścia cztery najbardziej intrygujące, pouczające i nigdy wcześniej nieopowiedziane przypadki, które obejmują siedem wieków ludzkiej egzystencji, doktor Shepherd dzieli się autopsjami, które nauczyły go tyle samo o nieuchronności śmierci, co o cudzie życia.
Muszę przyznać, że to mój pierwszy raz z powieścią o medycynie, więc kompletnie nie wiedziałam czego się spodziewać. Tak czy inaczej, ten gatunek zdecydowanie przypadł mi do gustu, a to wszystko za pomocą lekkiego i pouczającego pióra Shepherda, który łączy w swoim dziele naukę z rozrywką! Autor, zaspokajając naszą wewnętrzną ciekawość przy pomocy cudownego warsztatu, w prosty sposób wyjaśnia nam zależność stanu organizmu człowieka od naszego codziennego trybu życia. Dosłownie nie mogłam oderwać się od tych interesujących opisów ludzkich organizmów (każdy z indywidualną historią) i dość kryminalną otoczką, którą zapewnił nam autor. Nie miałam pojęcia, że na procesy zachodzące w organizmie można spojrzeć inaczej niż przez pryzmat wiedzy obowiązkowej w szkole. Być może to głupio zabrzmi, ale fascynowały mnie porównania organów do nietypowych rzeczy i piętno, które nieświadomie na nich zostawiamy. Byłam pod wrażeniem nie tylko wiedzy Shepherda, lecz również pasji, którą w tym zakresie posiada. Na pierwszy rzut oka widać, że to prawdziwy lekarz z powołania.
Co ciekawe, powieść jest nie tylko błyskotliwa i moralizująca. Ma w sobie tyle empatii, zrozumienia i poruszenia, że niektóre opisy ciężko mi było czytać. Z zaskoczeniem uświadomiłam sobie, jak kruche jest ludzkie ciało i jak bardzo trzeba o nie dbać – "cud natury" – tak właśnie mówi o nim Shepherd. Książka zdecydowanie odmienia perspektywę i no cóż, tok rozumowania. Teraz na pewno będę z większą uwagą troszczyć się o swój organizm. Zacznę zwracać uwagę na wycisk, który mu serwuję. Urzekł mnie fakt, że autor nie brzydzi się rozkładających się zwłok, tylko traktuję je z należytym szacunkiem, co wielokrotnie podkreśla. Mimo niekiedy drastycznych opisów, niewyjaśnionych okoliczności, czy nawet krwawej zbrodni, Shepherd nie ucieka od współczucia i troski. Jest to dość refleksyjna pozycja, która o dziwo nie jest żadnym filozoficznym bełkotem. Autor wplata w te wszystkie rozdziały część siebie i właśnie to decyduje o niezwykłości tej powieści. Nadaje jej to osobisty charakter.
Reasumując, książka z pewnością zapewni wam satysfakcję i wcale nie musicie być obeznani w medycynie, by zrozumieć, o czym Shepherd pisze. Warto po każdym rozdziale, choć na chwilę się zatrzymać i ułożyć w swojej głowie słowa autora. Być może przez "Siedem wieków śmierci" długo się brnie, ale gdy przeczytacie zakończenie, zdacie sobie sprawę, ile wiedzy właśnie wtłoczyło się do waszych głów.
Wydawnictwu Insignis dziękuję za egzemplarz recenzencki, autorowi życzę dalszych sukcesów, a czytelników tak jak zawsze proszę o krótki komentarz poniżej :)
Ofiary morderstw, nieszczęśliwych wypadków, zmarli w wyniku choroby – każde z ciał, czy to starca, czy nastolatka, ma coś do przekazania: o rozwoju człowieka, o zagrożeniach, na jakie narażeni jesteśmy od niemowlęctwa po starość, o naszych nawykach, niechęciach i upodobaniach.
Przedstawiając dwadzieścia cztery najbardziej intrygujące, pouczające i nigdy wcześniej nieopowiedziane przypadki, które obejmują siedem wieków ludzkiej egzystencji, doktor Shepherd dzieli się autopsjami, które nauczyły go tyle samo o nieuchronności śmierci, co o cudzie życia.
Muszę przyznać, że to mój pierwszy raz z powieścią o medycynie, więc kompletnie nie wiedziałam czego się spodziewać. Tak czy inaczej, ten gatunek zdecydowanie przypadł mi do gustu, a to wszystko za pomocą lekkiego i pouczającego pióra Shepherda, który łączy w swoim dziele naukę z rozrywką! Autor, zaspokajając naszą wewnętrzną ciekawość przy pomocy cudownego warsztatu, w prosty sposób wyjaśnia nam zależność stanu organizmu człowieka od naszego codziennego trybu życia. Dosłownie nie mogłam oderwać się od tych interesujących opisów ludzkich organizmów (każdy z indywidualną historią) i dość kryminalną otoczką, którą zapewnił nam autor. Nie miałam pojęcia, że na procesy zachodzące w organizmie można spojrzeć inaczej niż przez pryzmat wiedzy obowiązkowej w szkole. Być może to głupio zabrzmi, ale fascynowały mnie porównania organów do nietypowych rzeczy i piętno, które nieświadomie na nich zostawiamy. Byłam pod wrażeniem nie tylko wiedzy Shepherda, lecz również pasji, którą w tym zakresie posiada. Na pierwszy rzut oka widać, że to prawdziwy lekarz z powołania.
Co ciekawe, powieść jest nie tylko błyskotliwa i moralizująca. Ma w sobie tyle empatii, zrozumienia i poruszenia, że niektóre opisy ciężko mi było czytać. Z zaskoczeniem uświadomiłam sobie, jak kruche jest ludzkie ciało i jak bardzo trzeba o nie dbać – "cud natury" – tak właśnie mówi o nim Shepherd. Książka zdecydowanie odmienia perspektywę i no cóż, tok rozumowania. Teraz na pewno będę z większą uwagą troszczyć się o swój organizm. Zacznę zwracać uwagę na wycisk, który mu serwuję. Urzekł mnie fakt, że autor nie brzydzi się rozkładających się zwłok, tylko traktuję je z należytym szacunkiem, co wielokrotnie podkreśla. Mimo niekiedy drastycznych opisów, niewyjaśnionych okoliczności, czy nawet krwawej zbrodni, Shepherd nie ucieka od współczucia i troski. Jest to dość refleksyjna pozycja, która o dziwo nie jest żadnym filozoficznym bełkotem. Autor wplata w te wszystkie rozdziały część siebie i właśnie to decyduje o niezwykłości tej powieści. Nadaje jej to osobisty charakter.
Reasumując, książka z pewnością zapewni wam satysfakcję i wcale nie musicie być obeznani w medycynie, by zrozumieć, o czym Shepherd pisze. Warto po każdym rozdziale, choć na chwilę się zatrzymać i ułożyć w swojej głowie słowa autora. Być może przez "Siedem wieków śmierci" długo się brnie, ale gdy przeczytacie zakończenie, zdacie sobie sprawę, ile wiedzy właśnie wtłoczyło się do waszych głów.
Wydawnictwu Insignis dziękuję za egzemplarz recenzencki, autorowi życzę dalszych sukcesów, a czytelników tak jak zawsze proszę o krótki komentarz poniżej :)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Z miłą chęcią przeczytam co masz do powiedzenia, więc skomentuj i spowoduj u mnie euforię! Dziękuję. :)