Bardzo lubię książki, które prezentują wartość dydaktyczną. W szczególności kiedy ich grupą odbiorców jest młodzież. Zwyczajnie dlatego, że zdaję sobie sprawę z wagi nauczania poprzez zabawę.
Nr. recenzji: 264
Tytuł: „Speak"
Autor: Laurie Halse Anderson
Tłumacz: Anna Matyszczak
Liczba stron: 270
Data polskiego wydania: 27 lutego 2019
Wydawnictwo: Feeria Young
W moim odczuciu: 5/10
Melinda w ostatnie wakacje przeżyła coś strasznego. Po powrocie do szkoły straciła chęć do nauki oraz znajdowania jakiejkolwiek przyjaźni. Przestała ufać ludziom, choć nadal starała się, jak tylko umiała. W końcu jednak postanowiła zamilknąć. Nie odzywała się do rodziców, niektórych znajomych, nauczycieli, generalnie w jej życiu w końcu zapanowała cisza. W samotności niestety nie jest w stanie zapanować nad swoimi emocjami i poradzić sobie z tym, co przeżyła. Wątpliwości dopadają ją regularnie, jednak nie chce nikomu zdradzić prawdy...
Szczerze mówiąc, to jedną jedyną zaletą tej książki jest poruszana tematyka. Całą resztę można czasem naprawdę do śmieci wyrzucić. Generalnie książka niby jest tragiczna i lawiruje po tematach tabu... Aczkolwiek tak naprawdę, spotykamy się z 270-sięcio stronowym opisem życia Melindy, oczywiście z pięciostronowym przerywnikiem na rzeczy tragiczne. Czytamy jak chodzi do szkolnej szafki, jak ma zajęcia z historii, gdy idzie na język hiszpański... Moi drodzy do wglądu nawet mamy jej oceny i to kilkukrotnie! Zwariować można. Osobiście miałam tej książki dość już po pierwszych kilku rozdziałach, a kiedy okazało się, że nic nie zmieni się na lepsze, to myślałam, że oszaleję. Nie spotykamy się również ze zbyt wielką ilością przemyśleń głównej bohaterki. To znaczy książka bazuje na opisach, jednak 15/16 z nich nie dotyczy tematu w żaden sposób. Tak, w tej książce naprawdę ciężko było mi znaleźć cokolwiek pozytywnego.
Styl pisania autorki również jest bardzo specyficzny. Nie jestem pewna, czy nie zależało to również w jakimś stopniu od tłumaczenia, lecz nie jestem specem - odpowiedź na pytanie kto zawinił pozostawiam Waszej opinii. W książce nie znajdziecie ogromnej ilości dialogów, jak już wcześniej podkreślałam, jednak jeśli już się zdarzą, to ich zapis jest dość niestandardowy. Zawsze przed wyrażeniem wypowiedzi, linijkę wyżej mamy imię wypowiadającego się bohatera. Z jednej strony być może była to próba stworzenia czegoś całkowicie innego, co łączyłoby się z epiką. Z drugiej być może po prostu chciano nam delikatnie ułatwić czytanie,. Inną opcją była chęć do pominięcia komentarzy narratorskich po wypowiedziach. Nie wiem, aczkolwiek jest to bardzo, bardzo specyficzny zabieg i zdecydowanie warto na niego zwrócić uwagę.
Podsumowując, oczywiście doceniam dydaktyzm książki, aczkolwiek... Cóż, cała reszta była po prostu na straszliwie niskim poziomie. Nie rozumiem, dlaczego książka miałaby być zakazana w niektórych szkołach w USA. Prawdę mówiąc to nie jest ona ani specjalnie brutalna, ani niepoprawna, ponieważ ona nie ukazuje scen w aż tak oczywisty sposób. Jak pisałam wcześniej - przez 3/4 książki czytamy o teraźniejszym życiu Melindy.
Podsumowując, oczywiście doceniam dydaktyzm książki, aczkolwiek... Cóż, cała reszta była po prostu na straszliwie niskim poziomie. Nie rozumiem, dlaczego książka miałaby być zakazana w niektórych szkołach w USA. Prawdę mówiąc to nie jest ona ani specjalnie brutalna, ani niepoprawna, ponieważ ona nie ukazuje scen w aż tak oczywisty sposób. Jak pisałam wcześniej - przez 3/4 książki czytamy o teraźniejszym życiu Melindy.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Z miłą chęcią przeczytam co masz do powiedzenia, więc skomentuj i spowoduj u mnie euforię! Dziękuję. :)