Sięgając po tę powieść, zupełnie nie wiedziałam czego się spodziewać. Autorka nie była mi wcześniej znana, a od thrillerów psychologicznych chciałam już odpocząć. Zachęciła mnie jednak rekomendacja na okładce, porównująca książkę do kryminałów Camilli Läckberg i Jo Nesbø. Czy słusznie zrobiłam, dając się skusić?
Tytuł: „Stąpając po cienkim lodzie"
Autor: Camilla Grebe
Tłumacz: Elżbieta Ptaszyńska-Sadowska
Liczba stron: 464Data polskiego wydania: 15 marca 2017
Wydawnictwo: Sonia Draga
W moim odczuciu: 7,5/10
W domu znanego szwedzkiego biznesmena zostają znalezione zwłoki młodej kobiety. Ciało pozbawione zostało głowy, a narzędziem zbrodni jest maczeta. Śledczy zadają sobie pytania, kim jest ofiara i czy mają do czynienia z seryjnym zabójcą. Wiele elementów zbrodni jest identycznych jak w sprawie zamordowania młodego mężczyzny dziesięć lat wcześniej. Poznajemy głównych bohaterów, Petera i Hanne, których drogi po latach znów się krzyżują, kiedy próbują schwytać sprawcę, który wtedy im umknął.
Kilka miesięcy wcześniej Emma Bohman, skromna sprzedawczyni w sklepie odzieżowym poznaje mężczyznę swego życia. Kiedy niespodziewanie Jesper znika, a cała Szwecja go poszukuje, młoda dziewczyna na własną rękę próbuje dowiedzieć się, co się stało.
Do zalet tej powieści zaliczam przede wszystkim klimat, mroczny, ciężki, duszący. Atmosfera jest gęsta niczym nieprzenikniona mgła. Wszystko za sprawą okrutnego morderstwa młodej kobiety, a także, niedających się sprecyzować relacji między bohaterami i ich skomplikowanych osobowości.
Narracja jest prowadzona przez troje głównych bohaterów, Petera, Emmę i Hanne, którzy opisują wydarzenia z własnej perspektywy, jednak udało się zachować płynność fabuły. Ciekawe są ich monologi wewnętrzne, rozmyślania nad życiem, uczuciami, postępowaniem. Cała trójka powraca myślami do wydarzeń z przeszłości, rozważa własne wybory. Liczne retrospekcje nadają powieści swoisty charakter, jednych zaciekawią, innym mogą wydać się niepotrzebne. Mnie osobiście zupełnie nie przeszkadzały w ogólnym odbiorze fabuły, a dodawały głębi bohaterom, czyniąc ich bardziej przystępnymi czytelnikowi.
Spotkałam się z opinią, że autorka zepsuła książkę, udzielając zbyt wielu wskazówek dotyczących zakończenia. Nie mogę się z tym zgodzić, bo po przeczytaniu ogromnej ilości książek kryminalnych, z których część na pewno można zaliczyć do kategorii psychologicznych, nie domyśliłam się finału tej historii. Zaczęłam mieć jedynie podejrzenia co do zakończenia i to po przeczytaniu ponad trzech czwartych książki. To kolejny element, który zaliczam do zalet. Większych zarzutów nie mam, muszę jednak nadmienić, że porównanie do Camilli Läckberg i Jo Nesbø uważam za lekko przesadzone, bo autorów tych umieściłabym w zupełnie innej kategorii.
Podsumowując, polecam tę książę, aczkolwiek ważne by czytelnik, sięgając po nią, był świadomy, że to nie lekka sensacyjna opowieść z wartką akcją, a głęboko przemyślany thriller, który pozostawia uczucie niepokoju. Ciekawy pomysł fabularny, ciekawa, niestandardowa jego realizacja. Głęboka analiza psychologiczna trojki postaci głównych bohaterów, dziwne i skomplikowane relacje międzyludzkie, retrospekcje i przemyślenia wewnętrzne, wszystko to sprawia, że „Stąpając po cienkim lodzie” Camilli Grebe to warta przeczytania, solidna skandynawska proza.
Autor recenzji: Kobieta Czytająca
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Z miłą chęcią przeczytam co masz do powiedzenia, więc skomentuj i spowoduj u mnie euforię! Dziękuję. :)