Wydaje mi się, że nie muszę nikomu tłumaczyć, co najbardziej przyciągnęło mnie do tej książki. Ja naprawdę bardzo się staram nie wybierać kolejnych historii jedynie ze względu na okładki. Niemniej, muszę przyznać, że w takich przypadkach jest to naprawdę bardzo ciężkie.
Nr. recenzji: 264
Tytuł: „Iskra"
Autor: Alice Broadway
Tłumacz: Maciej Studencki
Liczba stron: 384
Data polskiego wydania: 13 marca 2019
Wydawnictwo: We Need YA
W moim odczuciu: 6/10
Lena dowiedziała się, że jest w połowie naznaczoną, a w połowie nienaznaczoną. Zmienia to prawie całe jej życie, ponieważ musi po raz kolejny rozważyć całą swoją przeszłość i możliwą przyszłość. Nie pomaga w tym burmistrz, który chce ją wysłać na przeszpiegi do - w teorii jej rodziny - nienaznaczonych. Uważa, że to barbarzyńcy i absolutnie wymaganym jest ich pilnowanie. Dziewczyna nie wie, co powinna czuć. Chciałaby żyć swoim życiem. Tym czasem ma jednak szansę poznać swoje prawdziwe korzenie, czego się nie spodziewała. Czy jednak sprawa, o którą kazano jej walczyć, jest słuszna?
Szczerze mówiąc, to myślałam, że książka okaże się wielkim WOW. Niestety, troszkę się przeliczyłam. Akcja jest... Cóż, tak naprawdę to akcji praktycznie nie ma. W książce skupiono się na przekazaniu jak największej ilości opowiadań plemiennych, które z jednej strony rzeczywiście są ciekawe, aczkolwiek... Naprawdę miałam nadzieję, że zacznie się coś dziać i to na tyle intensywnie, żebym w końcu mogła utonąć w tej opowieści. Niestety nawet kiedy zbliżał się wątek kulminacyjny to nie czułam się szczególnie porwana, co niestety sprawiło, że byłam i jestem nie do końca przekonana co do tej książki. Autorka zamieniła ją w jeden ogromny wstęp, w który wplotła intrygi, jednak nie do końca zapanowała nad całą treścią. Wydaje mi się, że dałoby się to zrobić w lepszy sposób, jednak...
Podłoże emocjonalne bohaterów leży i kwiczy. Po przeczytaniu książki nadal byłam tak samo obojętna, jak na początku książki. Dobrze, polubiłam główną bohaterkę. Niemniej, spodziewałam się wątków pobocznych. Nawet jeśli już musielibyśmy oddać ten wątek romantyczny i skupić się na samej fantastyce, to jednak wątki przyjaźni wydają mi się istotne. Niestety, nie byłam w stanie zgrać się za bardzo z żadnym bohaterem, a szkoda. Natomiast muszę pochwalić przedstawione w opowieści baśnie, które były naprawdę niezwykłe. Zdecydowanie pani Alice Broadway włada ogromną wyobraźnią. Być może brakuje jej jednak doświadczenia. Pomysł był dobry, aczkolwiek... Mam nadzieję, że w ostatnim tomie wykonanie okaże się lepsze i wszystko bardziej spójnie ze sobą zagra.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Z miłą chęcią przeczytam co masz do powiedzenia, więc skomentuj i spowoduj u mnie euforię! Dziękuję. :)