Nr. recenzji: 268
Tytuł: „Osobliwy dom pani Peregrine"
Autor: Ransom Riggs
Tłumacz: Małgorzata Hesko-Kołodzińska
Liczba stron: 400
Data polskiego wydania: 18 września 2016
Wydawnictwo: Media Rodzina
W moim odczuciu: 8/10
Kiedyś sięgnęłam już po tę opowieść, niemniej nie miałam okazji dokończyć serii. Tym razem mam nadzieję, że nasze spotkanie potrwa nieco dłużej - chciałabym się z Wami podzielić swoimi przemyśleniami jej dotyczącymi. Pewnie większość z Was kiedyś o niej słyszała, głównie przez fakt, że opowieść została zekranizowania, niemniej - mam nadzieję, że nie wszyscy.
Jakub od dzieciństwa zawsze z wielką chęcią słuchał opowieści dziadka. Szybko jego rodzice wyjaśnili mu jednak, że mało w nich prawdy. Chłopak był zrozpaczony. Tak bardzo chciał kiedyś przeżyć przygodę jak z opowieści! Kiedy dziadek umiera w niewyjaśnionych okolicznościach, Jakub postanawia wyjechać na wyspę z jego opowieści. Chce się przekonać, czy być może w jego opowieściach było trochę więcej prawdy, niż rodzice kiedykolwiek ośmieliliby się przyznać...
Historia wciąga od pierwszych stron powieści. Autor zasypuje nas ilością tajemnic i pozwala, abyśmy stopniowo odkrywali jedną po drugiej. Cały czas jednak stara się utrzymywać aurę mroku, której kroku dotrzymują przerażające zdjęcia, dodane do książki. Przedstawione na nich są osoby z opowieści dziadka - osobliwcy, którzy w żadnym przypadku nie wyglądają na normalne osoby. A jednak Jakub postanawia zgłębić ich tajemnice i im pomóc. Ochronić przed niebezpieczeństwem, nawet jeśli sam miałby przy tym zginąć. Kreuje to ciekawą przygodę, którą czytelnik czyta z zapartym tchem.
Kolejnym ważnym aspektem, którym autor powieści niesamowicie nam imponuje jest jego styl pisania powieści. Bardzo rzadko spotyka się taką dbałość o szczegóły w pisaniu książki. Zazwyczaj, kiedy spotykamy się z genialnie obmyśloną fabułą, styl pisarski niestety bardzo często schodzi na drugi plan. A jednak, Ransom Riggs udowadnia nam, że nie zawsze musi tak być. Stworzył oryginalne postacie, wykreował bardzo niespotykaną przygodę, a jednak pisze z ogromną dbałością. W pierwszym momencie określiłam jego styl pisania jako staromodny, niesamowicie zadbany - choć patrząc na te słowa robi mi się niezwykle przykro, muszę przyznać, że tak jest. Coraz mniej książek jest napisanych z dbałością, odchodzi się od tego, co jedynie smuci.
Podsumowując, książka zdecydowanie mi się podobała. Nie umiem się doczekać, aż sięgnę po kolejne opowieści z tej serii i mam nadzieje, że stanie się to jak najszybciej. Ciekawa jestem co dla nas zaplanował autor, ale, muszę przyznać, że jeszcze bardziej ciekawi mnie, czy jego styl pozostanie na tak wysoki poziomie, jaki zaprezentował nam w pierwszym tomie. Mam ogromną nadzieję, że tak.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Z miłą chęcią przeczytam co masz do powiedzenia, więc skomentuj i spowoduj u mnie euforię! Dziękuję. :)