Tytuł: "Na ostrzu noża. Ruchomy chaos tom 1"
Autor: Patrick Ness
Data polskiego wydania: 2021
Wydawnictwo: Zysk i s-ka
Liczba stron: 488
Autor recenzji:Igotidea
W moim odczuciu: 7/10
Todd Hewitt to zwykły nastolatek u
progu dorosłości.
No prawie….
Trzeba bowiem zaznaczyć, ze jest
jedynym chłopcem w swojej wiosce – wszyscy pozostali to mężczyźni, którzy maja
za sobą tajemny rytuał przejścia. I w sumie, może w tym też nie byłoby nic
nadzwyczajnego, ale jeśli dołożyć jeszcze fakt, że w otoczeniu Todda nie ma
żadnych kobiet, akcja powieści dzieje się na nowym świecie, a wszyscy męscy
przedstawiciele gatunku ludzkiego cierpią na chorobę zwaną szumem, która
przejawia się tym, że wszystkie ich myśli po prostu słychać, robi się znacznie
ciekawiej. Todd żyje sobie spokojnie do czasu aż któregoś dnia nie napotyka w
lesie dziewczyny. Zderzenie z osobą, której w odróżnieniu od innych znanych bohaterów
nie towarzyszy nieustający szum myśli jest dla niego czymś niesamowitym. Choć z
początku oboje są wobec siebie nieufni, z czasem rodzi się między nimi
przyjaźń. Viola, bo tak ma na imię bohaterka okazuje się być jedyną ocalałą z
katastrofy statku drugiej fali kolonistów nowego świata. Jej pojawienie się
wprowadza spore zamieszanie jako że burmistrz miasteczka Prentisstown, w którym
mieszkał Todd wcale nie jest zachwycony tym, że na nowym świecie mają pojawić
się nowi osadnicy. Postanawia zatem w odpowiedni sposób zająć się dwójką
bohaterów. Todd i Viola postawieni przed koniecznością ucieczki ruszają na
szaloną wyprawę w czasie której na jaw wyjdzie wiele okoliczności do tej pory
skrzętnie przed chłopcem ukrywanych. Stanie się on mężczyzną, choć nie do końca
w taki sposób w jaki miało to miejsce w przypadku wszystkich innych mężczyzn z
jego wioski.
Powiem szczerze, że po książkę
sięgnęłam ze względu na to, że dowiedziałam się że na jej podstawie powstał
film, a jako rasowy czytelnik nie mogłam naruszyć zasady „najpierw książka
potem film”. Musze też przyznać, że powieść bardzo pozytywnie mnie zaskoczyła. Spodziewałam
się bowiem, że będzie to fantasy dla dzieci, coś pokroju „Tuneli”, o niezbyt
skomplikowanej fabule, niezbyt poruszające. Dostałam jednak dobrze skonstruowaną
i spójną powieść ze świetnym otwartym zakończeniem, które wprowadza zawieszenie
przed druga częścią (a której recenzja ukaże się już niedługo). Sam pomysł na
stworzenie świata, w którym myśli są uzewnętrznione był niebanalny, ale na duży
plus zasługuje jego rozwinięcie. Patrick Ness niejednokrotnie gra na emocjach
czytelników – w szczególności mam na myśli jeden fragment, który sprawił że
musiałam przerwać lekturę i wróciłam do niej dopiero dwa dni później. Nie chce
tutaj zdradzać zbyt dużo z fabuły, ale jestem niemal pewna, że każdy kto się
sięgnie po tę książkę będzie wiedział o jakiej scenie mowa.
Dodam jeszcze słówko o bohaterach
– Viola być może nie jest szczególnie wyrazistą postacią – cechuje się co
prawda sprytem, sporym instynktem samozachowawczym i w pewnym stopniu opiekuńczością,
ale nie poczułam do niej specjalnej sympatii. Co się natomiast tyczy Todda to
uważam że niewątpliwym atutem jest pokazanie procesu jego dorastania, radzenia
sobie z trudnymi emocjami, odrywania nieznanych faktów z przeszłości i
konfrontowania się z nimi. Todd pomimo że z początku jest nieco krnąbrny, także
wobec swoich opiekunów z czasem się zmienia. Nie jest to jednak zmiana
rewolucyjna, która mogłaby powodować zarzut przerysowania. Chłopiec dojrzewa
stopniowo, na każdej kolejnej stronie i jestem przekonana, że wraz z nim, także
i my – czytelnicy – zyskujemy możliwość zastanowienia się na to, w jaki sposób
postrzegamy świat.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Z miłą chęcią przeczytam co masz do powiedzenia, więc skomentuj i spowoduj u mnie euforię! Dziękuję. :)