Jestem w stanie powiedzieć, że wszyscy doświadczyli w swoim życiu cierpienia. Cierpienie, moi drodzy jest czymś nieuniknionym, przez co musimy przejść. Nie da się tego w żaden sposób przeskoczyć. Możemy jedynie leczyć nasze rany lub zapobiegać tworzeniu się nowych. Każdy wie, iż czynników powodujących cierpienie jest mnóstwo. Czy byłabym kłamcą, gdybym stwierdziła, że jednym z nich jest miłość? Absolutnie nie.
Miłość jak miłość, pewnie powiecie. Uczucie, które może być wieczne albo z czasem wygasa. Może miłości w ogóle nie było i nie będzie. O tym, jak trudna jest miłość, jak trudne jest życie z cierpieniem, opowiada w swojej bestsellerowej jak dla mnie powieści M. Sienkiewicz.
Nr. recenzji: 413
Tytuł: "Wszyscy patrzymy na ten sam księżyc"
Autor: M. Sienkiewicz
Data polskiego wydania: 19 marca, 2021
Wydawnictwo: Novae Res
Liczba stron: 220
Autor recenzji: Julianna Kucner
W moim odczuciu: 10/10
Ta piękna, ciemna oraz minimalistyczna okładka, na pewno nie mogła pozostać obojętna w zasięgu mojego wzroku. Od razu wiedziałam, że ta powieść będzie mocna. Nie jest to na pewno wyidealizowana historia o dwojgu ludziach zakochanych w sobie po uszy. Bardziej powiedziałabym, iż jest to powieść na temat nieszczęśliwej, toksycznej, ale nadal pasjonującej miłości, która zostawia bagaż doświadczeń i nieodwracalne piętno na przygnębionych kochankach. Pełna cynizmu, ukazuje prawdziwe, realne życie, którego faktycznie doświadczamy na co dzień. Musimy to sobie w końcu powiedzieć – miłość w większości przypadkach nie jest i nie będzie szczęśliwa.
"Co jest w Tobie takiego, że swoją dumę wyrzucę na śmietnik, by wrócić do Ciebie?"
Smutne, ale prawdziwe – idealne zdanie oddające cały sens tej historii.
Książka napisana została w formie takiego pamiętnika lub dziennika, poprzedzana ciekawymi i zmuszającymi do zastanowienia się przemyśleniami na konkretny temat. I tak możemy odszukać w niej rozdział poświęcony porównaniu mężczyzny do kota (wow, kto by pomyślał, że mają tyle wspólnego) do wstydliwych, ale jednak wciąż trochę śmiesznych wyznań innych.
Podczas czytania niektórych fragmentów nie wiedziałam, czy się śmiać, czy płakać. Było gorzej niż jazda na emocjonalnej kolejce górskiej. Muszę przyznać, że każdy byłby w stanie podpisać się pod tą książką, znajdując fragment charakterystyczny dla siebie. Autorka nie tylko daje nam cenne rady i wskazówki, ale również zaspokaja naszą potrzebę przynależności, poprzez odnalezienie w tym wszystkim cząstki siebie.
Narracja była ciekawa. Różni się znacząco od tych, które występują w większości powieści. Nie jest to wada. Mimo że nie poznałam imion głównych bohaterów czy ma to znaczenie? Wydaje mi się, że autorka chciała zwrócić naszą uwagę na to, jaki morał niesie ta książka. (A z tymi imionami to i tak jakieś sobie wymyśliłam)
Na pochwałę dla autorki zasługuje też to, iż podzieliła się z czytelnikami swoimi doświadczeniami i przeżyciami, uczulając tym samym na to innych. Musiało wymagać to niezwykłego pokładu odwagi i determinacji, ale także troski. By inni nie poczuli tego samego bólu. By inni nauczyli się, co mają zrobić w danej sytuacji, czy chociażby zastanowić się nad tym, co tak właściwie robią w tym momencie ze swoim życiem i czy tak naprawdę są szczęśliwi?
"Przejmowanie się oceną innych jest jak trzymanie wieży z kartonów do butów. Niby fajnie spojrzeć, ile butów się kiedyś kupiło, ale w sumie tylko wadzą i nie zwalniają miejsca na coś cenniejszego.
Książka została napisana luźnym, potocznym językiem, przez co czułam się jakbym, złapała głębszą więź z samą autorką. Podobała mi się na pewno ta lekkość w tym wszystkim. W trakcie czytania często możemy trafić na przeróżne piękne metafory oraz cytaty. Niektóre z nich na długo zapadną mi w pamięci.
Powieść skłoniła mnie do sporej refleksji. Nad życiem. Miłością. Tym, co nas otacza. Tym do czego dążę i czy na pewno to coś mnie uszczęśliwi. Gdzie popełniam błędy. Zdecydowanie polecam ją wszystkim tym, którzy nie boją się zmierzyć z brutalną prawdą dzisiejszego życia i uświadomić sobie, iż świat nie jest amerykańskim filmem dla nastolatków, ale niebłagalną oraz nieprzewidywalną planetą.
"Chcieliśmy być przez siebie kochani i gdzieś zapomnieliśmy definicji."
Podsumowując, niesamowita, pełna emocji i niebywałego poczucia humoru książka. Polecam ją każdemu – bez względu na wiek, płeć czy gust. Jestem pewna, że coś z tych dwustu dwudziestu stron wyciągnięcie. Ja tymczasem dziękuję autorce za to, iż nauczyła mnie czegoś nowego i odmieniła mój sposób postrzegania świata. Powieść tę na pewno nie zostawiam obojętną. Wyciągnęłam z niej lekcje, którą zamierzam zrealizować od zaraz i życzę Wam tego samego. Pamiętajcie, by unikać wampirów energetycznych :).
Dziękuję wydawnictwu za egzemplarz, a autorce szczerze gratuluję i trzymam kciuki w jej dalszej walce.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Z miłą chęcią przeczytam co masz do powiedzenia, więc skomentuj i spowoduj u mnie euforię! Dziękuję. :)