Przeczytanie notki biograficznej autora sprawiło, że
miałam wielkie oczekiwania wobec jego powieściowego debiutu. Z jednej strony
nie chciałam się rozczarować pierwszą jego książką, ale z drugiej strony
obejrzałam wszystkie sezony serialu, którego był scenarzystą i uważam go za
jeden z lepszych, jakie widziałam. Czytając o nagrodach, którymi autor został
obsypany, z każdą kolejną rósł apetyt na dobra lekturę.
Nr. recenzji: 322
Tytuł: „Kasztanowy ludzik"
Autor: Soren Sveistrup
Tłumacz: Justyna
Haber-Biały
Liczba stron: 556
Data polskiego wydania: 2
października 2019
Wydawnictwo: W.A.B
W moim odczuciu: 8,5/10
Autor recenzji: Kobieta
Czytająca
Na przedmieściach Kopenhagi, na placu zabaw, zostają
odnalezione zwłoki młodej kobiety. Nie tylko ją zamordowano, ale też okaleczono
jej zwłoki i pozostawiono je w publicznym miejscu, do którego przychodzą dzieci. Śledztwo
prowadzą policjanci, Naia Thulin i jej nowy partner, Mark Hess
do niedawna pracujący w Europolu. Odnajdują na miejscu zbrodni kasztanowego
ludzika, a później kolejnego, przy następnym martwym ciele. Na kasztanach są
odciski palców Kristine Hartung, zaginionej rok wcześniej córki
duńskiej minister spraw społecznych. Kristine uznano za zmarłą, a jej
mordercę aresztowano. Jak odciski jej palców znalazły się na kasztanach? Czy te
sprawy mają ze sobą jakiś związek? Policjanci obawiają się, że ta brutalna
seria psychopaty jeszcze się nie skończyła.
To była świetna lektura, jedna z
lepszych książek, jakie przeczytałam w tym roku. Ma wszystkie cechy idealnego
thrillera: doskonale skonstruowana fabuła, wciągający przebieg akcji, zagadkowe
śmierci, złowieszcze kasztanowe ludziki i wyraziści bohaterowie. Tak naprawdę
nie wiedziałam czego się spodziewać. Obawiałam się, czy tak długa powieść nie
stanie się zbyt szybko nudna? Już po kilku pierwszych rozdziałach przekonałam
się, że nie będę się nudzić, a raczej wstrzymywać oddech
i niecierpliwie przewracać kartki. Nie wiem, nawet kiedy te ponad pięćset stron już było za mną. Historia niezwykle wciągająca, trzymająca w napięciu do samego końca, zaskakująca zakończeniem.
Bohaterowie tej powieści to różnorodny wachlarz osobowości. Pani Minister spraw społecznych, która po osobistym dramacie zaginięcia dwunastoletniej córki wraca do polityki i musi mierzyć się z przeszłością, z dziennikarzami, z oponentami politycznymi i w tym samym czasie próbować zapewnić normalne życie rodzinne mężowi i synowi. Policjanci prowadzący śledztwo, Naia Thulin która jedną nogą jest już poza wydziałem i chce jak najszybciej zamknąć sprawę. Niepokorny Mark Hess, małomówny, zbuntowany, z własną przykrą przeszłością, ale też bardzo zaangażowany w śledztwo, nie przebiera w środkach, by odkryć prawdę. Barwne postacie drugoplanowe i niezwykle ważny temat powieści, stanowią doskonałe tło tej historii. Czasem przerażającej w swej brutalności i przygnębiającej realizmem.
i niecierpliwie przewracać kartki. Nie wiem, nawet kiedy te ponad pięćset stron już było za mną. Historia niezwykle wciągająca, trzymająca w napięciu do samego końca, zaskakująca zakończeniem.
Bohaterowie tej powieści to różnorodny wachlarz osobowości. Pani Minister spraw społecznych, która po osobistym dramacie zaginięcia dwunastoletniej córki wraca do polityki i musi mierzyć się z przeszłością, z dziennikarzami, z oponentami politycznymi i w tym samym czasie próbować zapewnić normalne życie rodzinne mężowi i synowi. Policjanci prowadzący śledztwo, Naia Thulin która jedną nogą jest już poza wydziałem i chce jak najszybciej zamknąć sprawę. Niepokorny Mark Hess, małomówny, zbuntowany, z własną przykrą przeszłością, ale też bardzo zaangażowany w śledztwo, nie przebiera w środkach, by odkryć prawdę. Barwne postacie drugoplanowe i niezwykle ważny temat powieści, stanowią doskonałe tło tej historii. Czasem przerażającej w swej brutalności i przygnębiającej realizmem.
Ta książka nie ma wad, nawet jej długość nie jest
gorszą stroną. Jedynie obawiałam się, że kartki mogą ulec zniszczeniu, gdyż są
zbyt cienkie, by udźwignąć tak emocjonującą historię. Wydanie jest przepiękne,
złote litery tak kontrastujące z upiornym kasztanowym ludzikiem, twarda okładka
trzymająca w ryzach emocje czytelnika.
Sveistrup pisze w lekki sposób, czyta się go płynnie i zaskakująco
szybko znikają kolejne strony. Proza wydaje się pozbawiona emocji, napisana w
prostych suchych słowach, a jednak wywołuje sporo emocji w czytelniku. Sytuacja
dzieci dotkniętych przemocą o której autor pisze na kartach powieści wstrząsa czytelnikiem,
ale jest opisana w sposób bardzo wyważony.
Podsumowując, książka ma
same zalety — uważam, że to jeden z ważniejszych tytułów tej jesieni.
Obowiązkowa pozycja na liście powieści do przeczytania dla miłośników
thrillerów, kryminałów i serialowej twórczości Sveistrupa. „Kasztanowy
ludzik” to dowód na wciąż trwającą dobrą passę skandynawskich autorów.
Zakończenie historii daje nadzieję, że być może powstanie kontynuacja, czego
szczerze życzę sobie i innym, którym ta powieść z pewnością się spodoba.
Kobieta Czytająca
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Z miłą chęcią przeczytam co masz do powiedzenia, więc skomentuj i spowoduj u mnie euforię! Dziękuję. :)