Ludzie nadal myślą, że z naturą można wygrać, a prawda jest inna. Zamiast z nią walczyć, trzeba się jej podporządkować, aby mieć szansę na przeżycie. Huragan Katrina, który przeszedł przez Stany Zjednoczone, był jednym z najbardziej niszczycielskich huraganów. Agnieszka Bednarska prowadzi czytelnika przez historię pełną mroku, tajemnicy i niedokończonych spraw z przeszłości.
Nr. recenzji: 397
Tytuł: „Piętno Katriny"
Autor: Agnieszka Bednarska
Liczba stron: 384
Data polskiego wydania: 17 marca 2021
Wydawnictwo: Media Rodzina
W moim odczuciu: 9/10
Autor recenzji: Daria Pogodzińska
Z początku nie sądziłam, że ta książka może mi się tak spodobać. Lubię thrillery przez to, że czyta się je szybko, wciągają odbiorcę i mrożą krew w żyłach. Autorka swoim barwnym stylem prowadzi nas przez fabułkę, która jest zaskakująca. Przez użycie takiego języka i wyraźne pokazanie świata, można sobie wszystko wyobrazić ze szczegółami. Norco Valley jako ponure miejsce. Dom państwa Heeney, który jest mroczny, przerażający i od początku skrywa jakąś tajemnice, oraz bohaterowie, doświadczeni przez życie. Rebeka jest kobietą której ciężko jest przeżyć dzień pełnią szczęścia. Ma rodzinę, ale jednocześnie czuje się smutna, przygnębiona i nie może się odnaleźć w sytuacji, która parę lat temu bardzo się zmieniła. Z Hubertem, mężem Rebeki, mam dziwną relację. Starałam się zrozumieć jego zachowanie i pobudki, jakie nim kierowały, ale jednak jest on bohaterem, który nie zaskarbił sobie mojej sympatii. Amy, czy też inni bohaterowie bardziej poboczni, nie są gorzej wykreowani, każda osoba, ma coś, dla czego lub kogoś żyje, mieli też oni swoje problemy, ale starają się iść do przodu mimo wszystko. Powieść porusza ważną kwestię małżeństwa i przeszkód, z jakimi muszą się zmierzyć pary. Często to zaufanie zachwiane jest przez wydarzenia z przeszłości i mimo że bardzo się kocha i miłość jest wielka, to uraz taki pozostaje w pamięci.
Nie uważam, żeby "Piętno Katriny" miało rażące wady czy minusy. Mimo moje zaciekawienia, pierwsze 100 stron było dla mnie nużące i ciężki mi było się odnaleźć i poczuć się w fabule. To jedna z tych książek, które wciągają, jednak trzeba się przebić przez pierwsze 100 stron. Dużo jest opisów i mało dialogów. Opisy przedstawiają daną sytuację i posiadają wiele informacji, przez co czytelnik skupia się bardziej na czytanym tekście, a dynamika i szybkość przewracania stron jest mniejsza.
Była to bardzo dobra książka, przy której czytaniu, miałam ciarki, przyśpieszone bicie serca, współczułam bohaterom, ale i cieszyłam się, że mimo wszystko wychodzą na prostą. Gdybym miała opisać ją jednym słowem, to powiedziałabym, zaskakująca, ponieważ czytając opis, a później zapoznając się z pierwszymi stronami, nie miałam pojęcia, jaki kierunek będzie obrany dla tej historii. Klimat jest ponury i mroczny, wyobrażam sobie to miejsce jako szare, bure, bez kolorów. Połamane drzewa, rozwalone budynki, wiatr targający okiennicami. Uważam, że taka opowieść spodoba się fanom mrocznych klimatów, którzy lubią dreszczyk emocji i dla których poruszanie trudnych kwestii w literaturze, nie jest niczym przygnębiającym, bo, mimo że może się wydawać, że to smutna historia, to warto znaleźć w bohaterach i ich zachowaniach ziarno szczęścia i radości.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Z miłą chęcią przeczytam co masz do powiedzenia, więc skomentuj i spowoduj u mnie euforię! Dziękuję. :)