Każdy z nas wie, że trudno jest uwolnić się od traum z przeszłości. Czasami jest to jak nierówna walka z niesprawiedliwym losem, na który przecież nie mamy wpływu. Choć w większości przypadków nie jesteśmy w stanie nic zrobić, to warto walczyć. Z całych sił. Bo dzięki odwadze można stworzyć swój świat na nowo. A doskonałym tego przykładem jest główna bohaterka powieści pt. "Uwalnianie" autorstwa Igi Kowalskiej. Tak przynajmniej twierdzi opis z tyłu książki.
Nr recenzji: 520
Tytuł: "Uwalnianie"
Autor: Iga Kowalska
Data polskiego wydania: 26 listopada, 2021
Wydawnictwo: Novae Res
Liczba stron: 128
Autor recenzji: Julianna Kucner
W moim odczuciu: 2/10
Ta powieść jest do tego stopnia chaotyczna i wyrwana z kontekstu, że nawet nie jestem w stanie wam powiedzieć, o czym dokładnie była. Miała to być przejmująca historia o dorastaniu do prawdy o sobie i odwadze, nakreślająca w dodatku problem z zaburzeniami odżywiania głównej bohaterki Niny, aczkolwiek miałam wrażenie, iż autorka posklejała losowo kartki ze swoimi przemyśleniami, bez większego sensu. Lektura jest strasznie trudna w odbiorze. Przypuszczam, że te krótkie, niezrozumiałe zdania miały skłaniać do refleksji i był to celowy zabieg autorki, by oddać bałagan panujący w głowie głównej bohaterki, lecz właśnie przez to niepotrzebnie skomplikowała swoje dzieło. Książka przeciągała się i dłużyła, mimo że liczyła tylko sto stron. Akcja i fabuła totalnie leżą. Nie wiadomo co się dzieje, bohaterowie się teleportują i trudno też doszukać się jakichś głębszych wartości..
Mimo wszystko cieszy mnie to, że autorzy podejmują się takich kontrowersyjnych tematów i jednak tworzą coś, co może pomóc innym. Dodają im otuchy i poczucie wspólnoty. A przynajmniej próbują. Sami rozumiecie, że ciężko zinterpretować coś, co siedzi komuś w głowie. Zawiły warsztat Igi Kowalskiej sprawia wrażenie kodu, który rozumie tylko autorka.
Ciężko mi się wypowiedzieć o tak ciężkiej i krótkiej powieści jednocześnie. Przyznam szczerze, że nic z niej nie wyciągnęłam. Żadnych wartości. Po prostu spodziewałam się czegoś innego. Faktycznej walki. Samo zakończenie też nie napawa optymizmem. Niby opis z tyłu głosi, że jest to historia, dzięki której można stworzyć swój świat na nowo, a epilog sprawia zupełnie inne wrażenie. Recenzja dość krótka, ale może to właśnie wam historia Niny pomoże. Może dostrzeżcie w niej coś, czego ja zobaczyć nie mogłam.
Wydawnictwu Novae Res dziękuję za egzemplarz recenzencki, autorce życzę dalszych sukcesów, a czytelników tak jak zawsze, proszę o krótki komentarz poniżej.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Z miłą chęcią przeczytam co masz do powiedzenia, więc skomentuj i spowoduj u mnie euforię! Dziękuję. :)