"Cyrki bezpłatne" Pauli Łuczak
Chyba wszyscy znamy powiedzenie "nie mój cyrk, nie moje małpy", którego używa się opisując różnego rodzaju sytuacje życiowe, na które nie mamy wpływu i które nas bezpośrednio nie dotyczą. Oczywiście, każdy z nas posiada także własny cyrk, z własnymi małpami i własnie na ukazaniu fragmentu swojego świata skupia się autorka "Cyrków bezpłatnych". Opisuje elementy rzeczywistości w której funkcjonuje, dotykając przy tym wszystkich aspektów ludzkiej egzystencji - zaczynając od pracy, poprzez życie towarzyskie i uczuciowe, realizację swoich pasji, zdobywanie nowych umiejętności, podróże..... Autorka pokazuje także, że nie należy bezkrytycznie przyjmować wszystkiego co świat nie raz na siłę stara się nam wcisnąć. We wszystkim powinniśmy się kierować własnym kompasem wartości i kształtować nasz świat według swoich zasad.
Przyznam szczerze, że kiedy zaczęłam lekturę tej pozycji miałam mieszane uczucia. Pierwszy wpis (bo okazuje się, że Pauli zaczynała tworząc bloga i w takim też stylu utrzymana jest książka), wydaje się bowiem być dość chaotyczny, pisany niejako "na kolanie" i nie ułatwia wejścia w świat jaki autorka kreuje. Nie zniechęcajcie się jednak. Kolejne wpisy zdecydowanie bardziej przemawiają do czytelnika. O ile jasne jest, że wielu z was z pewnością nie zgodzi się z wieloma poglądami Pauli i będzie trwało przy swoich (czego nie neguję, bo każdy ma prawo do własnej opinii), o tyle jestem przekonana, że spojrzenie z innej perspektywy przynajmniej skłoni was do refleksji tak jak miało to miejsce w moim wypadku. Plusem tej cienkiej książeczki (w sam raz do torby na wakacyjny wyjazd) jest to, że jak już wyżej wspomniałam porusza wiele tematów. Dzięki temu, każdy z czytelników który zdecyduje się po nią sięgnąć znajdzie coś dla siebie - do niektórych przemówią tematy dotyczące samoakceptacji, do innych - zagadnienia związane z szeroko pojętym zdrowym stylem życia i aktywnością fizyczną. A chaotyczność która przebija na początku z czasem zamienia się w bardziej uporządkowany i liniowy tok myślenia. Krótkie rozdziały i żywa narracja, posługiwanie się korporacyjną nowomową i angielskimi wtrąceniami - niektórych może razić, ale ponieważ pozycja skierowana jest równie do ludzi młodych (a przez to określenie rozumiem około-trzydziestolatków) co do zasady gładko przełkną określenia, których sami używają (używamy!) na co dzień.
Podsumowując, uważam że jeśli z jednej strony potrzebujecie się oderwać od szalonej rzeczywistości, ale z drugiej tez na chwile zatrzymać oraz przypomnieć sobie co się w życiu liczy i dlaczego nie warto zmuszać się do "zjadania buta" warto sięgnąć po tę pozycję. Co więcej - wcale nie musicie czytać jej po kolei, ale kiedy zajdzie taka potrzeba - wybrać odpowiednią dla siebie tematykę spośród rozdziałów, których spis znajduje się na końcu. Mam tylko jedną uwagę do nieco wrażliwszych i bardziej nerwowych osób - z racji tego, że książkowe wydanie bloga jest pisane bardzo dynamicznie i aż bije od niego energia (która niemal przebija przez okładkę) sięgajcie po nią raczej w spokojniejszych momentach, bo krótkie, pełne wigoru zdania i ilość znaków przestankowych w nerwowych chwilach może niepotrzebnie dodatkowo podnieść ciśnienie.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Z miłą chęcią przeczytam co masz do powiedzenia, więc skomentuj i spowoduj u mnie euforię! Dziękuję. :)