"Trinkets" Kirsten Smith
Wielbiciele platformy Netflix mogą kojarzyć serial Trinkets,
który pojawił się 14 czerwca 2019 r. Serial oparty jest na książce, o tym samym
tytule, napisanej przez Kirsten Smith. Co skusiło mnie do sięgnięcia po tę
książkę? Nie jestem fanką seriali, lecz większe prawdopodobieństwo, że go
obejrzenia jest wtedy gdy mam w zasięgu ręki książkę, która była pomysłem do
stworzenia adaptacji. W ten o to sposób książkę przeczytałam, serial zaczęłam
oglądać i podzielę się z Wami swoją opinią o książkowej wersji Trinkets.
Nr. recenzji: 300
Tytuł: "Trinkets"
Autor: Kirsten Smith
Tłumacz: Małgorzata Kaczarowska
Liczba stron: 325
Data polskiego wydania: 19 czerwca 2019
Wydawnictwo: Jaguar
W moim odczuciu: 5/10
Autor recenzji: Daria Pogodzińska
Trzy dziewczyny z całkiem innych światów uczęszczają do
grupy Anonimowych Kleptomanów. Zostały do tego poniekąd zmuszone, po tym jak
każda została nakryta na przestępstwie. Moe uważana jest za twardzielkę, chodzi
na monotonne spotkania, na których co jakiś czas słychać chrapanie starszego
pana oraz narzekania na świat przez kurę domową. Monotonia spotkań zmienia się
po tym jak na salę wkracza Elodie, przeciętna dziewczyna, nowa w szkole. Za nią
dołącza Tabitha, popularna dziewczyna, mająca bogatych rodziców, przystojnego
chłopaka. Mogłoby się wydawać, że dziewczyny nie znajdą wspólnego języka, ale
łączy je jedna rzecz, lubią gromadzić to, za co nie zapłaciły. O ich odmiennych charakterach można po prostu
powiedzieć, że przeciwieństwa się przyciągają.
Z książki można wyciągnąć wiedzę na temat przyjaźni. Na
pierwszy rzut oka, może się wydawać, że przyjaźń między różniącymi się osobami
nie jest w stanie przetrwać. „Trinkets” pokazuje, iż mimo różnej pozycji
społecznej, majątku, czy rodziny, osoby mogą zostać sobie bliskie. Tabitha
stwierdziła, że nowo poznanymi koleżankami otwiera się bardziej niż przed
dziewczynami z którymi przyjaźni się od dawna. Podoba mi się to, że więcej jest
motywu przyjaźni niż miłości. Postacie zostały wykreowane w taki sposób żeby
łatwo je było zapamiętać, odróżnić, przez konkretne cechy którymi się wyróżniają.
Żadna z dziewczyn nie irytowała mnie, przyjemnie mi się o nich czytało. Okładka
przypadła do mojego gustu. Przez głównie panujący odcień pastelu jest miła dla
oka oraz niezwykle dziewczęca i młodzieżowa.
Mój główny zarzut dla tej książki to nuda. Pomysł na fabułę,
kradzieże, spotkania grupy to elementy ciekawe, a czytając tak tego nie
odbierałam. Mimo iż narracja jest prowadzona z trzech perspektyw to opisywane
przez dziewczyny przeżycia nie różnią się w znaczący sposób, a czasami jest to
te same zdarzenie tylko z innej perspektywy. Po fabule w której znaczącym
elementem są kradzieże spodziewałam się, że będą one opisane w zaskakujący
sposób z dreszczykiem emocji. No niestety, nie było to zaskakujące, ani tym
bardziej z napięciem sięgającym zenitu. Czytając myślałam o tym, może zaraz coś
się wydarzy, może zaraz będzie jakiś zwrot akcji, doszłam do końca i klapa.
Podsumowując, pomysł na fabułę, kreację bohaterów oraz
sposób opowiadania historii jest bardzo interesujący. Przyznam, że nie czytałam
powieści w której tak ważną rolę odgrywały by kradzieże, więc jak dla mnie było
to coś nowego. Na plus okładka która jest miła dla oka oraz całe wydanie
książki. Z książki przekaz jaki wyciągnęłam, to, że przyjaźń między różnymi
osobami jest realna. Zawiodłam się na akcji, wątki poboczne mogłyby być
bardziej opisane, by nie skupiać się wyłącznie na głównym temacie. Czy jest to
powieść warta polecenia? Ciężko mi jest ją polecić z czystego serca, ale
książkę czytało się lekko i szybko. Z drugiej strony nie była całkiem zła,
żebym ją odradzała. Dla mnie jest to 5/10
Autor recenzji: Daria Pogodzińska
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Z miłą chęcią przeczytam co masz do powiedzenia, więc skomentuj i spowoduj u mnie euforię! Dziękuję. :)