Sensacja z zagadkami w tle, to coś co zawsze przyciąga mnie
jak magnes. A jeśli do tego, dorzucimy motyw religijny w stylu Kodu Leonarda Da
Vinci to idę w to jak w ogień. Tak właśnie było w przypadku „Nowego Świętego
Graala” Zibi Szelesta. Zachęcona opisem z nieukrywaną ciekawością wzięłam się
do lektury.
Autor: Zibi Szelest
Wydawnictwo: Novae Res
Autor recenzji: Anna Wilhelmi
Kiedy z uniwersyteckiego laboratorium znika domniemane DNA
Chrystusa Stolica Apostolska użyje wszelkich dostępnych środków, aby je
odzyskać, ewentualne ofiary są tylko nic nie znaczącymi skutkami ubocznymi. W
całą historię wmieszany jest Zibi Szelest, emerytowany żołnierz polskiego
pochodzenia wypoczywający w Turcji. To właśnie doświadczenie zawodowe powoduje,
że służby kościelne werbują go do tego niebezpiecznego zadania. Wraz z przyjacielem
i nowo poznanymi towarzyszami ściga się z czasem , aby zapobiec religijnej rewolucji.
Książka napisana bardzo przystępnym językiem, czyta się ją
płynnie, czcionka miła dla oka, podobnie jak papier. Okładka przyciąga wzrok, a
opis pobudza ciekawość czytelniczą. Autor świetnie stworzył postacie, mają
odmienne charakterystyczne dla siebie i swojego pochodzenia cechy i zachowania,
konsekwentnie zachowane przez całą książkę. Dialogi naturalne, nie wymuszone,
miejscami z odrobiną humoru, co jest przyjemnym dodatkiem. Interesujące opisy
przyrody, obrządków kulturowych, a także historyczne jak dla mnie są na plus.
Pomysł na książkę z dużym, ale jak dla mnie niewykorzystanym
potencjałem, główny wątek potraktowany po macoszemu, jest niejako tłem do
innych wydarzeń, które w wielu momentach są nazbyt rozbudowane. Autor nie
wyjaśnia wielu istotnych i znaczących dla całej historii faktów, pozostawiając
nas w niewiedzy i z domysłami. Oczekiwałam historii z zagadkami, z fabułą „od
nitki do kłębka”, gdzie z każdą stroną będę bliżej rozwikłania zagadki, a
ciekawość nie pozwoli odłożyć mi książki nawet na chwilę. Niestety nie
znalazłam tego, przyznaję że akcja książki szybko się toczy i nie pozwala się
nudzić, mam jednak wrażenie, że nie jest o tym, o czym być powinna. Podobnie
jest z wyborem głównego bohatera do jednego z najważniejszych zadań w historii
kościoła, bardzo naciągane, sądzę, że jest wiele bardziej odpowiednich,
wyszkolonych osób i organizacji… Na Boga! Tu się ważą losy katolickiego świata!
Książką jest przyjemną rozrywką, miło spędziłam czas
zanurzając się w lekturze. Autor ma lekkie pióro, co bardzo cenię i z pewnością
sięgnę po inne pozycje z jego literackiego dobytku. Polecam każdemu, kto lubi
wartką akcję z elementem humoru, myślę, że to idealny wybór do wakacyjnej
torebki na plaże.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Z miłą chęcią przeczytam co masz do powiedzenia, więc skomentuj i spowoduj u mnie euforię! Dziękuję. :)