Miłość wcale nie jest taka piękna i pasjonująca, tak jak ta, na którą wielu z nas niecierpliwie czeka. Może być przecież toksyczna, platoniczna, nieszczęśliwa czy nieodwzajemniona. Miłość to nie tylko usłana płatkami róż droga do lepszego życia, miłość uskrzydla i niszczy. Wydobywa z nas to, co najlepsze, ale również może być jak samobójcza trucizna. Miłość przecież jest ślepa, wyidealizowana przez nas. Gdy kogoś kochamy, często nie zwracamy uwagi na błędy, jakie owa osoba popełnia, czy na to, jak bardzo nas krzywdzi, sprawiając, że wewnętrznie umieramy.
Nr. recenzji: 424
Tytuł: "Nieidealni. Collin"
Autor: Karolina Głowska
Data polskiego wydania: 30 kwietnia, 2021
Wydawnictwo: Novae Res
Liczba stron: 378
Autor recenzji: Julianna Kucner
W moim odczuciu: 10/10
Collin Twing padł ofiarą właśnie takiej miłości. Krzywdzony, poniżany, a nawet bity przez swojego kochanka, który nie mógł pogodzić się ze swoją orientacją seksualną, przestaje widzieć w Alanie osobę, którą obdarzył silnym uczuciem. Sprawa się komplikuje, gdy przez siedem dni z rzędu doświadcza okropnego oraz niewyobrażalnego bólu, zarówno psychicznego, jak i fizycznego ze strony swojej pierwszej miłości, a w dodatku wiele blizn na jego ciele staje się piętnem jego cierpienia, które codziennie przypomina mu o traumie. Jego życie zmienia się diametralnie i wkrótce Collin traci siebie, a pomaga mu w tym uzależnienie od alkoholu. Po kilku nieudanych próbach samobójczych jest wrakiem człowieka, aczkolwiek jego starszy brat – Nico, próbuje sprawić by ten, chociaż na chwilę zapomniał o tym, co stało się pięć lat temu. Organizuje więc obóz, na którym ich kapela rockowa ponownie wróci do żywych i nawiąże trochę kontaktu z wiernymi fanami. Opiekunem na jednej z nich jest Gabriel, czyli młody chłopak z zamiłowaniem do muzyki, studiującym grę na wiolonczeli. Collin od razu wpada mu w oko i przez kilka dni z niepowodzeniem próbuje zdobyć względy tego zimnego jak lód mężczyzny. Nie obywa się bez plotek fanów, gdy piosenkarz wraz z rudowłosym chłopakiem wraca razem o świcie po nocy spędzonej w samochodzie. Gdy obóz się kończy, a Gabriel budzi się sam w jego łóżku, zdaje sobie sprawę, iż jest naprawdę, obsesyjnie wręcz zakochany. Po powrocie do domu nie może zapomnieć o Collinie, spędza czas tylko i wyłącznie na słuchaniu jego piosenek i oglądaniu wywiadów sprzed kilkunastu lat, gdzie jeszcze tętnił życiem. Z biegiem czasu jednak okazuje się, iż fani owej kapeli pokochali Collina i Gabriela razem. Nico, wpada więc na pomysł zaaranżowanego pod publikę małżeństwa pomiędzy tymi dwojga, by ratować wizerunek i sławę zespołu. Po długich namowach wkrótce oboje się zgadzają i są skazani na siebie na rok. Po tym okresie Gabriel ma otrzymać papiery rozwodowe. Czy Gabriel zdobędzie uczucia Collina i chociaż troszkę zmiękczy jego twarde jak głaz serce? Co tak naprawdę stało się pięć lat temu i czy Collina kiedykolwiek przestaną męczyć wizje Alana w snach? Jak potoczy się problem z uzależnieniem tego mężczyzny od alkoholu i czy zmieni się w swojego oprawcę kosztem Gabriela? Uszykujcie sobie chusteczki i wolny wieczór, bo czeka was prawdziwa huśtawka emocjonalna, podczas czytania tej wzruszającej i oryginalnej powieści, z której aż litrami wylewają się smutek, żal oraz rozpacz.
Muszę przyznać, że w całej mojej karierze redaktorskiej to jest najlepsza książka od wydawnictwa Novae Res, którą kiedykolwiek przeczytałam. Od pierwszych stron, przepełniona jest wieloma emocjami i przyciąga swoją niekonwencjonalną fabułą. Autorka porusza w niej mnóstwo problemów – począwszy od orientacji seksualnej do toksycznej, odbijającej się na ludziach miłości, o przenoszącym się jak zaraza cierpieniu, o pociąganiu w dół, o uskrzydlaniu. Książka nie przestaje zaskakiwać, akcja nie zwalnia swojego tempa, dramatyzm, który autorka wykreowała pomiędzy tymi dwoma bohaterami, oddziałuje na uczucia czytelnika i nieubłaganie go wciąga. Wyniesiecie z niej dużo wartości, gdyż to nie tylko zwykły romans, ale prawdziwa niewyidealizowana miłość, która pokazuje realia współczesnych relacji międzyludzkich. Emocje i stan, w którym znalazł się Collin, jest jak autentyczna sytuacja z życia wzięta. Sam pomysł na fabułę również jest cudowny. W końcu znalazłam ten powiew świeżości pośród nużących powieści z powtarzającymi się wątkami. Co prawda, jest to dosyć kontrowersyjna tematyka, aczkolwiek ktoś w końcu odważył się o tym powiedzieć. Ujęło mnie też to, iż autorka z własnej perspektywy pokazała, że zdrada czy toksyczny związek nie jest sytuacją bez wyjścia.
Jedyne co mi przeszkadzało w tej książce to mała ilość elementów związanych z tą kapelą rockową. Pod koniec mamy spis utworów Collina, ale chętnie przeczytałabym więcej o występach i zobaczyła teksty głównego bohatera, poczuła ten klimat.
Zawiła też momentami była narracja. Raz w pierwszej osobie, raz w trzeciej, przez co zajęło mi to chwilę, by się w tym wszystkim zorientować.
Reasumując, koniecznie książka musi znaleźć się u was na półce. Oprócz problemów z homoseksualizmem, na pewno znajdziecie tu więcej wartości, które podniosą was na duchu i dodadzą pewności siebie, bo przekonacie się, że warto walczyć o to, czego się pragnie. Energetyczna postać Gabriela przypomni wam o tym, żeby nigdy się nie poddawać, natomiast doświadczony przez życie Collin pokaże wam, że zawsze jest jakieś wyjście. Pamiętajcie, że gdzieś tam na świecie czeka na was upragnione szczęście, wystarczy tylko przeżyć smutek i ból, by go zasmakować.
Wydawnictwu Novae Res dziękuję za egzemplarz, autorce życzę dalszych sukcesów w karierze, a wiernych czytelników tak jak zawsze proszę o podzielenie się swoimi przemyśleniami. Trzymajcie się ciepło.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Z miłą chęcią przeczytam co masz do powiedzenia, więc skomentuj i spowoduj u mnie euforię! Dziękuję. :)