Ja nadal jestem zakochana w tej serii. Mniej ważnym dla mnie jest, że faktycznie - całość opiera się na bardzo podobnych i wręcz charakterystycznych wątkach. Niemniej, gangi i nietypowość nadal mnie niesamowicie do siebie przyciąga.
Nr. recenzji: 261
Tytuł: „Przebaczenie"
Autor: Tillie Cole
Tłumacz: Grzegorz Rejs
Liczba stron: 384
Data polskiego wydania: 19 marca 2019
Wydawnictwo: editiored
W moim odczuciu: 6/10
Odkąd AK zobaczył Phoebe nie jest w stanie przestać o niej myśleć. Wie, że jest gdzieś tam i nie ma łatwego życia. Jego największym marzeniem jest uratowanie jej, aby mógł w końcu osiągnąć spokój. W domu opiekuje się aktualnie bratem swojego najlepszego przyjaciela. Jest emerytowanym żołnierzem, a w dodatku snajperem, jednak jego przygoda zakończyła się w bardzo nieprzyjaznych warunkach. Nie boi się zabijać - pod warunkiem, że robi to w słusznej sprawie. Tym razem chce podjąć wszelkie wysiłki, aby uratować dziewczynę. Czy jednak będzie dane mu szczęśliwe zakończenie?
Pomimo tego, że pani Tillie Cole nawet się nie kryje z tym, że wszystkie te książki generalnie opierają się na jednym schemacie - odnajdywaniu miłości w bardzo ciężkich warunkach, to jednak muszę przyznać, że osobiście nadal jestem niesamowicie oczarowana tym motywem. Nie wiem, co takiego mają w sobie Kaci Hadesa, jednak mogłabym przysiąc, że kolejnych 10 tomów również połknęłabym w jeden wieczór. Tym razem poznajemy nową historię, przedstawioną nam z punktu widzenia emerytowanego snajpera. Bardzo realnie przedstawiono nam wyzwania, z jakimi musiał się zmierzyć. Teraz nie tylko używa swoich umiejętności w inny sposób, ale marzy skrycie o zbudowaniu normalnej, przeciętnej relacji. Czy tylko mnie to naprawdę tak bardzo przekonuje?
Chciałabym również zwrócić uwagę na wątek wyciągania osoby z nałogu, który został w książce przedstawiony. Lawirując w bardzo ciężkiej tematyce, pani Tillie Cole jest w stanie w opowieść wplątywać kolejne wymagające poruszenia tematy. Jest to jednocześnie bardzo oryginalne, jak również zwraca uwagę na problemy naszego świata w całkowicie innowacyjny sposób. Czy przedstawiona metoda wychodzenia z alkoholizmu do mnie przemówiła? Cóż, może nie do końca. Choć przyznaję, zwrócono uwagę również na to, że najważniejszym dla takich osób jest wsparcie bliskich. Osobiście doceniam wplatanie kolejnych moralizatorskich wątków, dlatego tym bardziej przyznaję, że książka wpisała się w moje gusta.
Pomimo tego, że pani Tillie Cole nawet się nie kryje z tym, że wszystkie te książki generalnie opierają się na jednym schemacie - odnajdywaniu miłości w bardzo ciężkich warunkach, to jednak muszę przyznać, że osobiście nadal jestem niesamowicie oczarowana tym motywem. Nie wiem, co takiego mają w sobie Kaci Hadesa, jednak mogłabym przysiąc, że kolejnych 10 tomów również połknęłabym w jeden wieczór. Tym razem poznajemy nową historię, przedstawioną nam z punktu widzenia emerytowanego snajpera. Bardzo realnie przedstawiono nam wyzwania, z jakimi musiał się zmierzyć. Teraz nie tylko używa swoich umiejętności w inny sposób, ale marzy skrycie o zbudowaniu normalnej, przeciętnej relacji. Czy tylko mnie to naprawdę tak bardzo przekonuje?
Chciałabym również zwrócić uwagę na wątek wyciągania osoby z nałogu, który został w książce przedstawiony. Lawirując w bardzo ciężkiej tematyce, pani Tillie Cole jest w stanie w opowieść wplątywać kolejne wymagające poruszenia tematy. Jest to jednocześnie bardzo oryginalne, jak również zwraca uwagę na problemy naszego świata w całkowicie innowacyjny sposób. Czy przedstawiona metoda wychodzenia z alkoholizmu do mnie przemówiła? Cóż, może nie do końca. Choć przyznaję, zwrócono uwagę również na to, że najważniejszym dla takich osób jest wsparcie bliskich. Osobiście doceniam wplatanie kolejnych moralizatorskich wątków, dlatego tym bardziej przyznaję, że książka wpisała się w moje gusta.
Jedynym minusem, który oczywiście z łatwością można zauważyć jest powielanie. Rzeczywiście pod względem miłosnym, ten tom raczej nie wyróżnia się na tle innych. Przedstawia za to jednak kilka nowych wątków, na które wcześniej być może nie zwróciliśmy uwagi w aż takim stopniu. Czy jednak Wam, Drodzy Czytelnicy, to wystarczy? Pozostawiam to Waszej opinii.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Z miłą chęcią przeczytam co masz do powiedzenia, więc skomentuj i spowoduj u mnie euforię! Dziękuję. :)