Debiut świeżej krwi autorki, który odkrywa przed czytelnikiem
tajemnicę i dualizm świata, który dotąd okazywał się być zwyczajny.
Młodzieżowe science-fiction idealne na krótkie, letnie wieczory.
Nr. recenzji: 298
Tytuł: ''Dwa światy. Przejście skazanych dusz.''
Autor: Paulina Zielińska
Liczba stron: 464
Data wydania: 05.07.2019
Wydawnictwo: Novae Res
W moim odczuciu: 4/10
Autor recenzji: Klaudia P.
Niedawno do swoich rączek dostałam książkę "Dwa światy. Przejście skazanych dusz" pióra Pauliny Zielińskiej - świeżej krwi w świecie polskiej literatury. Chociaż książka na pozór wydaje się objętościowo dość duża, to z łatwością da się ją pochłonąć w trzy wieczory. Wydawnictwo Novae Res ubrało powieść w piękną i intrygującą okładkę, która od razu przyciągnęła moje zainteresowanie. Widzimy, że została ona podzielona na pół, co idealnie pasuje zarówno do tytułu, jak i całej treści książki. Jednak jest to pozycja, która po raz kolejny utwierdziła mnie w przekonaniu, że nie powinno się oceniać książki po okładce.
Lea to uczennica jednego z warszawskich liceów. Z własnego wyboru odsunięta od rówieśników, cicha i skryta, pewnego dnia zaczyna zwracać na siebie uwagę jednego z najpopularniejszych chłopaków w szkole. Jakby tego było mało, dziewczyna trafia na ukryty w lesie, opuszczony dom, a w nim spotyka Wiktora - chłopaka innego niż wszyscy. Od tamtej chwili niespotykane zdarzenia zdają się nie opuszczać dziewczyny ani na krok, a wszystko to powoduje, że ona i jej matka znajdują się w niebezpieczeństwie. Skomplikowane nastoletnie życie zostaje wzbogacone kolejnymi problemami i strachem o własne życie. Co wspólnego ma z tym tajemniczy Wiktor? Czy jej ojciec jest w to wszystko zamieszany? Co robić, jeśli świat, w którym żyjemy zdaje się inny niż przypuszczaliśmy?
Autorka książki zdecydowanie wie jak trafić w serce młodzieży. W książce dostrzec można wiele znanych młodzieżowych wątków - zwłaszcza trójkąt miłosny. Już po około 30 stronach moja lista typowych elementów z powieści dla młodzieży była obfita. Zwłaszcza kreacja bohaterów wydaje się bardzo znajoma, jeśli przeczytało się kilka książek z tej kategorii. Język, który używany jest przez Paulinę Zielińską, sprawia, że czytanie jest bardzo przyjemne. Używa ona dość prostego i przyjemnego w odbiorze stylu - tak często spotykanego w młodzieżówkach. Jest to zdecydowanie plus, zwłaszcza mając na uwadze to, że jest to debiut autorki - z kartki na kartkę da się zauważyć jeszcze większą płynność językową oraz rozwój.
Kreacja bohaterów to zdecydowanie coś, nad czym musi popracować młoda pisarka. Główna postać - Lea - to typowa szara myszka z kart powieści dla młodzieży. Samotnie wychowywana przez matkę, przejawia pewne niecodzienne umiejętności. Z formy typowej bohaterki młodzieżówek, wyróżnia ją duża pewność siebie - to było w niej najbardziej denerwujące. Z jednej strony była zamknięta w sobie i wiele scen ukazywało ją jako dziewczynę, która uważa się za przeciętną. Zaraz potem na kolejnych kartkach czytamy o tym, jak patrząca w lustro Lea uważa się za niesamowitą piękność, by następnie znowu doświadczyć syndromu szarej myszki. Nie raz natomiast dane nam będzie dostrzeżenie Lei jako niezniszczalnej, najlepszej bogini, przekonanej i pewnej swojej wyższości. Widać tutaj pewną irytującą niekonsekwencję, która w kolejnych książkach powinna zostać naprawiona. Również Sebastian i Wiktor to przedstawiciele bohaterów o przewidywalnych cechach. Woda i ogień. Niebo i piekło. Tak mniej więcej, w skrócie można opisać te postacie. Jak w większości młodzieżówek, w których pojawia się trójkąt miłosny - ukochani bohaterki są skrajnie różni, a ona nie może się zdecydować, którego z nich wybrać.
Książka jest dość spora objętościowo i miejscami wydaje się zbyt szczegółowa. Większość rozdziałów zaczyna się od tego, że Lea budzi się rano, wstaje z łóżka, idzie do łazienki, a następnie je lub nie je śniadania. Sprawia to, że zaczynanie rozdziałów było dla mnie miejscami katorgą. Również niektóre dialogi spokojnie można byłoby pominąć, jednak wielu debiutantów popełnia te błędy.
Moja niska ocena wiąże się z tym, że książka nie jest po prostu tym, czego szukam na rynku wydawniczym. Zdecydowanym odbiorcą są tutaj nastolatkowie do lat 16 lub ci, którzy nie mają zbyt wielu tytułów na swoim koncie. Dla mnie jako czytelnika, który połknął już tysiące książek, nie było to nic odkrywczego. Powtarzalność wątków i kreacja postaci sprawiła, że w moim odczuciu pomysł na niesamowitą fabułę został odrobinę zmarnowany. Nie można jednak powiedzieć, że jest to tragiczna książka. Spodoba się ona osobom, które dopiero zaczynają swoją podróż z czytaniem oraz dorastającej młodzieży, która być może odnajdzie w niej kawałek siebie. Mam nadzieję, że autorka dopracuje kilka spraw, a dopracowana Lea wróci do nas w kolejnej części interesującego świata young science-fiction.
Za egzemplarz dziękuję wydawnictwu Novae Res!
Autorka recenzji - Klaudia P.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Z miłą chęcią przeczytam co masz do powiedzenia, więc skomentuj i spowoduj u mnie euforię! Dziękuję. :)